Lubię podróżować na wszelkie możliwe sposoby. Malowanie stało się dla mnie kolejnym pretekstem do podróży w "artystycznym" jej słowa znaczeniu, choć wcale nie mam na myśli wyjazdów na plenery. Niestraszne mi takie podróże nawet na drugi koniec Polski. Zwykle wracam pełna pozytywnych wrażeń. Odkrywam nowe miejsca, poznaję ciekawych ludzi i nieraz znajduję inspiracje do kolejnych moich obrazów.
Tym razem udałam się na Targi Sztuki Art & Design w Galerii na Prostej w Jabłonnej. Muszę przyznać, że miejsce zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Duży budynek z czerwonej cegły przypominający przebudowany stary młyn położony na uboczu na otwartej przestrzeni momentalnie przykuł moją uwagę z drogi. Wokół dużo zieleni. Wnętrze jasne i przestronne. Dyskretna kawiarenka z włoską kawą. Któż by pomyślał, że galeria ugości tego dnia tak wielu artystów i pomieści tak wiele różnorodnych dzieł.
Bez wątpienia Targi Sztuki Art & Design mogły pretendować tego dnia do rangi wydarzenia artystycznego stanowiącego przekrój przez różnorodne kierunki artystyczne i dyscypliny. Malarstwo, rzeźba, fotografia, bizuteria, rękodzieło. Artyści z bliska i z daleka. Nie zabrakło również międzynarodowych akcentów - gruzińskiej wrażliwości czy oddechu wielkiego świata na plecach prosto z Nowego Jorku. Od samego początku panowała tutaj niezwykle ciepła atmosfera, która płynęła z całą pewnością od właścicieli i pracowników galerii, tym samym udzielając się wszystkim gościom targów, zarówno wystawcom, jak i odwiedzającym.
Inspiracji było bez liku. Nie sposób byłoby oddać cześć należną każdemu twórcy tak, aby nie spełzła na banale i nikogo nie uraziła. Skupię się więc jak zwykle na wybranych pracach i twórczości artystów, które mnie przede wszystkim zachwyciły i, dlaczego. Proszę nie doszukiwać się w kolejności i selekcji artystów znamion faworyzowania kogokolwiek czy nachalnej promocji. Jeżeli kogoś nie wymieniłam, proszę nie brać sobie tego do serca. Twórców było tak wielu, dzieła tak różnorodne. Przyznam, że w pewnym momencie trudno było mi się skupić i poświęcić wystarczającą uwagę każdemu z dzieł, a przede wszystkim jego twórcy. Kontakt z twórcą jest dla mnie niemalże tak samo istotny, jak samo dzieło. Mam nadzieję, że będzie okazja do kolejnych spotkań i rozmów. Każdemu z artystów obecnych na targach życzę z całego serca wernisażu z prawdziwego zdarzenia w Galerii na Prostej.
Kolejną artystką, która mnie zachwyciła była Gabriela Staszak, a w szczególności jej obraz przedstawiający postać "bez głowy" lub z głową w chmurach? wtapiającą się w niebieski krajobraz. Choć generalnie to nie moje kolory, nie mogłam oderwać od niego spojrzenia od samego początku, gdy tylko pojawił się w zasięgu mojego wzroku. Obraz świetnie wyrażał ideę jedności z naturą, swoistego zatracenia w przestrzeni i jednocześnie nieobecności. Uczucia jakże mi bliskie. Przykuł moją uwagę na samym początku i chętnie zatrzymywałam na nim spojrzenie przez cały czas trwania targów. Mogłabym być tam, tą postacią z obrazu. Obraz niezwykle wciągający. Nieco mnie dekoncentrował, bo ta nieobecność jest mi bliska na co dzień, a ja tym czasem miałam w stu procentach skupić się i zaangażować w to, co tu i teraz. Gdy wychodziłam, żałowałam, że nie mam ze sobą stroju na zmianę, bo chętnie uciekłabym w plener. Obraz Gabrieli rozbudził we mnie tęsknotę za bliskimi mi ucieczkami w plener, na które trudno było mi ostatnio znaleźć czas i spokój ducha. Dzięki Gabriela za tę namiastkę wolności w czterech ścianach.
Trójkaty Miłosza Płonki. Trójkąty mają niezaprzeczalną moc przyciągania. Obrazy Miłosza Płonki z pewnością wykorzystują w pełni ich moc. Otwierają jakby nowe przestrzenie i wymiary interpretacji. Do tego, jeszcze ta moc kolorów i symboli. Moc, moc, moc... chyba się powtarzam. Zachwyciła mnie w szczególności interpretacja kapliczki w wykonaniu artysty - drewniana oszczędna konstrukcja szafkowa stanowiąca swoisty mariaż między rzeźbą a wspomnianymi wcześniej geometrycznością, bogatą kolorystyką i symboliką w malarstwie. Chętnie widziałabym ją w swoim... ogrodzie? Ciekawe, co na to artysta. Mam nadzieję, że nie popełniłam tymi słowami faux pas.
Rustykalne motywy w twórczości Agnieszki Metko z pogranicza sztuki ludowej i dziecięcej kreatywności przyciągnęły moją uwagę mocą kolorów. Na uwagę zasługują anielskie skrzydła w różnorodnych interpretacjach graficznych, choć mnie zachwyciły w szczególności kolorowe mandale.
Kompozycje pudełkowe Kamili Wojciechowicz. Żywa kolorystyka, przestrzenność, misterność wykonania i fascynacja światem natury to z pewnością największe walory niezwykle kreatywnych prac artystki, obok których nie sposób przejść obojętnie.
Z kolei malarka Hanna Woźnica-Gierlasińska zaprezentowała swoje akwarele przedstawiające krajobraz ziemii mazowieckiej, których głównym bohaterem były wierzby głowiaste. Artystka zdecydowała się na przełamanie czystości techniki akwarelowej, nadając pejzażowi niepowtarzalnej wyrazistości. Dodatkowym walorem prac były żywe wiosenne kolory.
Nie zabrakło również ceramiki w wykonaniu Joanny Jagusiak z Made by you Sam Pomaluj Ceramikę. Przyciągnęła mnie przede wszystkim energia płynąca od artystki, którą jak się okazało nie tylko sama naturalnie emanuje, ale również przelewa w swoje dzieła. Zachwycił mnie w szczególności talerz pozornie malowany ręką dziecka, choć po przyjrzeniu się noszący cechy świadomej kreatywności. Z pewnością skorzystam kiedyś z zaproszenia do pracowni artystki, w której organizuje warsztaty dla wszystkich grup wiekowych z malowania ceramiki.
Byłabym zapomniała o akcencie fotograficznym. Przed budynkiem na zielonej trawce w ciepłych promieniach słońca swoje prace z dziedziny fotografii przyrodniczej prezentował Mariusz Mazewski. Najbardziej zachwyciło mnie zdjęcie kuropatw zakamuflowanych w wysokim śniegu. To właśnie to zdjęcie ujęło mnie swoją tajemniczą malarskością i skłoniło do zatrzymania i podejścia bliżej, by przyjrzeć się niezwykłej fotografii. Natura to artystka par excellence. Nie każdemu dane jest podziwiać jej misterne dzieła. Z pomocą z pewnością przychodzi czułe i cierpliwe oko fotografa. Choć autor fotografii mówił o sobie skromnie jako o amatorze, mały research poczyniony przez mnie w sieci wskazuje na to, że jego działania zmierzają ku realizacji o wiele śmielszych zamierzeń pod egidą Legionowskiego Wędrowca. Zachęcam do bliższego zapoznania się z twórczością fotografa. Z pewnością rozbudzi w Was głód wyprawy na łono natury.