A ktoż to znowu? Proszę Państwa, oto prawdziwy szczęściarz. To nie wróbel, a łudząco do niego podobny kuzyn mazurek. Cechą odróżniającą mazurka od wróbla jest czarna plamka na policzku. Pięć minut przed wykonaniem tego zdjęcia rozbił się na moich oczach o szybę auta jadącego z naprzeciwka. Wraz z całym swoim stadem mazurków desperatów przelatywał akurat przez ruchliwą drogę. Długo się nie zastanawiając, spontanicznie zjechałam na pobocze i wyskoczyłam do leżącego na drodze zszokowanego ptaszka. Jak zwykle w takich sytuacjach bałam się, że nie udało mu się przeżyć, że nie miał szans, że pewnie kolejne auto go rozjechało, ale naiwny człowiek chyba nigdy nie przestanie być naiwny, nie przestanie wierzyć, będzie niepoprawnym optymistą i choćby dla zasady uparcie będzie szukał aż do skutku potwierdzenia w różnych sytuacjach życiowych, że jednak ma rację, że warto, że można, że się da, że właśnie, że tak! No i chyba wreszcie i mi udało się dopiąć swego i znaleźć dowód na to, że jednak warto reagować, a im szybciej się zareaguje, tym większa nadzieja na uratowanie ptasiego życia. W końcu krew najlepszego na świecie ratownika medycznego płynie w moich żyłach, więc nie mogło być inaczej. Takie jedno uratowane życie choćby i na sto niepowodzeń jest wystarczającą nagrodą za całą tę walkę z wiatrakami. Satysfakcja nie do opisania! W zeszłym miesiącu dzięki takiej szybkiej reakcji uratowałam sikorę z kociej paszczy. Zawsze gdy wychodzę z domu i jakaś sikora zaczyna mi nad głową ćwierkać, łudzę się, że to właśnie ta, której uratowałam życie. Gdy będę jechać tą drogą i znowu zobaczę gdzieś przelatujące stado mazurków, będę pewnie łudzić się, że jest wśród nich i ten, którego uratowałam przed niechybną śmiercią pod kołami auta. Gdy podbiegłam do niego, wpierw myślałam, że nic z tego nie będzie, ale nagle ptaszek mrugnął okiem, łypnął na mnie przerażony, w końcu mama nauczyła, że ludzie są "be", a gdy próbowałam go wziąć w garść, odskoczył i zaczął machać skrzydełkami, ale z pewnością był zbyt oszołomiony i poobijany, nie wspominając o gorącej nawierzchni, żeby o własnych siłach odlecieć. I dobrze, bo pewnie skończyłby pod kołami innego samochodu. Tymczasem na zakręcie pojawiły się kolejne auta, dałam znak ręką i zatrzymałam ruch, zgarnęłam ptaszka, wsiadłam do auta, położyłam na kolana i zjechałam w najbliższą boczną mniej ruchliwą drogę znaleźć mu jakiś zaciszny zakątek, by doszedł do siebie. Po chwili ptaszek stanął na dwie łapki, podfrunął mi na wierzch dłoni, zrobił kupkę, grzecznie dał się napoić, chwilę mi się poprzyglądał jakby niepewny swego losu, w końcu ktoś go złapał i co dalej? tak będziemy na siebie patrzeć, nie zjesz mnie? no to sfrunął na ziemię i oddalił się migiem, gdzie pieprz rośnie za siatkę na pobliską zarośniętą działkę. Jeszcze bym się rozmyśliła... Chyba chłop będzie żył. Z pewnością szybciej dojdzie do siebie w dziczy, na znanym mu terytorium, w pobliżu swoich pobratymców niż w czterech ścianach na obcym podwórku, na którym króluje młoda kotka i trzy krnąbrne psy. Nie pozostało mi nic innego, jak zostawić mu trochę wody na wieczku od słoika, czego to się nie znajdzie w damskiej torebce! pożegnać się i odjechać. Z całą pewnością nie mogłam wymarzyć sobie lepszego prezentu od losu na dzień dziecka.
0 Comments
Leave a Reply. |
Hej! Mam na imię Victoria. Wycieczki Osobiste to mój dziennik podróży, spełnionych marzeń i ulotnego piękna. Podróżować można nawet w kropli wody. Dzisiaj jest tylko dzisiaj, więc nie trać czasu: "podróżyj" tak, jakby jutra miało nie być!
O mnie
Z wykształcenia tłumacz i montażysta filmowy. Z zawodu kameleon, a w praktyce przede wszystkim włóczykij z dziennikarskimi ciągotami. Niespokojny duch. Trudny charakter. Towarzyski samotnik. Poliglota, gaduła i gawędziarz. Niestrudzony ogrodnik. Z zamiłowania piszę, fotografuję i maluję. Uwielbiam podróże, aktywność na świeżym powietrzu i kontakt z naturą. Szukam szczęśliwych wysp. Wierzę, że jest przede mną jeszcze wiele do odkrycia! Oto moja bajka o życiu! WĄTKI
All
ARCHIWUM
July 2023
Victoria TucholkaYou can change the skies but you cannot change your soul |
VICTORIA TUCHOLKA |
|