...zawsze mnie to zastanawia. Niby są, a jakby ich nie było. Jakby były w innym świecie, czegoś nasłuchiwały, kogoś wyczekiwały. Ktoś mógłby pewnie uciąć to moje filozofowanie tym, że po prostu czekają na człowieka lub jedzenie, tęsknią za stadem lub ukochaną, ale tak jest przecież codziennie, czasami jednak to czekanie nabiera jakiegoś dziwnie mistycznego charakteru. Łobuz mnie właśnie oświecił, że zachowanie zwierząt może mieć związek z fazami księżyca. W końcu dzisiaj księżyc będzie chyba w nowiu. Ptaki. Zawsze mam je na oko i one mnie chyba też. Często wydaje mi się, że rozumieją, kiedy do nich mówię. Podobnie jak konie. Chyba jedynie inny człowiek mógłby mieć wątpliwości, na ile można jednocześnie zachować zdrowe zmysły. Na zdjęciu pospolity kos, Agenty Kos, choć tutaj na terenie Stowarzyszenia Jeździeckiego "Szarża" w Popówku można spotkać również wiele innych równie dorodnych ptaków. Żółte trznadle, kopciuszki z czerwonymi kołnierzami, eleganckie pliszki, a nawet majestatyczne jastrzębie kołujące często nad pasącymi się końskimi łbami na przylegających do lasu i rzeki łąkami. Choć poranek był mroźny na podwórku nie brakowało radosnego świergotania. Nastrój zbliżającego się nowiu chyba udzielał się całemu szarżowemu zwierzyńcowi począwszy od koni, kończąc na tutejszym pieszczuchu, który w najlepsze oddawał się drzemce w ciepłych promieniach słońca. Może przyśniło mu się, że siedzi w siodle i ujeżdża jednego z szarżowych koni... "Szarża" to miejsce, w którym ostatnimi czasy bywałam dosyć często. Wachtowałam i jeździłam. Od teraz będę wolontariuszem na stałe. Za pracę w stajni można korzystać z przywileju odjeżdżania wacht, z którego chętnie korzystam. Jest to świetna okazja do doskonalenia swoich umiejętności jeździeckich. Dzisiaj, mimo mroźnej pogody, pojechaliśmy nawet w las. Była to krótka przejażdżka, bo koniom nogi rozjeżdżały się na oblodzonych ścieżkach. Drogę powrotną przecięły nam sarny. Gdy później byłam w lesie, w śniegu można było dostrzec ich liczne ślady. Może i sarnom udzielił się nastrój zbliżającego się nowiu. Zimowy las wcale nie musi być ponury. Wystarczy, że zaświeci słońce i zaczyna mienić się ferią barw. Gdy zaświeci słońce i chwyci mróz, moja droga do domu oczywiście przestaje być taka prosta jak zwykle... Tak oto zagalopowałam się aż do okolicznej kapliczki, która stoi na rozstaju leśnych duktów nieopodal leśniczówki u wrót zabytkowej alei lip. W ten mroźmy słoneczny dzień prezentowała się bardzo malowniczo. Gdyby tylko nie ten lód... No i przydałoby się, żeby gmina zadbała o należytą tablicę informacyjną, bo ta, którą znalazłam na miejscu, już prawie kompletnie wyblakła, a szkoda, bo udało mi się doczytać ciekawych rzeczy na temat symboliki znajdującej się tutaj nietypowej konstrukcji kapliczki nawiązującej swoimi metalowymi obręczami do kuli ziemskiej i wszechświata jako takiego. Puszczam oko do Burmistrza Gminy Brwinowa ;) Jak trwoga, to do Burmistrza Brwinowa :) A na zakończenie jeszcze jedno ujęcie kapliczki przydrożnej w Strzeniówce, którą mijam zawsze w drodze do stajni. Bardzo podoba mi się jej styl. Wizerunek Matki Boskiej wpisany w srebrny relief sukni.
0 Comments
Leave a Reply. |
Hej! Mam na imię Victoria. Wycieczki Osobiste to mój dziennik podróży, spełnionych marzeń i ulotnego piękna. Podróżować można nawet w kropli wody. Dzisiaj jest tylko dzisiaj, więc nie trać czasu: "podróżyj" tak, jakby jutra miało nie być!
O mnie
Z wykształcenia tłumacz i montażysta filmowy. Z zawodu kameleon, a w praktyce przede wszystkim włóczykij z dziennikarskimi ciągotami. Niespokojny duch. Trudny charakter. Towarzyski samotnik. Poliglota, gaduła i gawędziarz. Niestrudzony ogrodnik. Z zamiłowania piszę, fotografuję i maluję. Uwielbiam podróże, aktywność na świeżym powietrzu i kontakt z naturą. Szukam szczęśliwych wysp. Wierzę, że jest przede mną jeszcze wiele do odkrycia! Oto moja bajka o życiu! WĄTKI
All
ARCHIWUM
July 2023
Victoria TucholkaYou can change the skies but you cannot change your soul |
VICTORIA TUCHOLKA |
|