Generalnie jesteśmy ludźmi ciszy. Zwykle nie towarzyszą nam inne dźwięki niż te naturalne, stłumione, dochodzące zza okna lub z mysiej dziury. Wiemy, że niektórzy nie potrafią sobie wyobrazić robienia czegokolwiek bez włączonego radia lub telewizora. Życie w ciszy ma jednak swoje zalety. Dzisiaj rano usłyszeliśmy dzięki temu charakterystyczny odgłos dzięcioła czarnego. Na tyle, na ile zdążyliśmy się już z dzięciołem czarnym poznać, wiedzieliśmy, że spontaniczny wypad do ogrodu na sesję zdjęciową może skończyć się niepowodzeniem. Dzięcioły czarne są po prostu zwykle płochliwe. Wyjrzeliśmy więc jedynie kontrolnie za okno, a jako że nigdzie nie wypatrzyliśmy naszego gościa, wróciliśmy do swojej pracy. Gdy potem krzątaliśmy się po domu, doszły nas dziwne jednostajne krótkie dźwięki co najmniej jakby woda kapała z parapetu na blachę dachu. Wydało się nam to dziwne, tym bardziej że przez noc mróz dohaftował w oknach kolejne kwiaty mrozu, ale uznaliśmy, że wszystko możliwe. Być może różnica temperatur między wnętrzem a powietrzem za oknem sprawiła, że zawiany w szczeliny okien śnieg zaczął topnieć pod wpływem ciepłego powietrza uciekającego z wnętrza. Dopiero potem podczas spaceru po ogrodzie, ponownie doszły nas te same dźwięki. Tym razem były o wiele wyraźniejsze. Jakim zdziwieniem było dla nas, gdy na gałęzi jednej z pobliskich sosen dostrzegliśmy samca dzięcioła czarnego, który najwyraźniej bufetował na sośnie od samego rana. Widzicie ile, i jak wielkich dziur zrobił w drzewie? Są tak głębokie i szerokie, że spokojnie mieści się w nich cały jego długi dziób. Musiał znaleźć tam jakieś wyjątkowe rarytasy, skoro poświęcił cały dzień tylko temu jednemu drzewu. Co ciekawe zwykle płochliwy pozwolił sfotografować się dosłownie ze wszystkich możliwych stron, a nawet przymknął oko na straszne zgrzyty i hałasy podczas otwierania przymarzniętego okna na piętrze. Gdybyśmy tylko mieli lepszy aparat, moglibyśmy wykonać naprawdę genialne zdjęcia, a nawet nakręcić ciekawy film. Ogólnie rzecz biorąc, a nawet ogólnie całą Polskę biorąc, dzięcioły borują teraz leśne zęby dosłownie wszędzie. Być może nie bez znaczenia jest fakt, że akurat teraz podczas ataku siarczystego mrozu, który wydaje się być idealnym znieczuleniem szczególnie dla wiecznie zielonych sosen, które ostatnimi laty mocno ucierpiały w wyniku nadmiernej aktywności licznych szkodników i pasożytów w całej Polsce.
0 Comments
Leave a Reply. |
Gardens of My Mind
|
VICTORIA TUCHOLKA |
|