Jedna z rzeczy, które widniały na mojej nieskończonej liście marzeń! Skok ze spadochronem. Nie sądziłam, że będę miała okazję wykonać go właśnie w Australii. To była dla mnie prawdziwa niespodzianka! Z uwagi na fakt, że nie zdążyłam się jeszcze otrząsnąć z jet lagu i nie byłam jeszcze w stuprocentowej formie, nieco się oczywiście stresowałam. Z jednej strony uwielbiam niespodziewane zwroty akcji, a z drugiej zawsze towarzyszy mi jednak duży stres, czasami chciałabym uciec, ale jak już wejdziesz do jaskini lwa, nie ma odwrotu, przecież jestem stuprocentową twardzielką, więc nie wchodzi w grę okazywanie żadnych słabości! Także pierś do przodu, uśmiech na twarzy i bojowa postawa! To niebo było tego dnia tylko moje! Przy okazji udało mi się spełnić połowicznie również inne swoje marzenie, a mianowicie lot awionetką, chociaż... ...do pełni szczęścia potrzebny byłby mi dwupłatowiec z odkrytym kokpitem i pilotka, dokładnie jak w filmie "Pożegnanie z Afryką": Kiedyś nawet marzyło mi się wyrobić sobie licencję na awionetki, ale... zaraz, zaraz. Moja instruktorka właśnie otwiera drzwi awionetki na wysokości 4000 metrów! Każe mi opuścić stopy w dół i nawet nie uprzedza mnie o tym, że... wyskakujemy! Skok ze spadochronem ma swoje etapy. Oczywiście moment, w którym wyskakujesz i tracisz grunt pod nogami jest tym pierwszym krokiem, który powoduje chyba największy skok adrenaliny. Ale spokojnie! na szczęście nie musisz go robić sam, bo jesteś spięty z instruktorem. To moment, w którym zanurzasz się w zupełnie obcej Ci przestrzeni. Jesteś w całości zdany na grawitację, bo po prostu spadasz ciężarem całego swojego ciała z prędkością, której nawet nie jesteś w stanie ocenić, bo nic Cię tutaj nie ogranicza. Jak kamień w wodę. Chociaż paradoksalnie masz poczucie jak byś był ptakiem szybującym w przestworzach. Takie złudzenie! Ten pierwszy etap przebiega w całości przy zamkniętym jeszcze spadochronie. O dziwo! jakoś mnie to nie przerażało. Wręcz odczuwałam cudowny błogostan do momentu, kiedy spadochron został otwarty. Wtedy poczułam to nieprzyjemne uczucie ograniczenia. Napięcia. Wyhamowania. Poczułam po prostu swoje ciało. I po raz kolejny utwierdziłam się w poczuciu, że bardzo go za to nie lubię. Tak, skok ze spadochronem może Ci dać poczucie czegoś wspaniałego, a jednocześnie uświadamia, że to poczucie jest niezwykle ulotne i zwodnicze. Ogranicza nas w tym doświadczeniu nasza fizyczność, nasze ciało i wszystko to, co z nim związane, również cała ta systemowa nadbudowa, wszystko to, co materialne, co wmawia się nam, że jest istotne, nieodzowne, konieczne, a tak naprawdę tylko właśnie hamuje nas w doświadczeniu takich właśnie momentów prawdziwej nieważkości - gdzie jesteśmy tylko my i żywioł natury, a cała reszta się nie liczy. Boimy się tego, ciężko nam się w sobie zebrać by zrobić ten pierwszy krok, ale kiedy wreszcie go zrobimy, świat staje na głowie i nagle nie ma nic niemożliwego. Znajdujesz się w stanie prawdziwej euforii! To samo uczucie towarzyszyło mi przy okazji pierwszego nurkowania. Nie dajmy sobie odebrać tej euforii tym, którzy zarówno przed i po będą traktować nasz plan lub fakt jego realizacji z pobłażaniem. Oni po prostu nam zazdroszczą, bo im samym brakuje wiary w to, że takie doświadczenie może coś ze sobą nowego do życia wnieść. Plaże w Moruya. W Australii wszystko jest nieskończenie długie, wielkie i piękne! Po prostu naj! Jules ze Sky Dive Oz Moruya dbała o moje bezpieczeństwo całą drogę w dół! A to była całkiem długa droga, bo aż 14000 stóp. W przeliczeniu na metry to nieco ponad 4000 metrów. Wow! Skok ze spadochronem to z pewnością jedna z rzeczy, której musicie spróbować choć jeden raz w życiu. Zapewne są wśród Was tacy, którzy z różnych względów sobie tego nie wyobrażają. Na przykład, są przekonani o tym, że nie kręcą ich takie wyczyny. Mnie też kiedyś coś takiego zupełnie nie kręciło. Nawet nie przeszło mi przez głowę. Gdyby ktoś mi powiedział, że skoczę ze spadochronu kilka lat temu, oczywiście bym go wyśmiała. Na wszystko przychodzi zawsze odpowiedni moment. Z wiekiem każdy zmienia swoje podejście do różnych spraw i wcale nie jest wykluczone, że zrobi kiedyś coś, czego nigdy wcześniej się po sobie nie spodziewał. Są pewnie i tacy, którzy się boją, na przykład, wysokości. Wbrew pozorom skok ze spadochronem jest najlepszym rozwiązaniem na to, aby przełamać nie tylko lęk wysokości, ale wszelkie inne wewnętrzne blokady. Dla mnie tego typu wyczyny są częścią swoistej autoterapii. Zawsze czuję się po nich super dowartościowana. Mogłabym przenosić góry. Jakby była taka możliwość zaczynałabym od takich rzeczy każdy dzień. Niektórzy z Was pewnie wykreślają skok ze swojej listy marzeń przekonani o tym, że to ponad ich możliwości finansowe. Okazuje się jednak, że i ten problem można dosłownie "przeskoczyć", co udowodnił mój kolega z Suwałk: https://www.facebook.com/FlyTandemy/photos/?tab=album&album_id=528393667360303 Damian przesłał swoje zdjęcie, z resztą bardzo wymowne, bo był to skok do wody, na konkurs, w którym nagrodą był właśnie skok ze spadochronem. I udało się! Skoczył! A to dzięki swojej ogromnej determinacji w pozyskiwaniu polubień pod zgłoszonym zdjęciem! Szukajcie, próbujcie, wierzcie w siebie!
0 Comments
Leave a Reply. |
Hej! Mam na imię Victoria. Wycieczki Osobiste to mój dziennik podróży, spełnionych marzeń i ulotnego piękna. Podróżować można nawet w kropli wody. Dzisiaj jest tylko dzisiaj, więc nie trać czasu: "podróżyj" tak, jakby jutra miało nie być!
O mnie
Z wykształcenia tłumacz i montażysta filmowy. Z zawodu kameleon, a w praktyce przede wszystkim włóczykij z dziennikarskimi ciągotami. Niespokojny duch. Trudny charakter. Towarzyski samotnik. Poliglota, gaduła i gawędziarz. Niestrudzony ogrodnik. Z zamiłowania piszę, fotografuję i maluję. Uwielbiam podróże, aktywność na świeżym powietrzu i kontakt z naturą. Szukam szczęśliwych wysp. Wierzę, że jest przede mną jeszcze wiele do odkrycia! Oto moja bajka o życiu! WĄTKI
All
ARCHIWUM
July 2023
Victoria TucholkaYou can change the skies but you cannot change your soul |
VICTORIA TUCHOLKA |
|