Ścięte drzewa. Jak na nie dzisiaj patrzę, to żałuję, że w ogóle zwróciłam się do gminy z prośbą o wezwanie właściciela do naprawy uszkodzonego ogrodzenia w wyniku upadku rosnącej na jego terenie suchej brzozy. Wezwanie stało się pretekstem do wycinki kolejnych potencjalnie grożących upadkiem drzew, ale ogrodzenie nie zostało naprawione. Czy widzicie w tym jakąś logikę? Bo ja niestety tak. Zrobiono to, co generowało dodatkowe korzyści. Ostatnią wymówką od naprawy ogrodzenia był brak podłączenia do prądu. Odmówiłam skorzystania z mojego dostępu z uwagi na wcześniejszy brak szacunku dla mojego czasu i nie stawienie się przedstawiciela właściciela na umówione wcześniej wspólnie spotkanie. Nie miałam zamiaru czekać na jaśnie Pana po raz kolejny. I choć miło byłoby, gdyby właściciel wreszcie wywiązał się z obiecanej naprawy ogrodzenia, czasu miał wystarczająco wiele, aby zorganizować podłączenie do prądu, jakoś nie mam ochoty przyśpieszać kolejnego spotkania. Szczerze mówiąc, jest mi to kompletnie obojętne, czy to ogrodzenie w ogóle ktokolwiek kiedykolwiek naprawi. Niech jeże się cieszą nowym przejściem między działkami. Wszakże wiosna w pełni. Jeden chyba się wczoraj obudził, bo narobił w środku nocy nie lada hałasu, co najmniej jakby na działce obok grasował jakiś bandzior lub stado dzików. Nawet sowa zaczęła pojękiwać, jakby narzekając, że jej myszy płoszy. Ostatnimi dniami słońce mocno operuje i na powierzchni ściętych pni zaczęły wydzielać się soki. Dzisiaj przyuważyłam na jednym z nich wiewiórkę, dla której pień stał się swoistym wodopojem. Spędziła na nim dłuższą chwilę, wylizując błyszczące od wilgoci słoje. Dla człowieka to już tylko bezużyteczny pniak. W naturze nic jednak nie ginie. Pseudowodopój to zaledwie preludium do życia po śmierci. Może więc jednak istnieje, chociaż, szczerze mówiąc, wolałabym jednak zamienić ten świat na inny. Najlepiej taki, w którym jest mniej ludzi, którym przeszkadzają drzewa.
0 Comments
Leave a Reply. |
Hej! Mam na imię Victoria. Wycieczki Osobiste to mój dziennik podróży, spełnionych marzeń i ulotnego piękna. Podróżować można nawet w kropli wody. Dzisiaj jest tylko dzisiaj, więc nie trać czasu: "podróżyj" tak, jakby jutra miało nie być!
O mnie
Z wykształcenia tłumacz i montażysta filmowy. Z zawodu kameleon, a w praktyce przede wszystkim włóczykij z dziennikarskimi ciągotami. Niespokojny duch. Trudny charakter. Towarzyski samotnik. Poliglota, gaduła i gawędziarz. Niestrudzony ogrodnik. Z zamiłowania piszę, fotografuję i maluję. Uwielbiam podróże, aktywność na świeżym powietrzu i kontakt z naturą. Szukam szczęśliwych wysp. Wierzę, że jest przede mną jeszcze wiele do odkrycia! Oto moja bajka o życiu! WĄTKI
All
ARCHIWUM
July 2023
Victoria TucholkaYou can change the skies but you cannot change your soul |
VICTORIA TUCHOLKA |
|