Śniedek baldaszkowaty (Ornithogalum umbellatum). Angielska nazwa garden star-of-Bethlehem wywodzi się z ludowego przekonania o tym, że roślina wyrosła z fragmentów gwiazdy betlejemskiej. Roślina została również utrwalona na jednym ze szkiców Leonarda da Vinci:https://www.rct.uk/…/9…/a-star-of-bethlehem-and-other-plants Śniedek jest mało wymagający. Polecany na początek dla ogrodników, którzy nie dysponują urodzajną glebą.
0 Comments
Kto śledzi Wycieczki Osobiste, ten wie, że podczas sprzątania budek lęgowych w tym roku Wycieczki Osobiste natrafiły na bardzo ciekawą zagadkę. Otóż w budce lęgowej naszych brudasów szpaków, o tak! szpaki to straszne flejtuchy! znalezione zostały nie tylko podejrzane czerwonawe pióra zdecydowanie do nich nie należące, ale również zagadkowe nasiona, pestki lub ziarna, których pochodzenia nie udało się nam ustalić, mimo konsultacji z botanikami. Uwielbiamy takie zagadki, więc postanowiliśmy posiać nasiona w nadziei na to, że może zagadka sama się rozwiąże, jak nasiona zakiełkują. Już myśleliśmy, że nic z tego nie będzie, aż tu nagle ostatnio zauważyliśmy poruszenie w doniczce. Pojawiła się pierwsza roślinka i nawet wypuściła liście. Póki co niewiele nam to mówi. Umieramy z ciekawości i czekamy z niecierpliwością, co z tego wyrośnie. Jak się uda i będziemy już wiedzieli, co to za roślina, być może dojdziemy po nitce do kłębka, co za ptak mógł zgromadzić nasiona w budce, bo żaden ptasiarz nie potrafił z całą pewnością stwierdzić, że to na pewno... dzięcioł. Taka jest hipoteza naszych ekspertów. Zobaczymy, czy się potwierdzi. Z góry przepraszamy za mało apetyczne zdjęcia, ale... to szalenie intrygujące. Więcej o akcji czyszczenia budek i związanych z tymi ciekawostek znajdziecie tutaj: http://viktoriatucholka.weebly.com/…/zwierzyniec-czyszczeni…
To już ostatni moment na przetwory z bzów. My polecamy w szczególności ciemną odmianę na przetwory. Łączy ona w sobie zarówno walory smakowe, jak i estetyczne. Jaśniejsze odmiany bzów nie trzymają już koloru po przetworzeniu, choć są niemniej smaczne i z pewnością sprawdzą się jako kwiatowy dodatek smakowy do innych przetworów owocowych.
Zdobyczna drabina. Czyż nie jest wspaniała? Wprost idealny stojak na zdjęcia, obrazy i inne dzieła. Kiedy ją zobaczyłam, w pierwszym odruchu pomyślałam sobie, że nie ma nawet, co jej mierzyć, nie wejdzie do auta, potrzebny byłby van, ale pokusa była zbyt duża, kobieto! taka okazja może się nie powtórzyć, podpowiadał mój wewnętrzny mąż, więc po namyśle postanowiłam jednak spróbować wpakować ją do mojej kombilandary :) Udało się. Po prostu nie mogłam w to uwierzyć. Moje kochane auto, które jeździ chyba tylko i wyłącznie dlatego, że tak bardzo chcę, aby jeździło, chyba specjalnie się dla mnie wydłużyło :) No i jest. No to kiedy robimy wystawę?
Szpaki regularnie przylatują do nas na wiosnę. W tym roku zajęły tylko jedną z budek. Budka dla wiewiórek z wejściem od wewnętrznej strony pnia nie cieszy się w tym roku uznaniem ani szpaków ani wiewiórek, choć interesowały się nią pleszki. Pewnie dopiero w czasie wiosennych porządków przekonamy się, czy ktokolwiek w budce w tym roku zamieszkał. Tymczasem z budki dla szpaków zaczyna już wyglądać zawzięte po rodzicach spojrzenie młodego pokolenia. Szpaki to bardzo troskliwi i czujni rodzice. Na zmiane karmią młode i nadzorują okolice budki. Potencjalny intruz musi się liczyć z potwornym jazgotem i agresywnymi zachowaniami. Nie ma tego złego. Słyszę go nawet z drugiego końca domu przy zamkniętych oknach i jestem w stanie wkroczyć na czas do akcji przpędzania intruza, np. ściągania kota z drzewa. Niestety małe szpaki zwykle opuszczają gniazdo, zanim nauczą sie latać i często można spotkać nieloty na ziemii, więc istnieje duże ryzyko, że padną ofiarą drapieżnika. Na ten czas będziemy musieli zrobić więc naszemu kotu kwarantannę. Sąsiadami szpaków jest klan Pipów. Aktualnie znowu mamy bliżniaki Pi prim i Pi prim, które już zaczęły wychodzić z budki i póki co eksplorują sosnę, na której zawieszona jest budka. Szpaki nie przepuszczą jednak nawet wiewiórkom, które chcą skorzystać z poidła w pobliskim karmniku czy obgryzać pędy sosny. I wiewiórki nie mają nic do gadania. Uciekają, gdzie pieprz rośnie nawet na czubek strzelistej sosny. Wiewiórki podobnie jak inne gryzonie, na czele z bobrami, przywiązują ogromną wagę do wygody swoich domów. Za każdym razem, gdy czyścimy na wiosnę budki, ich wnętrza są praktycznie nieskazitelne czyste i suche, gniazdo niezwykle przytulne wymuskane z sianka miękkich źdźbeł trawy.
Nie przepadamy za plastikowymi butelkami i w sumie niewiele kupujemy produktów w butelkach, a jakimś dziwnym zrządzeniem losu zawsze ich u nas pełno. Nie wyrzucamy ich, bo… intuicja podpowiada nam, że przecież na pewno można je wykorzystać na wiele sposobów. Można oczywiście ponownie napełnić płynem, pić lub dać pić komuś, zwierzakowi, roślince. Potrzeba matką wynalazku. Będziemy tutaj dodawać różne pomysły na wykorzystanie butelek. Zapraszamy do dzielenia się swoimi wynalazkami! Nasz tegoroczny numer jeden. W kwietniu zauważyliśmy, że jakiś głodomór podgryza nam roślinki. Postanowiliśmy dodatkowo je zabezpieczyć kawałkiem butelki z otworami po obu stronach. To działa! Doniczek nigdy za mało. Zwłaszcza na siewki drzew, których w naszym leśnym ogrodzie obrodzenie. Doniczkę można spokojnie zastąpić denkiem od butelki. Można również wykorzystać opakowania po innych produktach. Pamiętajcie, aby w denku wykonać otwory, aby wasza plastikowa doniczka przepuszczała wodę. Inaczej ziemia zacznie gnić. Lejek z ustnika butelki przyda się w kuchni do przelewania różnych płynów z szerszych naczyń do butelek. Dzisiaj lejek przydał mi się do przelewania zebranej deszczówki do kanistra :) Z kolei w zimie w parku na warszawskim Powiślu spotkaliśmy się z karmnikiem wykonanym z dużej 5-litrowej butli po wodzie. A może wisząca doniczka? Warto popuścić wodze fantazji. Nie masz pomysłu, jak zająć dziecko. Daj mu plastikową butelkę i zapytaj co by z niej zrobiło. Do malowania polecamy farby akrylowe. A my mamy teraz zagwostkę, co by tu posiać w naszej doniczce...
Jak się nie ma, co się lubi Rolki po papierze toaletowym i papierowych ręcznikach to idealne rozwiązanie w sytuacji, gdy skończyły się Wam doniczki. Nie dość, że papierowa rolka oddycha i przepuszcza wodę, to można ją włożyć potem od razu do ziemi. Sama się rozłoży, a zapewni roślincę ochronę przed szkodnikami i utrzyma wilgoć przez dłuższy czas niezbędny do wzrostu i wzmocnienia się siewki.
Długo czekałam na ten dzień. Dzisiaj przyszła koszulka od Fundacji ekologicznej "Arka", którą wygrałam w konkursie "Dotknij drzewa, przytul drzewo" zorganizowanym w ramach całorocznego programu aktywnej ekologii ZIELONA RĘKA. Teraz zawsze będę miała choć jedną niepodważalną zieloną rękę do roślin w zanadrzu :) A dlaczego trzymam w ręku plastikową butelkę i, co można z nią jeszcze kreatywnego w ogrodzie zrobić, oprócz podlewania roślin, wyjaśnię wkrótce. Jak wiecie, moim naczelnym orężem w walce z suszą jest deszczówka i nieśmiertelna przeciekająca konewka z przeszłości, alternatywnie widoczny na zdjęciu zielony kubek Dzisiaj podlewamy moje oczko w głowie Ketmię, a dla laików hibiskus, która dotąd mieszkała w doniczce i zimowa w domu, ale postanowiłam sprawdzić, jak będzie radzić sobie w ogrodzie. Mam nadzieję, że to miejsce się jej spodoba, a jak nie, będziemy szukać jakiegoś lepszego. A oto i moje zdjęcie, które zgłosiłam do konkursu, krótkie wyjaśnienie i refleksja na temat tego, dlaczego przyroda jest dla mnie ważna. Na zdjęciu jedno z przydrożnych drzew tuż u wrót Kampinoskiego Parku Narodowego! To topola biała. Przypomniały mi się majestatyczne australijskie eukaliptusy. Przyroda jest dla mnie ważna, bo jest dla mnie takim miernikiem tego, jak bardzo oddalam się od tego, co leży w mojej naturze. Jeżeli zaczynam działać na przekór swoim faktycznym potrzebom duchowym, a ostatecznie i cielesnym, obserwuję pewną zadziwiającą prawidłowość: zaczynam uciekać w dziką przyrodę. Staje się to silniejsze ode mnie, nawet jeżeli borykam się z jakimś psychofizycznym zmęczeniem, wypaleniem, wycieńczeniem, potrafię zniknąć na cały dzień w lesie. Zawsze interpretuję to wówczas jako sygnał, że po prostu robię coś na przekór sobie, że nie tędy droga, to nie dla mnie, zbyt oddaliłam się od tego, czego faktycznie potrzebuję. Muszę znaleźć równowagę. Muszę coś zmienić.
|
Gardens of My Mind
|
VICTORIA TUCHOLKA |
|