Właśnie się dzisiaj dowiedziałam, że zmarł mój najdroższy były wieloletni sąsiad, wspaniały człowiek, przyszywany dziadek i ojciec w jednym, i największy życiowy autorytet Pan Henryk Ogrodowczyk. Miał 94 lata. Był jednym z najstarszych żyjących byłych pracowników ORLENU w Polsce. Do samego końca umysł miał jasny, humor błyskotliwy, serce zawsze pełne troski o mnie. Strasznie przykro. Tym bardziej, że przywiozłam mu z Australii prezent, którego już nigdy nie będę mu miała niestety okazji wręczyć. To była mata z namalowanymi emblematycznymi dla Australii ptakami - kukabarami. Przy okazji miałam odtworzyć nagranie dźwięku tych ptaków. Bardzo mi będzie brakowało wspólnych spotkań - rozmów przy kawie ze "Strażnikiem Teksasu" lub "Komisarzem Rexem" jako standardowym leitmotivem w tle. Nie powiem śpieszmy się kochać ludzi, bo tak szybko odchodzą. Bo nie o to chodzi. Nie lubię tego hasła. Dajmy spokój z tą miłością i po prostu bądźmy obecni i wspierajmy ich w życiu. Dajmy wreszcie też spokój z tym pośpiechem, bo to przecież zawsze najlepsze usprawiedliwienie, że nie mogliśmy gdzieś z nimi być. Im bardziej się śpieszymy, tym szybciej wszystko przemija. Bezpowrotnie, bo czasu się nie wróci. Wielokrotnie odwiedziałam swojego sąsiada. Tak, Pan Henryk był dla mnie do końca moim sąsiadem, mimo że przez ostatnie 10 lat? mieszkał na drugim końcu miasta. Sąsiedztwo nabrało więc dla mnie nieco innego wymiaru. Po śmierci żony zaczęłam wyczytywać między słowami rezygnacje z życia. Potworną samotność, mimo że córki odwiedzały go regularnie na zmianę w tygodniu, troszczyły się, nigdy nie był sam w święta i inne ważne okazje. Doczekał się licznych wnuków i prawnuków. Zawsze myślałam o nim jako ideale ojca, dziadka, pradziadka, człowieka w ogóle. Wychować trzy córki w tak skromnych i surowych warunkach. Któż w dzisiejszej dobie wszechobecnego konsumpcjonizmu i materializmu mógłby się spodziewać, że będą chciały wracać? troszczyć się? być? Żadna z nich nigdy nie pomyślałaby o tym, aby Ojca oddać do domu starca, mimo że nie miały blisko i miały swoje rodziny i swoje sprawy. Zawsze jednak słyszałam to samo pytanie: Czy ktoś już wprowadził się na sąsiednią działkę? Oj, tak, ile Pan Henryk dałby za to, aby jeszcze za życia za oknem widzieć światło w naszej kuchni po zmroku, ile dałby za to, aby móc do nas zaglądać, ile dałby za to, aby nie obudzić się już więcej właśnie w tym skromnym domku, w którym przyszło mu spędzić najlepsze lata życia, wychować tak oddane córki, mieć takich wspaniałych sąsiadów… Działka nadal stoi pusta.
0 Comments
Leave a Reply. |
Hej! Mam na imię Victoria. Wycieczki Osobiste to mój dziennik podróży, spełnionych marzeń i ulotnego piękna. Podróżować można nawet w kropli wody. Dzisiaj jest tylko dzisiaj, więc nie trać czasu: "podróżyj" tak, jakby jutra miało nie być!
O mnie
Z wykształcenia tłumacz i montażysta filmowy. Z zawodu kameleon, a w praktyce przede wszystkim włóczykij z dziennikarskimi ciągotami. Niespokojny duch. Trudny charakter. Towarzyski samotnik. Poliglota, gaduła i gawędziarz. Niestrudzony ogrodnik. Z zamiłowania piszę, fotografuję i maluję. Uwielbiam podróże, aktywność na świeżym powietrzu i kontakt z naturą. Szukam szczęśliwych wysp. Wierzę, że jest przede mną jeszcze wiele do odkrycia! Oto moja bajka o życiu! WĄTKI
All
ARCHIWUM
July 2023
Victoria TucholkaYou can change the skies but you cannot change your soul |
VICTORIA TUCHOLKA |
|