Gdy puszczają lody, pojawiają się i pierwsze koty. I tak oto spod śniegu wyłonił się symboliczny pomnik ku pamięci naszej pierwszej kotki Maty Hari. Niedługo po tym, jak nas opuściła, powstało oczko, a tuż obok niego stanęła ta bazaltowa statuetka przywieziona niegdyś z Egiptu. Niby nic specjalnego, niektórzy twierdzą nawet, że o zgrozo! kicz, a jednak życie samo nadaje sens nawet pozornie niepotrzebnym zbytkom. Gdy tylko zaczęła się odwilż, również nasza obecna kotka Kilimandżaro poczuła się na powrót na siłach, aby działać nam na nerwy wchodzeniem na dach. Koty to inteligentne zwierzęta. Kilimandżaro doskonale wie, że strąciła drabinkę umożliwiającą wdrapanie się do okna i wejście do domu, ale konsekwentnie nadal wdrapuje się po rosłym cisie na dach i rzewnie zawodzi. Niestety w tych warunkach nie zamierzamy wychodzić na dach i ratować jej z opresji. Musi wrócić tą samą drogą, którą dostała się na górę. Nawet w najbardziej beznadziejnej sytuacji kot potrafi znaleźć dobrą stronę. Ten śnieg całkiem fajny. Dopiero co biegałam po nim i był twardy, a teraz łapki mi się zapadają jakoś śmiesznie.
0 Comments
Efekt kilkugodzinnego pleneru malarskiego, który odbył się w Ogrodzie Sztuki Natusin w ramach Festiwalu Otwarte Ogrody w Podkowie Leśnej 12 września 2020 roku.
Każdy ogród ma swojego potwora. A to jest nim kompostownik, a to schowek na narzędzia. My od dłuższego czasu zastanawialiśmy się, co począć z nieszczęsną skrzynką osłaniającą licznik gazowy. Póki co wykonaliśmy na niej akrylowe odbitki naturalnych liści. O dziwo akryl świetnie znosi kapryśne warunki pogodowe, a białe listki w zimie prezentują się nawet całkiem atrakcyjnie. Nie ma chyba lepszej pory na wypatrywanie krzewów kaliny koralowej nad rozlewiskami i zbiornikami wodnymi, jak właśnie zima. Zdradzą je grona szklistych czerwonych owoców odcinające się wyraziście na tle białego pejzażu. Kalina koralowa to roślina o niezwykle dekoracyjnym pokroju, kwitnących na wiosnę białych kwiatach przypominających kwiaty hortensji drzewiastej, a w zimie urozmaicająca monotonny monochromatyczny ogrodowy krajobraz czerwienią swych atrakcyjnych wizualnie owoców stanowiących przysmak jemiołuszek i innych ptaków. Będzie prawdziwą ozdobą strefy przybrzeżnej oczka wodnego. Więcej o kalinie koralowej i innych jej drogocennych właściwościach dowiecie się tutaj: https://ogrod.ptakipolskie.pl/kalina-koralowa/ Ojcowski Park Narodowy, 2016 Ojcowski Park Narodowy, 2016 Ojcowski Park Narodowy, 2016
Generalnie jesteśmy ludźmi ciszy. Zwykle nie towarzyszą nam inne dźwięki niż te naturalne, stłumione, dochodzące zza okna lub z mysiej dziury. Wiemy, że niektórzy nie potrafią sobie wyobrazić robienia czegokolwiek bez włączonego radia lub telewizora. Życie w ciszy ma jednak swoje zalety. Dzisiaj rano usłyszeliśmy dzięki temu charakterystyczny odgłos dzięcioła czarnego. Na tyle, na ile zdążyliśmy się już z dzięciołem czarnym poznać, wiedzieliśmy, że spontaniczny wypad do ogrodu na sesję zdjęciową może skończyć się niepowodzeniem. Dzięcioły czarne są po prostu zwykle płochliwe. Wyjrzeliśmy więc jedynie kontrolnie za okno, a jako że nigdzie nie wypatrzyliśmy naszego gościa, wróciliśmy do swojej pracy. Gdy potem krzątaliśmy się po domu, doszły nas dziwne jednostajne krótkie dźwięki co najmniej jakby woda kapała z parapetu na blachę dachu. Wydało się nam to dziwne, tym bardziej że przez noc mróz dohaftował w oknach kolejne kwiaty mrozu, ale uznaliśmy, że wszystko możliwe. Być może różnica temperatur między wnętrzem a powietrzem za oknem sprawiła, że zawiany w szczeliny okien śnieg zaczął topnieć pod wpływem ciepłego powietrza uciekającego z wnętrza. Dopiero potem podczas spaceru po ogrodzie, ponownie doszły nas te same dźwięki. Tym razem były o wiele wyraźniejsze. Jakim zdziwieniem było dla nas, gdy na gałęzi jednej z pobliskich sosen dostrzegliśmy samca dzięcioła czarnego, który najwyraźniej bufetował na sośnie od samego rana. Widzicie ile, i jak wielkich dziur zrobił w drzewie? Są tak głębokie i szerokie, że spokojnie mieści się w nich cały jego długi dziób. Musiał znaleźć tam jakieś wyjątkowe rarytasy, skoro poświęcił cały dzień tylko temu jednemu drzewu. Co ciekawe zwykle płochliwy pozwolił sfotografować się dosłownie ze wszystkich możliwych stron, a nawet przymknął oko na straszne zgrzyty i hałasy podczas otwierania przymarzniętego okna na piętrze. Gdybyśmy tylko mieli lepszy aparat, moglibyśmy wykonać naprawdę genialne zdjęcia, a nawet nakręcić ciekawy film. Ogólnie rzecz biorąc, a nawet ogólnie całą Polskę biorąc, dzięcioły borują teraz leśne zęby dosłownie wszędzie. Być może nie bez znaczenia jest fakt, że akurat teraz podczas ataku siarczystego mrozu, który wydaje się być idealnym znieczuleniem szczególnie dla wiecznie zielonych sosen, które ostatnimi laty mocno ucierpiały w wyniku nadmiernej aktywności licznych szkodników i pasożytów w całej Polsce.
Mamy w ogrodzie dwa stare dęby zrośnięte pniami u nasady. Całkiem imponujące bliźniaki. Nasze świerki lubią zimę. Prezentują się wówczas najokazalej. Mimo ciężkiego, mokrego śniegu zalegającego na ich wiotkich gałęziach, wydaje się jakby dopiero teraz przebudziły się ze snu i próbowały unieść śpiące ramiona subtelnie opadające ku ziemi, jak u primabaleriny. Nasze świerki mają coś w sobie z baletowych tancerek. I pomyśleć, że wielu gości dawno by im już te gałęzie poobcinało, że niby przeszkadzają, a my zawsze protestowaliśmy, sugerując, że właśnie w tym cały urok świerków, że właśnie o to chodzi, abyście wykonali wysiłek schylenia głowy lub wygięcia ciała, uniesienia dłonią gałęzi jak firanki, a może przy okazji otrzecie się przypadkiem o świerkową gałąź?! Czy pamiętacie jeszcze, jakie to przyjemne uczucie? Jaki to dreszcz emocji, gdy drobne igiełki muskają ciało? Czy pamiętacie zapach świerkowego igliwia, które drzewo uwalnia podobnie, jak kobieta przyciąga mężczyznę zapachem? Chyba przydałoby się tutaj na powrót krzesełko, żeby nasza primabalerina mogła odpocząć, gdy nikt nie patrzy. Zrobiło się tutaj bardzo przytulnie niczym pod jakąś kopułą lub altaną, o której zawsze marzyliśmy. Teraz mamy żywą kopułę. Czasami wydaje się nam, że czytają w naszych sercach i myślach, że znane są im myśli i uczucia pełne zachwytu nad ich zgrabnością i wdzięczności za to, że przychylają się do naszej tegorocznej koncepcji poprowadzenia pod parasolem ich gałęzi nowej alejki. Tyle śniegu. Aż głowa boli... Na zdjęciu nasze nieśmiertelne ogrodowe muchomory. Witaj przyjacielu!
A oto i nasi mali rozrabiacy, dosłownie dusza dzika przeważająca szalę słuszności nazwy naszego ogrodu jednak na rzecz lasu. Z jednej strony krew nas zalewała, jak widzieliśmy rozkopane sadzonki nasadzane przez nas z taką pieczołowitością na wiosnę, z drugiej nie mieliśmy wątpliwości, że nikt nie mógł przekopać wyspy liściowej lepiej niż myśliwskie instynkty drzemiące w naszych ogrodowych czworonogach, a uwierzcie nam, że przekopywanie przekorzenionej leśnej ziemi to prawdziwa katorga. Syzyfowa praca w gruncie rzeczy nieprzynosząca większych korzyści. Było to po części powodem, dla którego zdecydowaliśmy się na mniej estetyczne, ale z całą pewnością o wiele korzystniejsze dla gospodarki naszego ogrodu liściowe wyspy kompostowe. Psy z kolei zainspirowały nas do wytyczania kierunku alejek w ogrodzie śladem ich codziennych wędrówek, dzięki czemu uniknęliśmy potencjalnego konfliktu interesów. Generalnie jesteśmy więc skłonni po dobroci iść na daleko idące kompromisy, ale do czasu i jeżeli miarka się przebierze, w całej swojej pozornie bezsilnej konsekwencji zaznaczamy swój teren. Tak też stało się i w przypadku konsekwentnie rozkopywanych sadzonek na wyspach liściowych. Jak wiecie postanowiliśmy spróbować położyć temu kres w niekonwencjonalny sposób, zabezpieczając wyspy liściowe zasiekami z nabitych w ziemię patyków. Zwykle kusi by od razu przejść do rozwiązań z prawdziwego zdarzenia, u nas jednak po raz kolejny sprawdza się wdrażanie wpierw wersji prototypowej. Możemy chyba powoli zacząć myśleć o nadaniu jej bardziej estetycznego wyglądu, bo po dzisiejszym obchodzie stwierdzamy brak uszkodzeń zasieków i kolejnych przekopań wysp. Przy okazji zwracamy uwagę na pewien szczegół, który może umknąć uwadze, a jest dosyć istotny. Mianowicie zaleganie śniegu na wyspach liściowych, a nie na zagrabionych alejkach. Śnieg topnieje o wiele wolniej dzięki barierze stworzonej przez warstwę butwiejących liści, dzięki czemu wytrącająca się w ten sposób woda, dłużej zatrzymuje się na powierzchni, dłużej przesiąka, zatrzymując się częściowo w warstwie liści i na ich styku z glebą, zapewniając tym samym właściwie ciągłą wilgotność gleby. Jednocześnie wyspy liściowe stanowią obecnie centrum życia ogrodu. Gdyby naruszyć kożuch liściowy i przyjrzeć się uważnie, dostrzec można liczne bezkręgowce bytujące w liściach, aktywnie przerabiające masę liściową. Już można dostrzec znaczące opadnięcie warstwy liściowej, choć na jesieni mogłoby się wydawać, że jest jej nadmiar. Na wiosnę duża część tegorocznej skumulowanej na wyspach warstwy liściowej będzie kruszyła się w dłoniach w drobny pył. Mali rozrabiacy na posterunku. Dzień bez gonienia pędzących po ulicy kierowców to dzień stracony. Walkę z wiatrakami czas zacząć. Na początek wytaczamy nasze sztandarowe działo: przeszkodę w postaci patyków nabitych gęsto w ziemię i zobaczymy, czy to coś da. Ten nasadzony na jesieni krzew był konsekwentnie podkopywany przez psy. Przypuszczamy, że wiązało się to z faktem dobrze znanym wędkarzom, że świeżo wzburzona, przekopana, napowietrzona ziemia sprzyja aktywności różnych drobnych żyjątek, a to z kolei nie umykało wyczulonemu psiemu instynktowi, który spragniony realizacji swoich drapieżnych skądinąd pobudek, nie mógł przepuścić okazji, aby przekonać się o tym na własny nos. W ciągu ostatniego tygodnia nie musieliśmy na szczęście przeprowadzać w tym miejscu żadnych prac porządkowych. Więcej o tym, jak oduczyć psa kopania dołów znajdziecie tutaj.
Nowy rok, noworoczne postanowienia. Startujemy z Instagramem!
A tym samym otwieramy się na świat, bo będziemy prowadzić konto w całości po angielsku. [ENG] New year, new year's resolutions. Here we come with Instagram! This way we open up to the world, because we are going to run our Instagram account fully in English. [FR] Nouvel an, alors aussi résolutions du nouvel an. A partir d'aujourd'hui vous pourrez nous retrouver sur Instagram. De cette façon, nous nous ouvrons au monde, car nous allons gérer notre compte Instagram entièrement en anglais. |
Gardens of My Mind
|
VICTORIA TUCHOLKA |
|