Po raz kolejny przekonałam się jak dziewiczy to teren. Z ogromnym smutkiem obserwuję jego postępującą w zastraszającym tempie od dwóch lat degradację mającą zapewne na celu jego osuszenie na potrzeby zabudowy. Wstrząsający jest dla mnie fakt, że wciąż nikt nie zadbał o ochronę tego terenu przed konsekwentnymi zaśmiecaniem przez ludzi i zanieczyszczaniem z pobliskich zakładów konsekwentnie spływającymi na teren bagien. Nie uwierzę, że to tylko woda i wątpię, aby ktokolwiek był gotów zamoczyć w tym, co tam spływa, rękę. Przykro mi również patrzeć na mającą miejsce na tych terenach wycinkę drzew. Nieubłaganie również wdziera się na te tereny hałas okolicznych zabudowań i infrastruktury drogowej. To smutne, że pozwalamy na to, aby podobne miejsca ulegały nieodwracalnej degradacji, wręcz ginęły na naszych oczach.
Dzisiaj postanowiłam wypuścić się wgłąb tzw. błot lub bagien otrębuskich. Żałuję, że teren jest aż tak wymagający i nie udało mi się, ze względów bezpieczeństwa, dotrzeć do serca tego miejsca. Bagno, to bagno. Teren bywa bardzo grząski i nawet pozornie wąskie pasmo błot, może okazać się niezwykle niebezpieczne do pokonania. Trzeba więc chodzić po śladach zwierząt, a takich dróżek na bagnach jest pełno, trzeba tylko zmienić punkt widzenia na nieco niższy, a dostrzeżemy rozbudowaną infrastrukturę wydeptaną raciczkami pośród gąszczu powyginanych wierzb. Moja obecność spłoszyła nie tylko widocznego na zdjęciu bażanta i to nie jednego, ale również dwie czaple. Dało się również posłyszeć dzięcioła. A wśród nieprzeniknionej wręcz gęstwiny porastających teren wierzb udało mi się nawet zaobserwować jakiegoś drapieżnego ptaka, który najprawdopodobniej latał w towarzystwie młodej pociechy. W obrębie błot otrębuskich napotkałam również liczne zaskrońce, które upodobały sobie wylegiwanie w słońcu na obrzeżach wysokich traw.
Po raz kolejny przekonałam się jak dziewiczy to teren. Z ogromnym smutkiem obserwuję jego postępującą w zastraszającym tempie od dwóch lat degradację mającą zapewne na celu jego osuszenie na potrzeby zabudowy. Wstrząsający jest dla mnie fakt, że wciąż nikt nie zadbał o ochronę tego terenu przed konsekwentnymi zaśmiecaniem przez ludzi i zanieczyszczaniem z pobliskich zakładów konsekwentnie spływającymi na teren bagien. Nie uwierzę, że to tylko woda i wątpię, aby ktokolwiek był gotów zamoczyć w tym, co tam spływa, rękę. Przykro mi również patrzeć na mającą miejsce na tych terenach wycinkę drzew. Nieubłaganie również wdziera się na te tereny hałas okolicznych zabudowań i infrastruktury drogowej. To smutne, że pozwalamy na to, aby podobne miejsca ulegały nieodwracalnej degradacji, wręcz ginęły na naszych oczach.
0 Comments
Leave a Reply. |
Hej! Mam na imię Victoria. Wycieczki Osobiste to mój dziennik podróży, spełnionych marzeń i ulotnego piękna. Podróżować można nawet w kropli wody. Dzisiaj jest tylko dzisiaj, więc nie trać czasu: "podróżyj" tak, jakby jutra miało nie być!
O mnie
Z wykształcenia tłumacz i montażysta filmowy. Z zawodu kameleon, a w praktyce przede wszystkim włóczykij z dziennikarskimi ciągotami. Niespokojny duch. Trudny charakter. Towarzyski samotnik. Poliglota, gaduła i gawędziarz. Niestrudzony ogrodnik. Z zamiłowania piszę, fotografuję i maluję. Uwielbiam podróże, aktywność na świeżym powietrzu i kontakt z naturą. Szukam szczęśliwych wysp. Wierzę, że jest przede mną jeszcze wiele do odkrycia! Oto moja bajka o życiu! WĄTKI
All
ARCHIWUM
July 2023
Victoria TucholkaYou can change the skies but you cannot change your soul |