Latające krowy / Flying cows. Sketch No 2/20-23/07/2018. Victoria Tucholka Dzień chylił się powoli ku końcowi. Wracałam z pieszej wędrówki po Suwalskim Parku Krajobrazowym. Po drodze mijałam ludzi dopinających ostatnie "guziki" na pastwiskach i w obejściach gospodarstw. W pewnym momencie zobaczyłam starszego meżczyznę z czerwonym wiadrem, który wyłonił się zza szczytu jednego z pagórków. Wcześniej dynamicznym krokiem wyszła zza niego krowa. Mężczyzna szedł ślad w ślad za nią, choć krowa ani myślała się zatrzymać. W pewnym momencie krzyknął na nią, a ona jakby poirytowana zbiegła na sam dół po stromym stoku wzniesienia. Różnice poziomów były znaczące. Mężczyzna zszedł więc ze stoickim spokojem do niej, a ona znowu czmychnęła w podskokach jakby niesiona na skrzydłach na samą górę. Możnaby pomyśleć, że to nie krowa, ale jakiś pomalowany w czarno-białe łaty rączy rumak. W pewnym momencie mężczyzna zauważył mnie i rzekł zaśmiawszy się: "Ja ją chcę wydoić, a ona ucieka!" Ot, taka heca! Zwykle krowy same wołają o zmierzchu, jakby ponaglając gospodarza, by je wydoił. Czasami nawet same ustawiają się w kolejce przy wyjściu z pastwiska w oczekiwaniu na to, by wrócić do stodoły.
0 Comments
Leave a Reply. |
VICTORIA TUCHOLKA
|
VICTORIA TUCHOLKA |
|