W Dzień Odzyskania Wolności 4 czerwca udałam się na Piknik Kawaleryjski "Ułani dzieciom" zorganizowany przez Stowarzyszenie Kawalerii Ochotniczej im. 23 Pułku Ułanów Grodzieńskich na terenie stadniny Stowarzyszenia Jeździeckiego Szarża w okolicznym Popówku. Miło się zaskoczyłam, bo okazało się, że w ramach pikniku można skorzystać ze strzelnicy. Była to dla mnie niepowtarzalna okazja, aby nadrobić zaległości, ponieważ w liceum jakimś cudem uniknęłam obowiązku zaliczenia tych zajęć. W ostatnim czasie zaczęło się we mnie odzywać sumienie, a raczej ciekawość tego, na ile poradziłabym sobie z takimi zadaniami, jak rzucanie granatem, strzelanie z pistoletu czy CKM-u. O dziwo, mam nawet dobrego |
Ale to oczywiście nie wszystko. Głównym punktem programu był bowiem pokaz jazdy kawaleryjskiej. Zarówno jeźdźcy, jak i konie byli w tym celu odpowiednio ubrani i wyposażeni. Ułańskie stroje i uposażenie koni robiły wrażenie, nie mówiąc już o samym pokazie, stylu jazdy i złożoności manewrów. Był to ponoć pierwszy pokaz Stowarzyszenia Kawalerii Ochotnicznej im. 23 Pułku Ułanów Grodzieńskich. Aż trudno w to uwierzyć, ponieważ panowie wykazali się prawdziwym profesjonalizmem. Po pokazie można było wsiąść na takiego ułańskiego konia i przekonać się, jak to jest siedzieć w ułańskim siodle. Ponoć takie siodła różnią się od zwykłych. Oczywiście nie mogłam |
Ponadto oczywiście można było obejrzeć z bliska strój ułański, wziąć do ręki szablę, karabinek. Największą frajdę z tego miały dzieci, choć i rodzice z chęcią wymachiwali szabelką. Oczy-wiście hasło przewodnie pikniku "Ułani dzieciom" zobowiązuje, więc bez wszelkiego rodzaju gier, zabaw, kącików dla dzieci się nie obyło. Nie zabrakło również grilla z bufetem pełnym rożnych pyszności dla zgłodniałych. Ogólnie rzecz biorąc, atmosfera była wspaniała, ludzie przemili, organizacja bardzo sprawna. Piknik kawaleryjski uważam za niezwykle udany. Po raz kolejny gorąco polecam Stowarzyszenie Szarża oraz udział w wydarzeniach organizowanych na ich terenie. Naprawdę warto! |
Jaskółki - "nieustraszeni stajniowi", tacy posterunkowi w stajni, oko mają na wszystko i na każdego, dokładnie Cię zeskanują. Niczego się nie boją. Poddasze stajni to ich rejon.
A w ostatniej scenie urzekła mnie odwaga i pewność siebie tej małej dziewczynki, jak również łagodność i subtelność konia. Coś czuję, że z tej młodej damy wyrośnie prawdziwa amazonka, skoro już teraz tak nieustraszenie radzi sobie z dużymi koniami. Rzecz jasna świadczy to również o łagodnym usposobieniu szarżowych koni.
No i jeszcze ostatnie zdjęcie. Dobra pokrzywa nie jest zła. Zdjęcie to kojarzy mi się ze sławetnymi scenami Wiewióra z "Epoki lodowcowej" próbującego przezwyciężyć wszelkie przeszkody na drodze d0 swojego bezcennego żołędzia. Oczywiście wiewiórcze pazurki zastępuje w przypadku konia jego długa i gibka szyja, jak również bardzo elastyczna górna warga.