Jestem autorką relacji tekstowych i zdjęciowych poświęconych SJ "Szarża": "Wiosna w Szarży", "Moja pierwsza wachta", "Moja pierwsza nocna wachta", "Hubertus", "Wyprawa na koniec świata" i "ŁYNA, czyli ciąg dalszy podróży na koniec świata" poświęcone Andrzejkom w zimowej Łynie, "Cześć, nie ma mnie, jestem na hipoterapii", relacji o mekce koni bez koni okiem koni "Łyna. Here Come the Horses" w ramach bloga Wycieczki Osobiste.
Samozwańcza dziennikarka, fotografka, malarka. Z wykształcenia tłumacz i montażysta filmowy. Zawodowo kameleon i włóczykij z mocnym skrzywieniem na realizację coraz to nowych życiowych pasji. Przede wszystkim malarz próbujący przetrwać będąc tłumaczem.
Córa marnotrwana Szarżoterapii - Hipoterapii Stowarzyszenia Jeździeckiego "Szarża". Miałam zaszczyt uczestniczyć w pierwszych spotkaniach założycielskich. Po dłuższej przerwie ponownie włączyłam się w hipoterapię w charakterze wolontariusza w czerwcu 2019 roku, m.in. relacją "Cześć, nie ma mnie, jestem na hipoterapii". Jestem zdecydowanie wolontariuszką z kompleksem pacjenta. Być może dlatego nie mam oporów we wcieleniu się czasami w rączego rumaka przenoszącego pacjentów nad przeszkodami, zdobywania wspólnie beli słomy niczym Mont Everestu, czy zadośćuczynienia wszelkim bezpodstawnym zwolnieniom z WF-u w szkole podstawowej, biorąc aktywny udział w bronieniu bramki ujeżdżalni przed kolejnymi strzałami pacjenta.
Chciałabym pomóc ludziom, zwłaszcza dzieciom i młodzieży, zwłaszcza tym z niepełnosprawnościami, ale nie tylko, bo na własnym przykładzie wiem, że można być w pełni sprawnym niepełnosprawnym dorosłym człowiekiem, w czerpaniu siły w kontakcie z końmi. Siły, dzięki której wielokrotnie sama nabierałam spokoju ducha, radości życia, wiary w siebie i sił witalnych.
Fot. Zuza Russyan
Fot. zdjęcie autorstwa mamy jednego z pacjentów
Fot. Dominika Staniaszek, Świetlica w Kozerkach pod Grodziskiem Mazowieckim