Wokół nie było żywej duszy. Okolicę spowijała gęsta mgła. Zwiastun przymrozku. Kiedy skanował puszki samochodów w poszukiwaniu choćby najmniejszego ruchu, kątem oka dostrzegł jakiś ruch w głębi ulicy. Spowijająca okolice mgła rozświetlona światłami latarni przywodziła na myśl zjawisko fatamorgany. Trudno było mu ocenić, czy majaczący w oddali cień to pies czy człowiek, a może kot, a może to jego własna fantazja. Włączył wycieraczki i wtedy jakby zawróciło mu w głowie. Dopiero po chwili uświadomił sobie, że w przeciągu kilku minut poczuł się niezwykle słabo i sennie.
Kiedy otworzył ponownie oczy, oślepiło go wschodzące sierpniowe słońce. Z przerażeniem uświadomił sobie, że jest na stacji benzynowej. Nie rozumiał jak się tam znalazł. Coś było nie tak. Po chwili wymamrotał coś do siebie i wyskoczył z auta jak oparzony. Już miał otwierać bagażnik, kiedy nagle na jego twarzy pojawiło się przerażenie. Stał w kałuży benzyny, której duszący zapach ledwo pozwalał oddychać. Wtem głuchą ciszę poranka przerwał charakterystyczny brzęk zapalniczki i chrzęst zapalanego papierosa. Nie musiał się oglądać. Wiedział, co to znaczy. Rzucił się ze wszystkich sił przed siebie, kiedy nagle cały świat stanął mu przed oczyma jednym wielkim blaskiem.