To niby tylko pospolity dzięcioł duży (Dendrocopus major), ale trzeba przyznać, że ma rozmach! Te ogniste iskry to rozświetlone światłem słonecznym sosnowe wióry, zapewne sprawka owadów-drewnojadów, usuwane przez ptaka dziobem z dziupli. Co ciekawe, moje Panie, na zdjęciu samiec. Osobiście odniosłam wrażenie, że ten Pan Dzięcioł albo musiał tego dnia zajmować się jakąś wybitnie brudną robotą albo ten typ tak już ma, że bardziej dba o wnętrze niż własne piórka. Brudne piórka, nastroszony grzbiet, krótko mówiąc zmokła kura. Może jakaś bijatyka?! Wszakże sezon godowy w pełni. Wszystko wskazuje na to, że szykuje gniazdo w jednej z wielu dziupli, które znajdują się w tej w gruncie rzeczy niepozornej sośnie. Niektóre dziuple są już zajęte przez kowalika zwyczajnego (Sitta europaea). Pan Kowalik jako naczelny wiosenny krzykacz oczywiście dał jasno i wyraźnie, a w szczególności głośno do zrozumienia, co sądzi o nowym sąsiedzie. Afera na całą okolicę! Czyżby Pan Kowalik znowu wpadł w kompleksy? Oba ptaki mają wiele wspólnego - są dosyć zwinne, pełzają po drzewach, robią wokół siebie dużo hałasu. Często gniazdują obok siebie, choć pałeczkę naczelnego budowlańca, a raczej kowala, przejmuje w tym wypadku dzięcioł. Kowalik zazwyczaj zajmuje dziuple opuszczone przez dzięcioła, ponieważ sam nie posiada na tyle mocnego dzioba ani innych amortyzujących cech fizjologicznych, aby samemu je wykuć. Oczywiście dzięcioła dużego wyróżnia ekscentryczne ubarwienie. Któż nie zna dzięcioła! Pan Kowalik z kolei pozostaje w cieniu sąsiada - mniejszy, skromniej ubarwiony, mało kto podejrzewałby go o talent wokalny. Pod tym ostatnim względem kowalik zdecydowanie góruje nad szczekliwym dzięciołem, choć nie tak łatwo złapać go na gorącym uczynku! Szukajcie, a znajdziecie! Love is in the air, love is in the water. A tymczasem w wodzie... medytacja i kamasutra w wykonaniu żab trawnych (Rana temporaria). Żaby najwyraźniej sprzątanie mają już za sobą albo wyręczają sie w tym względzie roślinami wodnymi. Coraz piękniej kwitnie śledziennica skrętolistna (Chrysosplenium alternifolium). Nie sądziłam, że w ogóle się przyjmie. Najwyraźniej odpowiadają jej wilgotne i cieniste zakamarki w okolicach oczka wodnego w moim leśnym ogrodzie. Zakwitł też naryz. Mam wybitną słabość do narcyzowych trąbek. W ogóle do całego secesyjnego bukietu - irysów, narcyzów, lilii. Żeby jeszcze ten ludowy bukiet z wiejskimi malwami i cyniami na czele zagościł choć raz w moim ogrodzie. No dobrze, już nie narzekam. Jest pięknie, ale... ...pierwsze skrzypce grał dzisiaj zdecydowanie niepozorny chwast bluszczyk kurdybanek (Glechoma hederacea). Był pierwszą roślinką, jaka wpadła w oko mojemu dzisiejszemu gościowi, który oddał się jego błyskawicznej konsumpcji. Dwie sadzoneczki już dla gościa przygotowane. U mnie kurdybanka zawsze wszędzie pełno. Latem po przekwitnieniu, chwała mu za to, że pięknie kwitnie na niebiesko, wyrywam go garściami i ukorzeniam w innych partiach ogrodu, bo gotów pretendować nawet do miana rośliny wodnej. Muszę przyznać, że młode listki są bardzo smaczne. W smaku przypominają trochę rzodkiewkę. Jutro kurdybanek zagości chyba również i na moim talerzu. Smacznego!
0 Comments
Leave a Reply. |
Hej! Mam na imię Victoria. Wycieczki Osobiste to mój dziennik podróży, spełnionych marzeń i ulotnego piękna. Podróżować można nawet w kropli wody. Dzisiaj jest tylko dzisiaj, więc nie trać czasu: "podróżyj" tak, jakby jutra miało nie być!
O mnie
Z wykształcenia tłumacz i montażysta filmowy. Z zawodu kameleon, a w praktyce przede wszystkim włóczykij z dziennikarskimi ciągotami. Niespokojny duch. Trudny charakter. Towarzyski samotnik. Poliglota, gaduła i gawędziarz. Niestrudzony ogrodnik. Z zamiłowania piszę, fotografuję i maluję. Uwielbiam podróże, aktywność na świeżym powietrzu i kontakt z naturą. Szukam szczęśliwych wysp. Wierzę, że jest przede mną jeszcze wiele do odkrycia! Oto moja bajka o życiu! WĄTKI
All
ARCHIWUM
July 2023
Victoria TucholkaYou can change the skies but you cannot change your soul |
VICTORIA TUCHOLKA |
|