Oprawa florystyczna zasponsorowana przez sąsiadów, którzy są tak zamożni, że muszą na czymś oszczędzić. Zamiast utylizować bio odpady z ogrodu w swoim ekokompostowniku udostępnianym za darmo przez gminę lub odpłatnie wywożąc je w specjalnie ku temu przeznaczonych brązowych workach, po kryjomu wynoszą odpady do jednego z ostatnich nieogrodzonych terenów leśnych znajdujących się na ulicy Lilpopa w Brwinowie, który na co dzień służy z kolei innym sąsiadom jako sielska oprawa spacerów z ukochanymi pupilami. Gdyby w ogrodzie rosły mi takie piękne kwiaty i zaczęłaby mi doskwierać dzika frustracja pocięcia czegoś z braku już dawno wyciętych drzew lub już dawno pedantycznie skoszonego trawnika, włożyłabym te piękne, perfekcyjnie przenawożone w pełni kwitnienia kwiaty chociażby do wazonu, żeby ciut dłużej cieszyły oko. Czuję się osamotniona w swoim zachwycie nad darami okolicznych bajkowych ogrodów, do których najwyraźniej ich "ogrodnicy" nie mają serca. Kosmosy, dalie, hortensje, pelargonie. Z pociętych dalii uzbierała się całkiem imponująca ilość nasion. Przy odrobinie szczęścia uda mi się uzyskać całkiem przyzwoite sadzonki z solidnych pędów pelargonii. Póki co ich kwiatostany, spośród których wiele było jeszcze nierozkwitłych, urozmaicają ogrodowe wazony. A przecież można było zabrać te kwiaty choćby na cmentarz zamiast kupować donice nadmuchanych chryzantem czy astrów po to tylko, aby za dwa tygodnie wylądowały w kontenerze próżności. Nędza, a przecież tacy kulturalni, oczytani, dobrze wychowani. Inteligiencja.
0 Comments
Leave a Reply. |
Gardens of My Mind
|
VICTORIA TUCHOLKA |
|