Oto historia pewnej samotnej wdowy, która codziennie żebrała pod jednym z wielu anonimowych kościołów na jednej z wielu anonimowych polskich ulic w jednym z wielu anonimowych polskich miast. Klękała zawsze skulona w tym samym miejscu z głową przy ziemi i dłonią wyciągniętą w akcie prośby o jałmużnę. Pewien mężczyzna z córeczką często obok niej przechodzili, bo mieli zwyczaj zawsze chodzić tamtędy na spacer. Mężczyzna zawsze wrzucał kobiecie w dłoń kilka monet. Podobnie jak inni ludzie, którzy przechodzili obok kobiety, a siedziała ona tam codziennie. Nigdy nie podnosiła głowy, kiedy ludzie wrzucali jej pieniądze. Pewnego dnia mężczyzna zapomniał pieniędzy, miał jednak ze sobą wyjątkowo ciętą różę, którą kupił dla żony. A że kobieta przestała mu być obojętna, postanowił poświęcić kwiat i włożył go w dłoń kobiety. Po raz pierwszy odkąd żebrała, kobieta uniosła twarz i spojrzała na niecodzienny podarunek, a potem z niedowierzaniem na mężczyznę. Następnego dnia kiedy mężczyzna jak zwykle spacerował z córeczką, kobiety już nie było. Nie pojawiła się tam nigdy więcej. Ta kobieta nie żebrała o pieniądze. Ta kobieta szukała miłości. Chciała, aby ktoś okazał jej odrobinę serca. Wzruszyła mnie ta historia. Tym bardziej wzruszyło mnie, kiedy obca kobieta, która mi tą historię opowiedziała, wręczyła mi ciętą różyczkę ze swojej pięknie ukwieconej i zadbanej działki. Ogródek moich marzeń gdzieś na uboczu z dala od brutalnego świata i brutalnych ludzi, gdzie mogłabym czuć się spokojna wśród natury, roślin i zwierząt, które są mi najbliższe. Nie wiedziałam, co myśleć. W istocie dostrzegłam mimowolnie pewną analogię między sobą, a ową wdową z opowieści. Nie potrafiłam powiedzieć, na czym polega ta analogia. Odniosłam jedynie wrażenie, że ta kobieta wyczytała z mojej twarzy w tym krótkim czasie coś, czego inni nie potrafili lub nie chcieli widzieć. Jakby znała mój sekret. Moją tragiczną tajemnicę, której nigdy nikomu nie wyznam, z którą przyjdzie mi żyć do końca moich dni. Empatia?! Tak to się chyba nazywa. Mimowolnie odczułam ulgę, że nie jestem sama ze swoim cierpieniem. Że są jeszcze ludzie wrażliwi, którzy widzą więcej podobnie jak ja. Ta róża była dla mnie jedynym pocieszeniem w tym trudnym momencie. Dziwnym zbiegiem okoliczności nawet przeszło mi to przez myśl w trakcie tego spotkania, że chciałabym dostać kwiaty, choć sam gest tej obcej mi kobiety był dla mnie ważniejszy niż ten piękny kwiat. Teraz przyjrzyjcie się dobrze tej ciętej róży. Wkrótce zwiędnie i trzeba ją będzie wyrzucić. Przyjrzyjcie się jednak uważnie jak pąk się będzie rozwijał. Przyjrzyjcie się uważnie liściom, płatkom, łodygom, ich kształtom, kolorom jak będą się zmieniać. Tak mogłoby być, gdybyście byli cierpliwi i wytrwali. Gdybyście nie ucięli róży. Obserwujcie też uważnie jak będzie więdła i zróbcie rachunek sumienia. Zastanówcie się, czy to, co zrobiliście, było tego warte. Wraz z tym kwiatem, zginie bowiem wszystko, co dobre, co mogło by nas kiedykolwiek łączyć. Gdybyście nie ucięli róży, zakwitałaby co roku na nowo. Silniejsza, piękniejsza, większa. Teraz jest już za późno. Teraz znowu muszę zaczynać od zera. Kolejne życie za życia z nieznośną pamięcią o tych wszystkich moich nieudolnych próbach rozwinięcia skrzydeł, które cały czas ktoś mi przycina. Nie przeraża mnie zaczynanie wciąż od zera, przeraża mnie pamięć o tych wszystkich bolesnych końcach. Mówi się, że żyje się tylko raz, ale to nieprawda. Życie to ciągłe zaczynanie od początku. W tym sensie można je przeżywać wciąż na nowo w nieskończoność od narodzin do śmierci. Nie można jednak uwolnić się od ciężaru kolejnych swoich wcieleń. To jest właśnie karma. Nie można zmienić duszy, jedynie niebo nad sobą. Choć to niebo właśnie jest nie bez znaczenia. To od niego zależy stan naszego ducha. Można stać w miejscu i pozwolić mu się zmieniać. Można też samemu decydować o tym, kiedy się je zmieni, choć to bardzo trudna droga, ale to jedyna droga, która może być naprawdę moja.
0 Comments
Leave a Reply. |
Hej! Mam na imię Victoria. Wycieczki Osobiste to mój dziennik podróży, spełnionych marzeń i ulotnego piękna. Podróżować można nawet w kropli wody. Dzisiaj jest tylko dzisiaj, więc nie trać czasu: "podróżyj" tak, jakby jutra miało nie być!
O mnie
Z wykształcenia tłumacz i montażysta filmowy. Z zawodu kameleon, a w praktyce przede wszystkim włóczykij z dziennikarskimi ciągotami. Niespokojny duch. Trudny charakter. Towarzyski samotnik. Poliglota, gaduła i gawędziarz. Niestrudzony ogrodnik. Z zamiłowania piszę, fotografuję i maluję. Uwielbiam podróże, aktywność na świeżym powietrzu i kontakt z naturą. Szukam szczęśliwych wysp. Wierzę, że jest przede mną jeszcze wiele do odkrycia! Oto moja bajka o życiu! WĄTKI
All
ARCHIWUM
July 2023
Victoria TucholkaYou can change the skies but you cannot change your soul |
VICTORIA TUCHOLKA |
|