Kraina rządząca się prawami stojącymi w sprzeczności z naszym pojęciem szerokopojętej etyki - głównym modus vivendi jej mieszkańców jest bowiem połów wielorybów. Morze jest głównym źródłem pożywienia, a jednocześnie powołania dla tutejszych mieszkańców. Zabijanie wielorybów nam i wielu organizacjom ekologicznym wydaje się być może bestialstwem, bo żyjemy w cywilizowanym świecie, gdzie w każdej chwili możemy pojechać do sklepu i kupić co tylko dusza zapragnie, możemy pozwolić sobie na luksus bycia wegetarianami a nawet weganami, a potem z czystym sumieniem podpisać się pod petycją przeciwko zabijaniu zwierząt. Gdybyśmy jednak spędzili rok w Czukotce, mieszkając i żyjąc jak lokalni, szybko uświadomilibyśmy sobie, że nie można wszystkich ludzi mierzyć jedną miarą, a zwłaszcza nie można oceniać prawdziwego myśliwego, jeżeli się nim samemu nie jest. Lecz kulturę wielorybnictwa z Czukotki trudno by porównywać nawet do jednej z najbardziej rozwiniętych kultur myślistwa we Francji, bo wielorybnicy z Czukotki nie polują dla sportu ani z nudów. Wielorybnicy z Czukotki nie zabijają też wielorybów na handel ani dla zysku, tak jak to czyni wiele organizacji połowu i rybołówstwa z całego świata, ale przede wszystkim po to, aby wyżywić swoją niewielką społeczność i przetrwać. Rzecz tak obca członkom organizacji ekologicznych, organizacjom rybołówstwa i ludziom z tak zwanych krajów cywilizowanych. Lokalne sklepy mają bowiem bardzo podstawową ofertę, a warzywa i owoce są tutaj towarami nie tylko deficytowymi, ale luksusowymi, na które mało kto może sobie tutaj na co dzień pozwolić, jeżeli sam ich nie wyhoduje. Surowy charakter i skąpa wegetacja tundrowego krajobrazu uniemożliwiają uprawianie ziemi. Połów wielorybów i w mniejszym stopniu hodowla reniferów są tutaj głównymi sposobami na życie. Myśliwski charakter życia rządzi się swoim własnym kodeksem - pewnych zwierząt nigdy się nie zabija, oprawa i podział zdobyczy nosi znamiona swoistego rytuału, żywy jest tutaj wciąż kult animalistycznych totemów. Człowiek jako myśliwy wpisuje się niejako w świat natury i żyje w zgodzie z jej prawami tak jak każdy inny myśliwy ze świata zwierząt. Czukcze nie mają do dyspozycji najnowszego sprzętu, wciąż polują tradycyjnymi metodami z wykorzystaniem prymitywnych środków, sami wyciągając, oprawiając i dzieląc zdobycz między siebie. To kilkudziesięciotonowe zwierzę zapewnia im nie tylko pożywienie na wiele tygodni, ale jest również źródłem tak bezcennych w tej arolniczej krainie witamin oraz innych półproduktów. Tutaj nic się nie marnuje, nawet kość, wszystko wraca z powrotem do natury lub jest wykorzystywane w użyteczny sposób. Powyższy niewyczerpujący w żadnym wypadku tematu tekst został zainspirowany wiedzą zdobytą w ramach spotkania "Opowieści z Czukotki" z Panem Maciejem Kubiakiem, etnografem i podróżnikiem, który 3 kwietnia w Ośrodku Kultury OKEJ Brwinów opowiedział nam o swojej podróży na ten nieznany kraniec świata. Autor tekstu: Victoria Tucholka Whale from Lorino: https://vimeo.com/117555390 Na zdjęciach poniżej: dysk międzykręgowy z kręgosłupa wieloryba wykorzystywany bardzo często na potrzeby lokalnego rzemiosła; pazur niedźwiedzia w odniesieniu do dysku, niedźwiedzie można spotkać w Czukotce na porządku dziennym, często penetrują okolice siedzib ludzkich w poszukiwaniu jedzenia, obowiązuje całkowity zakaz oddalania się poza granice miasta bez broni palnej z uwagi na możliwość zetknięcia z tym zwierzęciem; wielorybi fiszbin to płyta rogowa zwisająca z podniebienia w jamie gębowej wieloryba (fiszbinowca), z każdej strony, w liczbie od 150 do 300. Kostne podniebienie ma na środku wystający duży grzebień, do którego płyty są przyczepione. Długość jednej może dochodzić do 3-4 metrów, w punkcie przymocowania mają grubość męskiego ramienia. Wolne brzegi są postrzępione i przypominają trochę włosie końskie. Fiszbin służy zwierzęciu do filtrowania wchłanianej przez paszczę wody morskiej. W wyniku tego procesu osadza się na nim zooplankton. Na zdjęciu fragment fiszbinu w odniesieniu do standardowej wielkości komputera przenośnego. Kto nie był na niedzielnym spotkaniu, a chciałby dowiedzieć się czegoś więcej o Czukotce, ma ku temu niepowtarzalną okazję: w SOBOTĘ (9.IV) w RADIO CAMPUS 97.1 OPOWIEŚĆ Z CZUKOTKI - o swojej wyprawie do krainy wielorybników będzie opowiadał etnograf i podróżnik Pan MACIEJ KUBIAK.
|
Hej! Mam na imię Victoria. Wycieczki Osobiste to mój dziennik podróży, spełnionych marzeń i ulotnego piękna. Podróżować można nawet w kropli wody. Dzisiaj jest tylko dzisiaj, więc nie trać czasu: "podróżyj" tak, jakby jutra miało nie być!
O mnie
Z wykształcenia tłumacz i montażysta filmowy. Z zawodu kameleon, a w praktyce przede wszystkim włóczykij z dziennikarskimi ciągotami. Niespokojny duch. Trudny charakter. Towarzyski samotnik. Poliglota, gaduła i gawędziarz. Niestrudzony ogrodnik. Z zamiłowania piszę, fotografuję i maluję. Uwielbiam podróże, aktywność na świeżym powietrzu i kontakt z naturą. Szukam szczęśliwych wysp. Wierzę, że jest przede mną jeszcze wiele do odkrycia! Oto moja bajka o życiu! WĄTKI
All
ARCHIWUM
July 2023
Victoria TucholkaYou can change the skies but you cannot change your soul |
VICTORIA TUCHOLKA |
|