#MiloszPlonka #Młoszart #OgrodSztukiNatusin #nocrzemiosła #Brwinow
O masz Ci los! A cóż to znowu za nieborak w naszym ogrodzie? Jak nie wrona, to anioł spada z nieba! Czy my nie możemy mieć choćby jednego dnia spokoju? Będziecie musieli pomóc nam postawić go, a właściwie ją, bo to anielota, na nogi w Noc Rzemiosła 26 września! Wszystko wskazuje na to, że będziemy musieli anielotę pomalować, bo jak tak spadała, to strasznie zbladła ze strachu chyba, pogubiła wszystkie fatałaszki i piórka jej ze skrzydeł powypadały. Miłosz Płonka wiedział, że mamy miękkie serce i anieloty nie zostawimy na pastwę losu, więc tak nas urabiał, że w końcu ulegliśmy jego nieodpartemu urokowi i zgodziliśmy, by przywiózł nam anielotę na przechowanie. Pomożecie anielocie? Liczymy na Was w Noc Rzemiosła 26 września. Oficjalne otwarcie Ogrodu Sztuki Natusin nastąpi o 16, ale będziemy otwarci dla Was już od rana do zachodu słońca. Naszym gościem specjalnym będzie rzeźbiarz Miłosz Płonka, twórca rzeźby.
#MiloszPlonka #Młoszart #OgrodSztukiNatusin #nocrzemiosła #Brwinow
0 Comments
Drobna renowacja in situ. Przy okazji mam wyobrażenie o długości włosów. Jako dziewczynkę obcinano mnie na krótko, na pieczarkę ku mojej wielkiej rozpaczy, bo jako sześciolatka marzyłam o warkoczu do pupy, takim, jaki miały niektóre moje koleżanki z klasy. Był on i chyba nadal jest w moim przekonaniu atrybutem prawdziwej kobiecości. Taka cepeliada. Jakiś blizej niezrozumiały sentyment do wizerunków chłopek z przedwojennych obrazów wielkich mistrzów. Może do końca mojego świata uda mi się zapuścić ten nieszczęsny warkocz. Nigdy nie sądziłam, że może to trwać tak długo. Ile to już lat chodzę po tym świecie?! Jedno cięcie, a potrafi zniweczyć bieg całego życia. Od wczoraj na bramie wjazdowej od ulicy Stanisława Lilpopa wisi nowa tablica Pojawił się też dzwonek. Uwielbiamy wszystko, co wydaje dźwięki. Mamy nadzieję, że w naszym ogrodzie znajdzie się wiele takich przedmiotów. Dzwonek nabyliśmy swojego czasu na targu staroci gdzieś w dolinie Loary we Francji. Pierwotnie mieliśmy przywoływać nim naszą liczną służbę, ale jakoś nigdy ich nie ma, kiedy są potrzebni, więc ostatecznie dzwonek stracił swoją pierwotną funkcję pokojową i stał się kolejnym bibelotem dźwigającym na swoich barkach domowy kurz. Z ogromną przyjemnością pozbywamy się z czterech ścian naszych skarbów. Nic nas bardziej nie cieszy, jak możliwość umieszczenia jakiegoś przedmiotu w przestrzeni ogrodu, a jeśli jeszcze zyska jakąś praktyczną funkcję, tymbardziej nas to cieszy. Montaż prototypowy eksperymentalny w fazie testowej. Zobaczymy, jak sobie poradzicie z jego obsługą. W naszym ogrodzie rosną muchomory. To nie jest przypadek. Każde dziecko duże i małe wie, że muchomory omijamy szerokim łukiem. I o to nam właśnie chodzi. Nasze muchomory wyrosły bowiem w miejscach, w których znajdują się małe karpki, pozostałości po rosnących tutaj niegdyś drzewach. Stale się o nie boleśnie potykaliśmy. Trudno było je usunąć, więc wpadliśmy na inny pomysł. Ustawiliśmy w tych miejscach wysokie słoiki i denka od doniczek, które pokryliśmy symbolicznymi białymi kropkami. Przyszedł najwyższy czas na małą renowację, żebyście czasami nie pomylili muchomora z jakimś innym jadalnym okazem. A Victoria Tucholka miała malować nie do końca martwą naturę, potem wymyśliła sobie z ogrodowego kamienia zrobić biedronkę, a w między czasie uległa emocjonalnemu szantażowi upadłego anioła, którego znalazła kiedyś już nawet nie pamięta gdzie na ulicy i obiecała sobie, że kiedyś się nim zajmie. Niedawno ustawiła go sobie oczywiście na samym wejściu, żeby czuć się jeszcze bardziej pod emocjonalną presją. No i stało się. Nie wie, czy tak to sobie wyobrażał, ale żeby miał zajęcie na najbliższy czas, dała mu pod opiekę duszę nieszczęsnej wrony, bo ponoć już nie miała siły nosić jej na swoim sumieniu. Anioł zawisł w naszym ogrodzie tuż za bramą wjazdową.
KAWA CZY HERBATA, choć my wolimy bardziej duchowe ujęcie tematu GOŚĆ W OGRODZIE, BÓG W OGRODZIE Dzisiaj mieliśmy zaszczyt gościć kolejnego gościa specjalnego. Był nim rzeźbiarz Miłosz Płonka. Bardzo cieszymy się ze spotkania i z tego, że naszemu gościowi spodobało się u nas tak bardzo, że chętnie uczyniłby zadość reszcie obowiązków w zaciszu Ogród Sztuki Natusin. Mamy nadzieję, że będzie jeszcze wiele okazji do spotkań nie tylko przy kawie i herbacie, ale również przy wspólnym działaniu. Serdecznie dziękujemy za przyjęcie naszego zaproszenia!
Pierwsze wyzwanie przed Ogród Sztuki Natusin. 26 września w godzinach 18-22 Ogród Sztuki Natusin otworzy swoje podwoje dla gości z Warszawy w ramach Nocy Rzemiosła @Nocrzemiosła. Ogród Sztuki Natusin stanie się tego dnia przestrzenią wystawienniczą mieszczącej się tutaj pracowni artystycznej Victorii Tucholki. Na wystawie będziece mogli oglądać moje obrazy, choć chciałabym zaprosić do współudziału w wydarzeniu również innych twórców. Taka jest bowiem pierwotna idea Ogrodu Sztuki Natusin, aby była to przestrzeń, w której będą mogli promować swoją twórczość artyści z różnych dziedzin. Ogród Sztuki Natusin jest przestrzenią typu work in progress. Nie jest to przestrzeń skończona, ale otwarta pod wieloma względami. Wymaga jednak dostosowania jej do swoich potrzeb. Furtka jest otwarta dla każdego, kto znajdzie pomysł na zaprezentowanie tutaj swojej twórczości.
Więcej informacji na temat wydarzenia i poprzednich edycji Nocy Rzemiosła na stronę Stowarzyszenia "Z siedzibą w Warszawie": http://www.wwarszawie.org.pl i fanpage na Facebooku: https://www.facebook.com/wWarszawie/ Kwiaty lipy drobnolistnej pachną nieziemsko. Warto zrobić mały zapas, by przywołać zapach lata w długie zimowe wieczory.
Dzisiaj w Ogrodzie Sztuki Natusin gościmy Cirque du soleil i jego tygrysy balansujące na wysokości. Na zdjęciu gąsiennice ćmy kapturnicy dziewannówki (Cucullia verbasci).
A właściwie garażowego warzywniaka. Tak, jak sprzedawca obiecał, że będą pomidory, tak i będą! Trochę żałujemy, że nie pokusiliśmy się o więcej krzaczków.
Idea stworzenia ogrodu na dachu garażu podyktowana była oczywiście leśnym charakterem terenu, który nie jest pod wieloma względami sprzyjający uprawie warzyw. Ogólna wilgoć i zacienienie stanowią idealne warunki do życia dla ślimaków i wielu gryzoni. Brak lub ograniczona ilość światła spowalnia tempo kwitnienia i owocowania. Dach garażu nawet na tak zacienionym i wilgotnym leśnym terenie stanowi mimo wszystko pewien kompromis i daje szanse na uzyskanie zadowalającego plonu. Oczek nigdy za mało. W naszym głównym oczku króluje w tym roku o dziwo! wcale nie rzęsa wodna, ale żabiściek pływający i okrężnica bagienna. Okrężnica bagienna czas kwitnienia ma już za sobą. Czekamy więc, aż nam zakwitną żabiścieki. Liście żabiścieku przypominają trochę liście lilii wodnej. Są o wiele drobniejsze, niemniej jednak przy większej ilości powierzchnia oczka wygląda bardzo urokliwie. Także mamy, czym wzbogacać kolejne oczko w naszym ogrodzie. To już drugie tak zwane "oczko poidełko" dla większych ptaków, które niechętnie przebywają w pobliżu człowieka. Wstępnie planujemy stworzyć w tym miejscu jeszcze jeden większy zbiornik. Przyda się, bo w ostatnim czasie nie nadążaliśmy ze zbieraniem deszczówki i z braku pojemników dużo wody się zmarnowało. W takim oczku przynajmniej woda cały czas żyje. Jest filtrowana przez rośliny wodne i strefy przybrzeżnej.
|
Gardens of My Mind
|