Wiem, że jeżeli kiedyś wyjdziesz mi spod powiek
osobą, wreszcie cała jak z wody
naga, wtedy nie będę umiał zawołać cię
tak, żeby nie wywołać sobie śmierci z róży.
Lecz to może być dobra śmierć, jeśli ty krocze
będziesz mieć, co nad głową zaświeci mi jak dzień,
będzie mieć smak mgławicy z najgłębszej piwnicy
nieba - i biały zapach podróży.
Bo wtedy, gdy pobożnym językiem znów dotknę,
w uchu usłyszę łoskot obsuwającej się
Ziemi. I nie wiem co zrobisz, kiedy
zamknę oczy, na Wenus odlecę wraz z łóżkiem.
Rafał Wojaczek, 1967