Kwiecień to taki szczególny czas, kiedy w całej okolicy zakwitają klony. Również w naszym ogrodzie jest ich wiele. Na ten krótki czas w roku nasza ulica mogłaby spokojnie zmienić nazwę na ulicę Klonową. Wszędzie robi się żółto od klonowych kwiatów i niczym w sadzie roztacza się przyjemny jabłkowy zapach klonowego kwiecia, a ukwiecone korony rozbrzmiewają pieśniami pracowitych pszczół. Domek ogrodnika. Niegdyś zapewne służył za domek dla służby, która razem z letnikami zjeżdżała do Natusina na letnisko. To tutaj mieszkał mój najlepsz sąsiad Pan Henryk z żoną i trzema córkami. Na uwagę zasługuje fakt, że domek nie miał łazienki z prawdziwego zdarzenia, jedynie sławojkę, która stoi po dziś dzień, a po wodę trzeba było jeździć na drugi koniec miasta. Z czasem jednak tak się ze sobą zżyliśmy, że sąsiad przychodził do nas z wiadrami po wodę, a jako złota rączka często wyświadczał nam wzamian różne przysługi. Te wspaniałe czasy niestety już minęły. Domek stał pusty przez długi czas. Od niedawna mamy nowych sąsiadów. Z kolei u naszych sąsiadów z naprzeciwka takie piękne dwa niemalże wzorcowe okazy W ukwieconych koronach aż szumi od pracy pszczół. Klonowe kwiaty to z całą pewnością jeden z największych pszczelich pożytków wiosny w Natusinie.
0 Comments
Leave a Reply. |
Gardens of My Mind
|
VICTORIA TUCHOLKA |
|