I can see Morocco No1
I love Poland Series
Zachwycił mnie swoją geometrycznością i kolorystyką, które zawdzięcza nadszarpnięciu fasad przez ząb czasu. Ma to jednak swój urok. Z jednej strony dobrze, że ten spichlerz kwalifikuje się oficjalnie jako zabytek, budynek nie trafi więc pod nóż nieopatrznego i nieświadomego budowlańca, który odrestaurowałby go zapewne w niewłaściwy sposób, nie mówiąc już o tym, że by zburzył, zniszczył, zamurował elementy kluczowe z punktu widzenia architektoniczno-konserwatorskiego. Z drugiej jednak strony, konserwacja zabytków w Polsce wydaje się niedomagać, jeżeli idzie o budynki, które nie są własnością inwestorów zagranicznych i nie mają być w przyszłości przekształcone w galerię handlową lub jedną z wielu sieciówek. To smutne. Ten budynek zawsze bowiem przykuwa moje spojrzenie, kiedy przechodzę lub przjeżdżam obok. Tym razem odkryłam w nim, oprócz hipnotyzującej geometryczności, również być może nieco przytłumioną, ale wciąż chyba spośród większości okolicznych budowli najsilniej bijącą marokańską kolorystykę.