Tego dnia przed wyjściem z pracy, poprawiając makijaż, dostrzegła zmiany na swojej twarzy. Zbliżyła twarz do lustra, lekko przymykając oczy. Dotknęła dłonią policzków i uświadomiła sobie jak bardzo musiała postarzeć się przez ten ostatni miesiąc. Te zmiany nie były być może diametralne, ale ewidentnie wskazywały na duże przeżycia. Gdyby ktoś kiedyś jej wywróżył, że tyle stanie się w jej życiu w tak krótkim czasie, nigdy by nie pomyślała, że dałaby radę to unieść. A jednak. Jeszcze miesiąc temu była kimś innym. Jeszcze miesiąc temu myślała, że pół roku temu była kimś innym. Jeszcze miesiąc temu nie sądziła, że była na cokolwiek gotowa, teraz wiedziała, że jest gotowa na wszystko. Miała poczucie jakby życie serwowało jej w krótkim czasie kilka trudnych, jakkolwiek bardzo uświadamiających lekcji. Paradoksalnie mimo psychofizycznego zmęczenia, czuła się silniejsza. Wreszcie czuła, że wzięła życie w swoje ręce. Wszystko, co się działo, było trudne, wyzwalało wiele emocji, choć jednocześnie dawało jakieś dziwne poczucie wyzwolenia. Tego wieczoru umówiona była na randkę “w ciemno” z człowiekiem, którego nigdy w życiu nie widziała. Nie śpieszyła się. Nie sądziła, że tak wcześnie wyjdzie z pracy. Ten na górze jak zwykle myślał za nią, choć usilnie starała się zaplanować dzień tak, aby nie mieć czasu na myślenie, na które w swoim mniemaniu straciła już taki kawał swojego życia. Po raz pierwszy od dawna miała tyle wolnego czasu tylko dla siebie. Wolnym krokiem przespacerowała się Emilii Plater przez Plac Grzybowski aż po Królewską, podziwiając świątecznie przystrojone ulice. Wracały mgliste wspomnienia nie mające już w tym momencie większego znaczenia. Nie pamiętała takiej Warszawy. Wiele się tutaj zmieniło na przestrzeni ostatnich lat. To już nie było to same miasto. Na chwilę straciła poczucie czasu. Równie dobrze nowy rok mógł jeszcze nie nastać. Dla niej właściwie jeszcze się nie zaczął. Nie potrafiła nazwać tamtej nocy jakimś nowym początkiem. Nigdy nie chciałaby, aby początek czegoś nowego tak właśnie wyglądał. Być może gdzieś w głębi duszy chciałaby cofnąć czas o te 3 dni. Dopiero dzisiaj miała poczucie, że zaczęła właśnie pisać nowy w pełni autorski scenariusz kolejnego roku swojego życia. Towarzyszył jej niewytłumaczalny spokój. Sądziła, że emocje przyjdą z czasem. Nie zamierzała z resztą długo pozwalać im nad sobą górować. Nie mogła pozwolić sobie na ani jeden moment zawahania. Teraz musiała doprowadzić wszystko do końca. Przysięgła sobie, że nie pozwoli sobie na to, aby zaprzepaścić w poczuciu winy z tego powodu choćby jeszcze jeden więcej dzień w swoim życiu. Zrobiła wszystko, co do niej należało. Jeżeli nawet targało nią w tym momencie jakieś poczucie winy, to tylko w związku z tym, czego nie zrobiła, a czego nie dało się już odwrócić. Pozostawało jej już jedynie modlić się o to, aby Bóg dopomógł jej po prostu się w tym względzie z samą sobą pogodzić. Dotąd prowadził ją zawiłymi ścieżkami bezpiecznie. I teraz ufała, że nie opuści jej w chwilach zwątpienia. Pewne sprawy nie są tylko od nas zależne. Czasami to ta druga strona musi wyciągnąć rękę. Jest to tylko kwestią wybaczenia lub silnej woli. Doskonale o tym wiedziała, bo właśnie tego wieczoru to ona wyciągnęła swoją rękę do Ojca, którego nigdy wcześniej nie poznała. Być może tego wieczoru jej bezgraniczne oddanie zatoczyło wielkie koło i wreszcie miłość, która próbowała dotąd bezskutecznie obdarzyć tak wielu ludzi, będzie mogła trafić we właściwe ręce. Choć minęło dokładnie 27 lat i 48 tygodni odkąd ostatnim razem ją widział, choć miała wtedy zaledwie 2 tygodnie i nic nie pamięta, miała poczucie jakby znali się od zawsze. Decydując się, aby jednak istnieć, wrócił jej wiarę nie tyle w ludzi, co w siebie. A jednak wszystko jest możliwe, jeżeli tylko się chce. Nie jest to więc czysta mrzonka. Można przezwyciężyć wszystkie przeszkody. A wobec tych przeszkód, które przezwyciężyła razem z Ojcem, wszystkie dotychczasowe materialne wydawały się jej nieistotne. Jeżeli miały kiedykolwiek znaczenie, to znaczy, że nic więcej nie miało znaczenia. Cieszyła się, że nigdy nie zwątpiła w sens jego istnienia, bo wiedziała, że nawet gdyby mieli nigdy więcej się nie spotkać, będzie mogła o sobie powiedzieć, że zrobiła wielki krok do przodu. Ten wieczór był luksusem, na który sobie z pewnością zasłużyła.
7 Comments
żuk
1/7/2014 06:49:28 am
Bardzo udany Nowy Rok.
Reply
żuk
1/7/2014 06:52:12 am
...
Reply
żuk
1/7/2014 06:54:51 am
...
Reply
żuk
1/7/2014 06:55:26 am
...
Reply
żuk
1/7/2014 06:55:45 am
i "pióro" z pewnością nie jest lekkie
Reply
Victoria Tucholka
1/15/2014 03:22:59 am
Kiedyś chciałam zrobić film. Napisałam nawet scenariusz. Cieszę się, że nigdy się za to nie zabrałam, bo film ma tą niecną właściwość, że jeżeli chce się zrobić osobisty film, to jakby otwierała się otchłań, czarna dziura, która pochłania bezlitośnie rzeczywistość, udaremniając naturalny, tak przecież upragniony bieg wydarzeń. Zrobiłam dwa takie filmy w swoim życiu. Jeden opowiadał o dziewczynie, która postanawia wyprowadzić się z domu z chłopakiem, matka nie potrafi się z tym pogodzić i demonstruje swoją niezgodę na ten stan rzeczy przez nieobecność i milczenie. Drugi film jest o dziewczynie, która robiąc zdjęcia w sinym polu, konfrontuje się ze swoim alter ego, z samą sobą, z dzieckiem z fotografii. Oba filmy były osobiste i oba zniweczyły naturalny bieg wydarzeń. Z perspektywy czasu być może i dobrze, że tak się stało, że nie ma już tego chłopaka, że nie ma już tego dziecka. Swoją drogą nigdy nie doszłam do tego, kto jest autorem tego zdjęcia, co z resztą zastanawiało mnie na etapie zdjęć i chciałam do tego jakoś nawiązać. Chciałam ostatecznie zamknąć to błędne koło. Uczynić autorem zdjęcia bohaterki człowieka z krwi i kości. Tak się jednak nie stało.
Reply
Victoria Tucholka
1/15/2014 03:34:52 am
Wreszcie w życiu jest jak w filmie.
Reply
Leave a Reply. |
Hej! Mam na imię Victoria. Wycieczki Osobiste to mój dziennik podróży, spełnionych marzeń i ulotnego piękna. Podróżować można nawet w kropli wody. Dzisiaj jest tylko dzisiaj, więc nie trać czasu: "podróżyj" tak, jakby jutra miało nie być!
O mnie
Z wykształcenia tłumacz i montażysta filmowy. Z zawodu kameleon, a w praktyce przede wszystkim włóczykij z dziennikarskimi ciągotami. Niespokojny duch. Trudny charakter. Towarzyski samotnik. Poliglota, gaduła i gawędziarz. Niestrudzony ogrodnik. Z zamiłowania piszę, fotografuję i maluję. Uwielbiam podróże, aktywność na świeżym powietrzu i kontakt z naturą. Szukam szczęśliwych wysp. Wierzę, że jest przede mną jeszcze wiele do odkrycia! Oto moja bajka o życiu! WĄTKI
All
ARCHIWUM
July 2023
Victoria TucholkaYou can change the skies but you cannot change your soul |
VICTORIA TUCHOLKA |
|