No i zamiast grzecznie wysiewać kolejne ziarenka… oczywiście dałam się w między czasie zainspirować napotkanemu na targu znajomemu i wybrałam się na Piknik Ekologiczny w Książenicach. Myślałam, że nigdy tam nie byłam, a jednak… kiedyś popełniłam w tamte okolice jakiś szalony rajd rowerowy. Co najśmieszniejsze w drodze do Grójca ;) Nieźle mnie poniosło, co nie? Pamiętam też, że jeden mój znajomy z liceum mieszkał gdzieś pod ścianą książenickiego lasu. Generalnie objechałam te okolice dzisiaj chyba wszystkimi możliwymi gruntowymi drogami. Zachwycały mnie okoliczne bezkresne sady jabłkowe. Marzenie. Chciałabym mieć kiedyś taki sad. Coś pięknego!
Nie będę ukrywać, że dotarcie na miejsce było nielada wyzwaniem. Jak w czeskim filmie - nikt nic nie wiedział. Nie było żadnych oznaczeń. Kiedy zapytałam jakiś ludzi po drodze, powiedzieli mi, że muszę cofnąć się do ronda i tam może coś… Ronda?! To tam było jakieś rondo?! :) Dopiero właścicielka jednego z okolicznych sklepów wskazała mi drogę do celu.
WYMIANA ELEKTROŚMIECI NA ROŚLINKI
Nie będę ukrywać - spodziewałam się większej i huczniejszej imprezy, ale dobrze, myślę sobie, nie należy w końcu oceniać niczego po opakowaniu. Tym bardziej, że miałam ze sobą kilka elektrośmieci na wymianę za roślinki. Wizja wymiany zaważyła z resztą o moim udziale w całej imprezie. Dzień wcześniej byłam przecież na złomie i postanowiłam jednak zabrać drukarkę z powrotem ze sobą w nadziei na wymianę na roślinki w przyszłości. No i proszę, długo ta drukarka na gruzie nie leżała. Udało mi się dosłownie wycyganić 4 sadzonki za dwa elektrośmiecie. Nieźle, nie?
Ale to nie wszystko. Jak już się nawymieniałam, postanowiłam podjąć kolejną próbę przebrnięcia przez piknikowe stoiska z zamiarem zrobienia kilku zdjęć interesujących mnie miejsc. I tak oto trafiłam między innymi na stoisko młodych naukowców - grupa kilku chłopców-pasjonatów przyrody, ziemi i mikroskopów prezentowało różne swoje fascynujące eksperymenty. Bardzo mi się spodobali Ci młodzi naukowcy - wprost tryskali młodzieńczym entuzjazmem. Oczywiście zatrzymał mnie przy tym stoisku widok mikroskopu, który marzy mi się od bardzo dawna. Fajnie, że można było obejrzeć pod lupą winniczki, dżdżownice, a nawet piasek. Coś genialnego! Niestety dobry mikroskop to wydatek minimum 500 złotych, także lepiej jak już zacznę odkładać po złotówce ;) Będzie co oglądać, bo z każdej kolejnej wyprawy zwożę coraz to nowe próbki piasków i skałek. Tekst w stylu "O, ciekawe, co to za rodzaj gleby…", obszerna fotograficzna dokumentacja i konieczność pobrania próbki to już standard w moim wykonaniu, na który musicie się przygotować, jeżeli wpadniecie na mnie gdzieś w Polsce.
FENOMEN OXYTREE
Więcej o oxytree znajdziecie na stronie: http://oxytree.pl/
http://www.carbonsolutionsglobal.com/
DOMOWE VICHY,
CZYLI JAK ZROBIĆ SAMEMU NATURALNE KOSMETYKI
No i mój absolutny faworyt dzisiejszego Pikniku Ekologicznego w Książenicach, który ujął mnie przede wszystkim swoją otwartością, odwagą i elokwencją. Pan Piotr Kozłowski opowiadał z pasją o swojej pasji, którą jest wykonywanie domowych kosmetyków z naturalnych składników. Dzielił się wieloma tajnikami na przeróżne receptury i chwalił własnymi miksturami. Miałam okazję spróbować na własnej skórze kremu z pokrzywy, który pachniał wprost bosko. Zastosowana kombinacja olejków eterycznych była idealna. Co najciekawsze, Pan Piotr prowadzi warsztaty, na których uczy dzieci, młodzież i dorosłych, jak robić własne kosmetyki. Jego fascynacja naturą wynikła właściwie z pierwotnego lęku przed nią - otóż Pan Piotr jest uczulony na pszczoły i niegdyś wiązało się to dla niego z ogromnym stresem, a lęk przed tymi owadami wręcz paraliżował. Nie chciał żyć w stresie i lęku, że znowu coś go pogryzie, więc zaczął czytać i sprawdzać, co zaowocowało obecną pasją. Rozwój osobisty w MentalWay i praca z Michałem Wawrzyniakiem jedynie go w niej utwierdziły, pozwoliły ją rozwinąć, zgłębić wiele tematów, a przede wszystkim przyczyniły się do prowadzenia warsztatów. Dzisiaj pszczoły już nie są Panu Piotrowi straszne. Udało mu się przezwyciężyć swój wielki lęk i chce dzielić się swoją wiedzą na ten temat z innymi właśnie poprzez warsztaty. Zrobił na mnie niesamowicie pozytywne wrażenie do tego stopnia, że postanowiłam zaprosić go do ekipy Fundacji Kreatywna z Żyrardowa. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
A poniżej wideo, na którym Pan Piotr prezentuje, jak wykonać jeden z kosmetyków:
Zachęcam również do odwiedzenia strony Pana Piotra - Z Natury Dane: http://znaturydane.pl/
Pan Piotr zajmuje się ponadto refleksologią. Refleksologia, lub terapia "zonowa" – metoda terapii holistycznej. Polega na uciskaniu odpowiednich punktów zwanych refleksami, które znajdują się na stopach, rękach oraz twarzy. Według zwolenników tej metody każdemu z tych punktów odpowiada określony organ, narząd wewnętrzny bądź część ciała. Według osób zajmujących się tą metodą poprzez uciskanie tych miejsc za pomocą kciuka i palców, poprawia się krążenie i stymuluje układ nerwowy, w celu uregulowania zaburzonych funkcji organizmu. Refleksolodzy twierdzą, że wspomaga się w ten sposób naturalny proces samoleczenia (wikipedia).
A przy okazji dzielę się również linkiem do MentalWay, bo wygląda ciekawie: http://mentalway.pl/