A skoro o praktykowaniu mowa nie ma lepszego sposobu na to, aby przekonać się o wadze i skali tego fenomenu w skali Polski, jak właśnie poprzez bezpośrednie uczestnictwo w takim pochodzie. Ta sama ciekawość, o której zwykło się mówić, że prowadzi do piekła, a która zawiała mnie już w ten sposób kiedyś na obchody Bożego Ciała czy śpiewy maryjne przy kapliczce, i, choć generalnie nie przepadam za tłumami, w minioną sobotę zaprowadziła mnie również na Orszak Trzech Króli. O hucznych obchodach Święta Trzech Króli w Ożarowie Mazowieckim dowiedziałam się przypadkiem rok temu podczas wizyty u znajomej. Niestety wówczas ominęła mnie okazja podziwiania pochodu przez okno jednego z osiedli. Okna mieszkania mojej znajomej wychodziły akurat na ulicę, którą szedł pochód. Razem z mamą mogły więc uczestniczyć w wydarzeniu, nie ruszając się nawet z domu. Nigdy nie słyszałam o podobnych obchodach. Moja rodzina była podzielona w kwestii manifestowania swojej wiary, więc ostatecznie nigdy nie miałam okazji uczestniczyć w podobnym wydarzeniu. Pamiętam, że to był chyba jeden z mroźniejszych dni zeszłej zimy. W tym roku pogoda miło zaskoczyła uczestników, których głosy ulgi i zadowolenia można było posłyszeć w tłumie jeszcze przed wyruszeniem orszaku. Niektórzy zwiastowali śnieg na Wielkanoc. Miejmy nadzieję, że te czarne prognozy jednak się nie sprawdzą.
Towarzysząca całemu wydarzeniu atmosfera dawała odczuć pełnię karnawału. W tłumie nie brakowało przebierańców - byka, rzymskiego żołnierza, anioła czy diabła. Przebrali się zarówno dorośli, jak i dzieci. Ludzie uczestniczyli w pochodzie całymi rodzinami. Po raz kolejny dało się odczuć, że kościelne wydarzenie ma charakter nie tyle społeczny, co rodzinny i towarzyski. Jest najzwyczajniej w świecie okazją do spotkania we wspólnym gronie rodzinnym, przyjaciół i sąsiadów. Poszczególne przystanki na trasie pochodu nawiązywały do wątków biblijnych poprzez krótkie i barwne inscenizacje na specjalnie przygotowanych scenach. Nie stroniono od przełamywania stereotypów i "bycia na czasie", np. inspiracji współczesną muzyką (heavy metal rozbrzmiewał na stacji inscenizującej walkę dobra ze złem, który był oczywiście diabelskim Leitmotivem), dużej dozy humoru i przede wszystkim jedności we wspólnym kolędowaniu. Cieszcie się i radujcie - takie przesłanie niesie z pewnością Święto Trzech Króli.