Tych, których zachęciła moja recenzja "W Poszukiwaniu Majów" (ja już wertuję swoją domową bibliotekę aleksandryjską w poszukiwaniu innych dzieł autora) zachęcam do odwiedzenia strony autora. Mi się bardzo podoba oprawa graficzna. Z fantazją jak na historyka, choć moja kobieca intuicja podpowiada mi, że to raczej człowiek-orkiestra: www.jangac.com.pl/main.php?p=about&l=pl
Wreszcie po bardzo długiej przerwie udało mi się znowu złapać powietrze i doczytać do końca przysłowiowym jednym tchem bardzo ciekawą pozycję załapującą się do gatunku literatury podróżniczej, choć wykraczającą daleko poza nią "W Poszukiwaniu Majów" Jana Gaćia. Fakt, że po blisko półtora roku znowu chwyciłam z głodu podróży po zaczętą niegdyś książkę, książkę o Majach i Ameryce Południowej, które to tematy nigdy mnie specjalnie nie fascynowały, nie wspominając już o żelaznej regule trzech stron mającej decydujący wpływ na to, czy w ogóle dam książce zielone światło, świadczy na ogromną korzyść autora. Z fascynacją śledziłam na kartach książki jego podróż po pomnikach architektury starożytnych Majów w Meksyku, Belize i Gwatemali. Bliska była mi w szczególności niezależność w podróży - autor podróżował sam w przeważającym stopniu bez przewodnika wynajętym samochodem, środkami komunikacji publicznej, a nawet pieszo - podjęcie wyzwania 15-kilometrowego marszu przez tropikalną dżunglę w akcie obrazy na belizjańską niepunktualność zapadło mi w szczególności w pamięci, bo znając życie sama pewnie wpadłabym na równie zabójczy pomysł. Nie brakowało mi również podziwu dla podejmowanych przez autora wspinaczek na najwyższe (54 metry) i nieraz najbardziej strome budowle (A jednak zdjęcia nie kłamią, to nie żadne fotograficzne sztuczki, ale prawda, że nieraz wchodzi się na kolanach trzymając kurczowo łańcucha przy ścianie). Zwłaszcza jednak opisy zwykłych ludzi i ich codziennego życia oraz towarzyszące im refleksje autora, choć nie były jego głównym przedmiotem zainteresowania, stanowią największe "smaczki" książki. Paradoksalnie chyba dopełniają dzieła. Wynikają jakby naturalnie z niemalże bezowocnego poszukiwania przez autora takich właśnie przedstawień zwyczajnych scen rodzajowych w sztuce starożytnych Majów, którzy wydają się wciąż ludem wprost niezrozumiale zapatrzonym w boskie niebiosa i zagadkowo niemalże kompletnie obojętnym na dzień powszedni. Czy faktycznie tak było, nikt chyba nie jest w stanie odpowiedzieć na to pytanie z całą pewnością, bo sekrety świata Majów niezmiennie mimo rozlicznych prac wykopaliskowych skrywa wciąż zasłona tajemnicy i wciąż wiele z kompleksów świątynnych nie zostało poddanych pełnej analizie, a dżungla skrywa ponoć jeszcze więcej tych zagadkowych zespołów. Nie będę ukrywać, że to właśnie przez wewnętrzne sprzeczności Majów książka była dla mnie pasjonującą lekturą. Zaimponował mi zwłaszcza kunszt i rozmach majańskich budowniczych przy jednocześnie prymitywnych narzędziach i brakowi dostępu do kluczowych mogłoby się wydawać w tym celu metali. Równie bliskie było mi majańskie skupienie na działaniu, bez którego żadne z tych monumentalnych astronomicznych świątyń nigdy by nie powstała w kontekście takich, a nie innych warunków naturalnych. Podróż autora śladami kolejnych okresów rozwoju cywilizacji Majów to niemalże podróż między innymi wymiarami. Z ubolewaniem nad ograniczeniami własnej wyobraźni czytałam skrupulatne opisy i porównania kolejnych budowli i zespołów świątynnych. To wręcz prowokacja autora wobec czytelnika ku temu, aby zobaczył je kiedyś na własne oczy. Z pewnością warto zaopatrzyć się na ten czas w przewodnik i "W poszukiwaniu Majów" z pewnością świetnie się na niego nadaje. Autorowi udało się również uchwycić zróżnicowanie kulturowe Meksyku, Belize i Gwatemali. Aż chciałoby się przejść ulicami wielokulturowego tygla Belize City i przyjrzeć wszystkim jego twarzom, udać w podróż autobusem bez okien po pustynnych stepach Gwatemali (mimo związanego z nią dyskomfortu, wydała mi się idealnym sposobem na zetknięcie z tym prawdziwym ludzkim światem), przedzierać maczetą przez gąszcz tropikalnej meksykańskiej dżungli w poszukiwaniu odległego zespołu świątynnego przy okazji kosztując specjałów ognistej meksykańskiej kuchni. Wybacz mi wrażliwy żołądku! Myślę, że oboje stanęlibyśmy na nogi, gdybyśmy choć na chwilę zmienili nieba. A to wszystko według skrupulatnie zaplanowanego planu podróży, który leży w naturze a jakże! historyka, mi obcy, ale podróżnik podróżnika nie zwiedzie i mimo wszystko wyczuwam w wielu momentach, że autor dał po drodze kilka skoków w bok i wcale mnie to nie dziwi, bo same opisy w książce rozniecają wyobraźnię do tego stopnia, że boję się myśleć, co by było, gdybym znalazła się w jednej z tych barwnie opisywanych przez autora scenerii. Jako typ "Zaraz wracam" obawiam się, że przepadłabym w ot takim bajkowym Tikalu jak przysłowiowy kamień w wodę, a może raczej w cenotę. Ach, te cenoty! Kolejna rzecz na sumieniu, którą po niemal dwóch latach schowałam niestety do szuflady. Dzięki lekturze "W Poszukiwaniu Majów" dowiedziałam się o jeszcze innym przeznaczeniu tych unikalnych, a jakże typowych dla Jukatanu podwodnych jaskiń i chyba wypadałoby znowu cenoty zawiesić na tablicy marzeń! Tych, których zachęciła moja recenzja "W Poszukiwaniu Majów" (ja już wertuję swoją domową bibliotekę aleksandryjską w poszukiwaniu innych dzieł autora) zachęcam do odwiedzenia strony autora. Mi się bardzo podoba oprawa graficzna. Z fantazją jak na historyka, choć moja kobieca intuicja podpowiada mi, że to raczej człowiek-orkiestra: www.jangac.com.pl/main.php?p=about&l=pl Jeżeli spodobał Ci się ten post, zostaw komentarz lub polub mój fanpage Wycieczki Osobiste.
0 Comments
Leave a Reply. |
Hej! Mam na imię Victoria. Wycieczki Osobiste to mój dziennik podróży, spełnionych marzeń i ulotnego piękna. Podróżować można nawet w kropli wody. Dzisiaj jest tylko dzisiaj, więc nie trać czasu: "podróżyj" tak, jakby jutra miało nie być!
O mnie
Z wykształcenia tłumacz i montażysta filmowy. Z zawodu kameleon, a w praktyce przede wszystkim włóczykij z dziennikarskimi ciągotami. Niespokojny duch. Trudny charakter. Towarzyski samotnik. Poliglota, gaduła i gawędziarz. Niestrudzony ogrodnik. Z zamiłowania piszę, fotografuję i maluję. Uwielbiam podróże, aktywność na świeżym powietrzu i kontakt z naturą. Szukam szczęśliwych wysp. Wierzę, że jest przede mną jeszcze wiele do odkrycia! Oto moja bajka o życiu! WĄTKI
All
ARCHIWUM
July 2023
Victoria TucholkaYou can change the skies but you cannot change your soul |