THE LAND WHERE TIME IS A CONSTANT TRAVELLING COMPANION
Uznałam, że słowem kluczem do mojej wystawy będzie czas. Dlaczego czas? Otóż uświadomienie sobie potęgi czasu jako siły kształtującej i determinującej życie na australijskim kontynencie było jednym z doświadczeń, które miały największy wpływ na mój sposób postrzegania piątego kontynentu. Pewnego dnia przyszło nam przemierzyć pewien trudny, choć niespecjalnie długi (200 kilometrów) odcinek drogi w północnej części Queensland. Zupełnie jak byśmy wpadli w dziurę czasową, podróż zabrała nam o wiele więcej czasu niż sądziliśmy, nie obyło się bez dziwnych spadków energii, postoi na odpoczynek przy drodze, spotkania I stopnia z rozpędzonym road train, generalnie miało miejsce mnóstwo różnych dziwnych sytuacji, które mocno nas wymęczyły. Pamiętam jak na jednym z postojów na tablicy informacyjnej wpadło mi w oko stwierdzenie, że kiedyś czas był stałym towarzyszem podróży. Refleksji nad tym stwierdzeniem poświęciłam całą resztę podróży. Z perspektywy czasu zastanawiałam się nawet, czy myślenie o tym nie wpłynęło na mój odbiór doświadczenia tej podróży, ale pamiętam, że mój znajomy, któremu nie wspominałam o swoich rozważaniach, również miał podobne odczucia, że było coś w tej drodze wymykającego się naszemu pojęciu, coś, co nas opóźniało. Być może dlatego po drodze nie spotkaliśmy nikogo na postojach, a Ci nieliczni, którzy nas mijali, pędzili na łeb na szyję. W każdym razie doświadczenie to zapadło mi mocno w pamięć.
Gdy przeglądałam zdjęcia pod kątem selekcji magicznej 6-tki uznałam, że czas to z pewnością właściwy klucz. Duże znaczenie miały dla mnie również takie determinanty jak natura i faktura. Szczególnie bliska mi od dawna faktura, której chciałabym niegdyś poświęcić osobną wystawę, stanowi niejako klucz do sztuki aborygeńskiej, która wywarła na mnie ogromny wpływ jako malarza. Długo zmagałam się ze stworzeniem osobistej wypowiedzi artystycznej, która nie byłaby jedynie marnym plagiatem, a subiektywną interpretacją. Mam nadzieję uwzględnić te obrazy w ostatecznej wystawie, której chciałabym nadać multimedialny kształt. Chciałabym, aby oprócz zdjęć, obrazów moich i oryginalnych aborygeńskich, wystawę wzbogaciły również nagrania dźwiękowe i próbki gleby, kamieni, piór i innych zbiorów, fragmenty z mojego dziennika podróży. Tym czasem zapraszam do obejrzenia zdjęciowej zapowiedzi wystawy.
*
Ślady insektów w korze eukaliptusa
*
Dziki kangur poszukuje pożywienia na pozornie jałowym terenie
*
Droga w północnym Quennsland
*
Termitiera - kopiec z piasku twardy jak skała
*
Widok interioru z jednego ze wzgórz
*
Bird's-eye view of Australia