Dzień bez gonienia pędzących po ulicy kierowców to dzień stracony.
A oto i nasi mali rozrabiacy, dosłownie dusza dzika przeważająca szalę słuszności nazwy naszego ogrodu jednak na rzecz lasu. Z jednej strony krew nas zalewała, jak widzieliśmy rozkopane sadzonki nasadzane przez nas z taką pieczołowitością na wiosnę, z drugiej nie mieliśmy wątpliwości, że nikt nie mógł przekopać wyspy liściowej lepiej niż myśliwskie instynkty drzemiące w naszych ogrodowych czworonogach, a uwierzcie nam, że przekopywanie przekorzenionej leśnej ziemi to prawdziwa katorga. Syzyfowa praca w gruncie rzeczy nieprzynosząca większych korzyści. Było to po części powodem, dla którego zdecydowaliśmy się na mniej estetyczne, ale z całą pewnością o wiele korzystniejsze dla gospodarki naszego ogrodu liściowe wyspy kompostowe. Psy z kolei zainspirowały nas do wytyczania kierunku alejek w ogrodzie śladem ich codziennych wędrówek, dzięki czemu uniknęliśmy potencjalnego konfliktu interesów. Generalnie jesteśmy więc skłonni po dobroci iść na daleko idące kompromisy, ale do czasu i jeżeli miarka się przebierze, w całej swojej pozornie bezsilnej konsekwencji zaznaczamy swój teren. Tak też stało się i w przypadku konsekwentnie rozkopywanych sadzonek na wyspach liściowych. Jak wiecie postanowiliśmy spróbować położyć temu kres w niekonwencjonalny sposób, zabezpieczając wyspy liściowe zasiekami z nabitych w ziemię patyków. Zwykle kusi by od razu przejść do rozwiązań z prawdziwego zdarzenia, u nas jednak po raz kolejny sprawdza się wdrażanie wpierw wersji prototypowej. Możemy chyba powoli zacząć myśleć o nadaniu jej bardziej estetycznego wyglądu, bo po dzisiejszym obchodzie stwierdzamy brak uszkodzeń zasieków i kolejnych przekopań wysp. Przy okazji zwracamy uwagę na pewien szczegół, który może umknąć uwadze, a jest dosyć istotny. Mianowicie zaleganie śniegu na wyspach liściowych, a nie na zagrabionych alejkach. Śnieg topnieje o wiele wolniej dzięki barierze stworzonej przez warstwę butwiejących liści, dzięki czemu wytrącająca się w ten sposób woda, dłużej zatrzymuje się na powierzchni, dłużej przesiąka, zatrzymując się częściowo w warstwie liści i na ich styku z glebą, zapewniając tym samym właściwie ciągłą wilgotność gleby. Jednocześnie wyspy liściowe stanowią obecnie centrum życia ogrodu. Gdyby naruszyć kożuch liściowy i przyjrzeć się uważnie, dostrzec można liczne bezkręgowce bytujące w liściach, aktywnie przerabiające masę liściową. Już można dostrzec znaczące opadnięcie warstwy liściowej, choć na jesieni mogłoby się wydawać, że jest jej nadmiar. Na wiosnę duża część tegorocznej skumulowanej na wyspach warstwy liściowej będzie kruszyła się w dłoniach w drobny pył. Mali rozrabiacy na posterunku. Dzień bez gonienia pędzących po ulicy kierowców to dzień stracony. Walkę z wiatrakami czas zacząć. Na początek wytaczamy nasze sztandarowe działo: przeszkodę w postaci patyków nabitych gęsto w ziemię i zobaczymy, czy to coś da. Ten nasadzony na jesieni krzew był konsekwentnie podkopywany przez psy. Przypuszczamy, że wiązało się to z faktem dobrze znanym wędkarzom, że świeżo wzburzona, przekopana, napowietrzona ziemia sprzyja aktywności różnych drobnych żyjątek, a to z kolei nie umykało wyczulonemu psiemu instynktowi, który spragniony realizacji swoich drapieżnych skądinąd pobudek, nie mógł przepuścić okazji, aby przekonać się o tym na własny nos. W ciągu ostatniego tygodnia nie musieliśmy na szczęście przeprowadzać w tym miejscu żadnych prac porządkowych. Więcej o tym, jak oduczyć psa kopania dołów znajdziecie tutaj.
0 Comments
Leave a Reply. |
Gardens of My Mind
|