The Tempest. 10 w skali Beauforta, Kapitanie! Takie widoki przez okno to ja lubię. Turner jak żywy. To latarnia tak jasno świeci czy okręt na morzu płonie?! Przypomniała mi się pewna nocna wachta na Bałtyku. Zazwyczaj wachtuje się we dwoje. Jedna osoba stoi za sterem. Druga między innymi zajmuje się obserwacją morza. Na AIS (taki morski GPS) nie zawsze wyświetlają się wszystkie statki, o czym mieliśmy się okazję przekonać pewnej księżycowej nocy. Właśnie rozpoczęliśmy wachtę, kiedy w oddali zamajaczyły jakieś światełka. Z początku myśleliśmy, że to któryś z jachtów z naszej ekipy (płynęliśmy grupą). W ciemnościach nocy ciężko określić odległość i wielkość obiektu. AIS nic nie pokazywał, więc zapobiegawczo postanowiliśmy skonsultować tę obserwację z kapitanem. Okazało się, że właśnie przecinamy rutę, czyli pas żeglugi wielkich statków. Na szczęście mijany przez nas statek widział, że idziemy na żaglach i zgodnie z przepisami zatrzymał się i ustąpił nam drogę. Gdy go minęliśmy, a naszym oczom ukazał się w całej swojej okazałości 50-metrowy kadłub, zrobiło to na nas ogromne wrażenie! Zwłaszcza na nie aż tak do końca spokojnym znowu morzu. Dlatego właśnie tak przydatna jest druga para oczu. Takie spotkania na morzu należy notować w dzienniku nawigacyjnym wraz z innymi standardowymi danymi. Wpisy do dziennika wykonuje się średnio co godzinę - dane te stanowią istotne informacje na temat kursu, położenia, przebytej drogi i wielu innych szczegółów. Ponadto drugi wachtmistrz ma za zadanie obsługę żagli w razie zaistnienia takiej konieczności. Tak, zrobiłam to, odbyłam rejs po zaminowanym pełnym wraków i niewybuchów polskim morzu i żyję, na Neptuna! Ba! chętnie bym to powtórzyła. Między innymi dzięki temu właśnie doświadczeniu powstał obraz "Oko cyklonu". Nie ma malowania bez doświadczania. Malowanie to tylko jedna z wielu form snucia opowieści o prawdziwym życiu.
0 Comments
Leave a Reply. |
VICTORIA TUCHOLKA
|
VICTORIA TUCHOLKA |
|