Nie wiem, na czym to polega, ale zawsze na wiosnę dopada mnie jakiś kryzys psychofizyczny. Uwielbiam wiosnę. Uwielbiam ten moment, kiedy wszystko budzi się do życia. Eksplozja witalności. Paradoksalnie jednak chyba właśnie wtedy odczuwam najbardziej upływający czas. Być może to sprawia, że jest to dla mnie taki najbardziej krytyczny moment w roku. Ta świadomość, że nic nie trwa wiecznie, co najwyżej może odrodzić się na nowo silniejsze i piękniejsze lub wcale się nie odrodzić. Gdy świeci słońce, dobrze mi jest i rozwijam się, a gdy pada, jakoś mi zimno, smutno i źle, więc chowam się. Moje ulubione zwiastuny wiosny - krokusy. Rok temu miałam okazję podziwiać całe ich połacie w Tatrach. Szybko zapragnęłam mieć kiedyś podobne krokusowe pole w swoim ogrodzie. Nie od razu Kraków zbudowano. Rok temu zakupiłam cebulki, które w prawdzie puściły pędy, ale dopiero tej wiosny pojawił się na ten pierwszy odważny pąk, który tak imponująco mi wreszcie zakwitł po długim czasie oczekiwania, bo pojawił się jeszcze na początku marca. Mam nadzieję, że spodobało mu się u mnie i, że w następnym roku będzie krokusów jeszcze więcej. Jest piękny! Pierwszy skromny przebiśnieg spotkany po drodze, a pod tą spuszczoną główką taka piękność! Był czas, kiedy było wszędzie pełno dzikiego ptactwa. Potem na długi czas bażanty znikły. Teraz spotykam je coraz częściej w okolicznych ogrodach i na łąkach. Jak za dawnych lat! Pierwsze nasionka już zakiełkowały i dają nadzieję na więcej! Pozostaje jedynie czekać, aż pozostałe zasiane nasiona wyskoczą zielono ze swoich łupinek! A tym czasem w ogródku na łysej grządce pojawił się pierwszy wiosenny gość! Dziki szczypiorek skradziejowany niegdyś podczas jednej z moich ucieczek w plener! Wiewiórki zaczynają już swoje wiosenne harce i swawole! Lubię słuchać tych ich pełnych przejęcia pofukań! Patrzeć na szalone akrobacje. Napuszone rude kity lśniące w słońcu. Gdy za oknem robi się głośno, to znaczy, że do Polski wróciły rozgadane szpaki. Ich trele przypominają mi nieraz dźwięki wydawane przez roboty z "Gwiezdnych Wojen". I las nie śpi. Mchy wybierają się już tłumnie na swoje wiosenne pielgrzymki. Zorro wśród ptaków przymierza się do odebrania bogatym sikorkom i oczywiście oddania biednym! Krótko mówiąc, zachłanny i zwinny jak kot kowalik w akcji! Udało mi się złapać go na gorącym uczynku! Sikorki zazwyczaj biorą jedno ziarno i rozłupują je na gałęzi! Kowalik nie rozmienia się na drobne. Od razu bierze tyle, ile tylko zdoła w dziobie zmieścić i odlatuje zmagazynować nasiona w bezpiecznym miejscu. Robi kilka takich tur pod rząd i dopiero wtedy zabiera się za konsumpcję nasion. Momentami przypomina trochę dzięcioła, nerwowo stukając w pień drzewa, choć ponoć nie jest zdolny do wykuwania własnej dziupli. Porusza się za to zwinnie i zgrabnie niczym kot - chwytając się pazurami pnia, potrafi szybko przemieszczać się od góry do dołu i z powrotem. Sikora sosnówka postanowiła zrobić bandzie kowalików konkurencję. A tymczasem nad rzeką wierzba kwitnie w najlepsze! Rok rocznie jest przycinana. Widoczne poniżej różnokolorowe baźki zostały pozostawione same sobie, a przecież niektórzy są gotowi słono zapłacić, aby taki bukiet gościł na ich wielkanocnym stole lub zdobił wielkanocną palemkę. Nie wspominając już o samej wiklinie, którą można nie tylko spokojnie rozsadzać, ale również pleść z niej koszyki. A na zakończenie tej przedwiosennej odysei, wisienka na torcie. Długo przeze mnie wyczekiwany podbiał! Tak, to ta sama roślinka, z której robi się pastylki na ból gardła. Ja polecam zrobienie domowego syropu. Oczywiście podbiał nie łatwo znaleźć - lubi gliniaste, wilgotne podłoże. Można go spotkać w okolicach podmokłych terenów i nad brzegami rzek.
0 Comments
Leave a Reply. |
Hej! Mam na imię Victoria. Wycieczki Osobiste to mój dziennik podróży, spełnionych marzeń i ulotnego piękna. Podróżować można nawet w kropli wody. Dzisiaj jest tylko dzisiaj, więc nie trać czasu: "podróżyj" tak, jakby jutra miało nie być!
O mnie
Z wykształcenia tłumacz i montażysta filmowy. Z zawodu kameleon, a w praktyce przede wszystkim włóczykij z dziennikarskimi ciągotami. Niespokojny duch. Trudny charakter. Towarzyski samotnik. Poliglota, gaduła i gawędziarz. Niestrudzony ogrodnik. Z zamiłowania piszę, fotografuję i maluję. Uwielbiam podróże, aktywność na świeżym powietrzu i kontakt z naturą. Szukam szczęśliwych wysp. Wierzę, że jest przede mną jeszcze wiele do odkrycia! Oto moja bajka o życiu! WĄTKI
All
ARCHIWUM
July 2023
Victoria TucholkaYou can change the skies but you cannot change your soul |
VICTORIA TUCHOLKA |
|