Gdy puszczają lody, pojawiają się i pierwsze koty. I tak oto spod śniegu wyłonił się symboliczny pomnik ku pamięci naszej pierwszej kotki Maty Hari. Niedługo po tym, jak nas opuściła, powstało oczko, a tuż obok niego stanęła ta bazaltowa statuetka przywieziona niegdyś z Egiptu. Niby nic specjalnego, niektórzy twierdzą nawet, że o zgrozo! kicz, a jednak życie samo nadaje sens nawet pozornie niepotrzebnym zbytkom. Gdy tylko zaczęła się odwilż, również nasza obecna kotka Kilimandżaro poczuła się na powrót na siłach, aby działać nam na nerwy wchodzeniem na dach. Koty to inteligentne zwierzęta. Kilimandżaro doskonale wie, że strąciła drabinkę umożliwiającą wdrapanie się do okna i wejście do domu, ale konsekwentnie nadal wdrapuje się po rosłym cisie na dach i rzewnie zawodzi. Niestety w tych warunkach nie zamierzamy wychodzić na dach i ratować jej z opresji. Musi wrócić tą samą drogą, którą dostała się na górę. Nawet w najbardziej beznadziejnej sytuacji kot potrafi znaleźć dobrą stronę. Ten śnieg całkiem fajny. Dopiero co biegałam po nim i był twardy, a teraz łapki mi się zapadają jakoś śmiesznie.
0 Comments
House of the Rising Sun
Nieśmiertelne poranne kontrasty. Po deszczu wychodzi słońce, a gdy nikt nie patrzy, przez uchylone drzwi do domu wkrada się cień bzu. W sobotę 26 września 2020 w godzinach 14-18 w Ogrodzie Sztuki Natusin odbyła się plenerowa Noc Rzemiosła. Serdecznie dziękujemy wszystkim gościom, którzy mimo niesprzyjającej aury pogodowej zdecydowali się nas tego dnia odwiedzić, i wszystkim twórcom, którzy wzięli udział i zorganizowali warsztaty w Ogrodzie Sztuki Natusin. W kolejności alfabetycznej: rękodzielnikom ludowym rzeźbiarzom Sławomirowi i Katarzynie Ibek, których arka drewnianych i futrzanych stołków i innych dzieł, zagościła w naszym ogrodzie, plastykowi Adamowi Kalicy, który jest również autorem relacji fotograficznej z wydarzenia, a podczas wydarzenia zaprezentował wystawę swoich grafik oraz łagodził nasze i kocie obyczaje grą na gitarze, fotografowi przyrody i przyrodnikowi Legionowskiemu Wędrowcowi, który przygotował wystawę zdjęć, przyrodniczych rekwizytów i wtajemniczył w warsztat fotografa przyrody, artyście rzeźbiarziowi Miłoszowi Płonka Młoszart, który poprowadził warsztat wykańczania dwumetrowej drewnianej rzeźby anioła. Podczas wydarzenia mogliście również obejrzeć wystawę obrazów Victorii Tucholki. Arka Ibka. Rzeźba użytkowa autorstwa twórców ludowych Sławomira i Katarzyny Ibek Wystawa zdjęć autorstwa przyrodnika i fotografa przyrody Legionowskiego Wędrowca. W ramach Nocy Rzemiosła Mariusz Mazewski poprowadził również warsztat, w trakcie którego przybliżał warsztat fotografa przyrody. Wystawa grafik plastyka Adama Kalicy, który jest również autorem relacji zdjęciowej z wydarzenia. W Noc Rzemiosła Adam Kalicy łagodził również nasze i kocie obyczaje grą na gitarze. Miłosz Płonka Młoszart poprowadził warsztat wykańczania 2-metrowej drewnianej rzeźby anioła. W trakcie Nocy Rzemiosła mogliście Państwo również oglądać wystawę obrazów mojego autorstwa. Nazywam się Victoria Tucholka i jestem niezależnym twórcą nieprofesjonalnym. Maluję obrazy w technice olejnej. Jestem również autorem i wykonawcą koncepcji aranżacji przestrzeni Ogrodu Sztuki Natusin. Jest to póki co mój największy żywy projekt.
Właśnie owocuje cis. Czy wiecie, że to długowieczne zimozielone drzewo było gatunkiem najwcześniej objętym ochroną w Polsce? Miało to miejsce w 1423 roku z nakazu króla Władysława Jagiełły, który postanowił ukrócić eksport drewna cisowego, będącego surowcem do wyrobu łuków i kusz, za zachodnią granicę. Cis pospolity był wówczas zagrożony całkowitym wyginięciem. Trudno się dziwić. Jest to bowiem najbardziej zbite, najbardziej sprężyste i najtrudniej łupiące się (potwierdzamy! próba złamania nawet cienkiej gałęzi, nie wspominając o ścięciu jej siekierą, to iście karkołomne zadanie) ze wszystkich europejskich gatunków drewna cenione już przez człowieka prehistorycznego. Najstarszym przedmiotem z drewna cisowego jest bowiem włócznia, licząca ok. 45 tys. lat. Najstarszym cisem w Polsce jest cis Henrykowski w Henrykowie Lubańskim w województwie dolnośląskim, jego wiek ocenia się na około 1300 lat. Wiek najstarszych okazów szacowany jest na 1,5 tysiąca lat. To również nie powinno być zaskoczeniem, jeżeli zdamy sobie sprawę z tego, że cis cechuje się bardzo małym przyrostem rocznym. Jest to roślina jadalna, aczkolwiek trująca. Jadalne są tylko czerwone osnówki owoców, znajdujące się w nich nasiona, jak również wszelkie inne części rośliny zawierają substancje toksyczne. Dawką śmiertelną dla dorosłego człowieka jest już 50-100 gramów igieł cisowych. Nie przeszkadza to jednak, aby z cisu izolowane były substancje używane w produkcji leków przeciwnowotworowych. Odwar z igieł cisu stosowano również w medycynie ludowej, między innymi w leczeniu niedociśnienia. W naszym ogrodzie rosną dwa bardzo stare okazy tych świętych drzew i wiele ich młodszych potomków. To właśnie one osłaniają widok Natusina od ulicy. Nie zamierzamy tego zmieniać. CIEKAWOSTKA Na jednym zdjęciu cis i na drugim zdjęciu cis, więc o co chodzi? Cis pospolity (Taxus baccata L.) to roślina zwykle dwupienna. To znaczy, że żeńskie i męskie organy rozrodcze (kwiaty) występują zwykle na różnych osobnikach. Występowanie obu typów organów na jednym osobniku to rzadkość. Nie jest to żaden ewenement w świecie przyrody. Wiele roślin cechuje się dwupiennością, na przykład topola, wierzba, miłorząb, rokitnik, chmiel, pokrzywa. W przypadku cisu jest nieco inaczej niż, na przykład u ptaków, gdzie samiec jest zwykle bardziej okazały i bardziej ubarwiony od samicy. Po prawej mamy bowiem osobnika z żeńskimi organami rozrodczymi, na którym od sierpnia do września dojrzewają nasiona ukryte w kulistych czerwonych osnówkach. Stykające się gałęzie dwóch osobników cisu pospolitego. Po lewej osobnik z męskimi organami rozrodczymi, po prawej z żeńskimi obsypany aktualnie licznymi nasionami w czerwonych osnówkach. Jakby dobrze się przyjrzeć, oba osobniki różnią się również barwą igliwia. Takie wrażenie wynika najprawdopodobniej z tego, że osobnik żeński większość swojej energii włożył w wykształcenie osnówek wokół nasion, podczas, gdy osobnik męski wypuścił już liczne młode odrosty, które cechują się jaśniejszym zabarwieniem igliwia. DOBRY CIS NIE JEST ZŁY Czerwone owoce cisu w smaku są ponoć słodkie. Cieszą się dużym powodzeniem wśród wiewiórek i ptaków, np. kosów. My również możemy ich skosztować pod warunkiem, że usuniemy pestkę. Podobnie jak inne jadalne owoce, pestki cisu zawierają substancje toksyczne. Raczej nie sądzimy, abyście byli na tyle zdesperowani, ale pamiętajcie o tym, że poza owocem wszelkie inne części rośliny są bardzo trujące. Na zdjęciu jeden z naszych rudych ogrodowych Pi z klanu natusinowych Pipów podczas konsumpcji owoców i przy okazji rozsiewania pestek.
Dzisiaj w Ogrodzie Sztuki Natusin gościmy Cirque du soleil i jego tygrysy balansujące na wysokości. Na zdjęciu gąsiennice ćmy kapturnicy dziewannówki (Cucullia verbasci).
Śniedek baldaszkowaty (Ornithogalum umbellatum). Angielska nazwa garden star-of-Bethlehem wywodzi się z ludowego przekonania o tym, że roślina wyrosła z fragmentów gwiazdy betlejemskiej. Roślina została również utrwalona na jednym ze szkiców Leonarda da Vinci:https://www.rct.uk/…/9…/a-star-of-bethlehem-and-other-plants Śniedek jest mało wymagający. Polecany na początek dla ogrodników, którzy nie dysponują urodzajną glebą.
Latarnie wzdłuż ścieżki prowadzącej do furtki. Brwinów, 1991. Były to solidne żeliwne latarnie. Niestety czas upomniał się o swoje i zostaly zdemontowane. Zostały tylko cztery żeliwne słupy. A pod świerkiem łaciata Aza, mieszanka owczarka podhalańskiego, było ich niegdyś kilka w naszym ogrodzie, i owczarka węgierskiego lub wyżła. Tubylcy wiedzą, że psów zawsze było u nas co nie miara. Swojego czasu po ogrodzie biegała czereda aż 8.
Dzisiaj dzień niezapominajki, choć mi o wiele bardziej podoba się nazwa niezabudka z języka rosyjskiego. 15 maj to również imieniny Zofii. Kiedyś zimne Zośki były trzy, ale dwie się wykruszyły. Moja babcia zmarła w 2002 roku, a ja od ponad 6 lat posługuję się pseudonimem artystycznym Victoria Tucholka i pod takim pseudonimem działam na wielu polach, nie tylko artystycznym. Ten ogród jest najprawdopodobniej moim największym wiecznie żywym i mam nadzieję samoodnawialnym dziełem.
|
Gardens of My Mind
|
VICTORIA TUCHOLKA |
|