TOWAR DEFICYTOWY
MUZEUM W PLENERZE
* Nie lubię narzekać, ale czasami nie mogę się nadziwić pewnym absurdom w otaczającym mnie świecie. Święto Chleba w Ciechanowcu - huczna impreza odbywającą się raz do roku w nie byle jakim zakątku Polski, której przebiegu ponoć nie trzeba nikomu przedstawiać. W Ciechanowcu - kolebce ponoć najlepszej polskiej mąki w Polsce. W Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu - niezwykle imponującym skansenie wiejskiego świata. Udajemy się tam nie bez powodu - właśnie po wspomnianą mąkę, a tu na niezliczonych stoiskach pełnych najróżniejszych specjałów nie ma nawet jednej paczki mąki. Wszystko pięknie - pokaz tradycyjnego zbioru zboża, koncerty licznych wiejskich kapel, możliwość zwiedzania zabudowań skansenu, których pozazdrościć mogłaby nam cała Europa, ale moim skromnym zdaniem Święto Chleba bez tego kluczowego jego składnika, jakim jest mąka, uważam za jedno wielkie nieporozumienie. Przykro mi! Brak tego jednego szczegółu burzy we mnie dobre wrażenie, jakie jeszcze tydzień temu zrobił na mnie Ciechanowiec. Na odchodnym zagadujemy jeszcze do Pani parkingowej: "Dzień dobry. Pani z Ciechanowca?" "Tak, ja stąd". "Wie Pani może, gdzie w Ciechanowcu można kupić mąkę?" Ona zdziwiona odpowiada: "A co na święcie nie było mąki?! A to Ci dopiero. Inni państwo wracali rozczarowani, bo ponoć nie było babki ziemniaczanej, a to przecież taki podlaski specjał. Kiedyś to całe wejście zastawione było stoiskami z babami ziemniaczanymi. Babom się nie chciało piec, czy co?! Chyba za rok sama upiekę i będę sprzedawać o tu, na parkingu. A mąkę to dostaniecie w lokalnym markecie Topaz. Ja tam zawsze mąkę ciechanowiecką kupuję, ale dzisiaj zamknięte." "Szkoda, bo myśmy specjalnie po mąkę tutaj przyjechali." Jak na ironię losu, wchodzę potem na wydarzenie Święto Chleba i pierwsze, co mi wyskakuje, to wóz z kebabem. Nigdy nie rozumiałam fenomenu kebaba i chyba nigdy nie zrozumiem, chyba że pojadę tam, gdzie faktycznie jest daniem regionalnym. A już na pewno nie rozumiem, jak można promować kebab na Święcie Chleba. Chleba może i owszem było co nie miara, ale nie byłoby go bez mąki. Liczyłam na to, że w takim miejscu z duszą, jak Ciechanowiec, nie może być mowy o czystej komercji, a jednak znowu dałam się zwieść pozorom. Gdzie się podzialiście Młyn Ciechanowiec? Czyżby w grę weszły jakieś animozje natury politycznej, że zabrakło Waszego stoiska na Święcie Chleba? Święto Chleba oczywiście nie omieszkało wspomnieć o Was, liczącym się partnerze, bo wiadomo, że bez Was nie byłoby rozdawanych publiczności przez żniwiarzy pampuchów i innych pieczystych, a nie wspomnieć o Was byłoby wstydem na całą polską wieś, a zwłaszcza dla Ciechanowca. Nastała nowa era - era konsumpcjonizmu, gdzie chleb traktuje się jako oczywistość. Wchodząc do piekarni mamy do wyboru nieraz dziesiątki jego odmian. Nie wierzę jednak w to, że wśród obecnych na święcie ludzi nie znalazłaby się grupa takich osób, która sama wypieka chleb i kupiłaby mąkę, jeśli byłaby taka możliwość. Tymczasem My, konsumenci, traktowani jesteśmy jak małe dzieci, które nic same zrobić nie potrafią i nie mają własnego zdania. Jak będzie wyglądało Święto Chleba za 50 lat? Oby nie zabrakło na nim chleba.