Nigdy nie zapomnę, nigdy nie wybaczę
Leonard i Wiesław Tuchołka to moi przodkowie, którym chciałam oddać należytą część, jakiej nie doczekali się ze strony władz, instytucji i historyków. Z Wiesławem Tuchołką z Marcinkowa Dolnego (kujawsko-pomorskie) łączy mnie snobizm w aspiracjach do pozostawienia tego świat piękniejszego niż go zastałam i odwaga w podpisywaniu się wielkimi literami pod swoim dziełem. Po Leonardzie Tuchołka z Glinna (wielkopolskie) odziedziczyłam dumę, upór i tupet, z jakimi bronił się przed sprzedażą ostatniego rodzinnego majątku władzom poligonu, czym doigrał się zemsty oczywiście nieznanego podpalacza. Skąd my to znamy?! Czyż nie z Marcinkowa Dolnego raptem 2020 roku?! Postawę Leonarda Tuchołki postrzegam w kategoriach ostatniego i niestety bezskutecznego zrywu niepodległościowego. Z cegły pałacowej zbudowano następnie szkołę, w której komuniści inwigilowali pokolenie moich rodziców w pogardzie dla przodków, pożałowania godnych ofiar, które na próżno broniły swojej szlacheckiej godności i niepodległości. To właśnie pokolenie moich rodziców stało się narzędziem w ręku komunistycznych władz, które zaorały to, czego nie udało się doszczętnie zniszczyć okupantowi. Następnie pokolenie moich rodziców oprócz tej pogardy wmawiało mi, że jest jeszcze za wcześnie na rozliczenia z komunistycznym systemem, a dzisiaj emerytowane komuchy opływające w luksusy zarzucają mi niekontynuowanie rodzinnej tradycji na miarę córki Marii Curie-Skłodowskiej! Więc oto dzisiaj tymi rękami pragnę przypomnieć raz jeszcze, jak zmieszano dobre imię moich przodków z błotem. Nigdy nie zapomnę, nigdy nie wybaczę. Ten ogród czynię na Waszą pamiątkę. Odebrano Wam dobre imię, majątek, wszelkie dobra, ale Wasza krew płynie nadal w moich żyłach i nią właśnie karmi się ta ziemia. Chwała Tuchołkom!
Wiesław Konstanty Józef Tuchołka h. Korzbok 1882–1942, syn Władysława i Jadwigi Zabłockich, ostatni właściciel majątku w Marcinkowie Dolnym. Kiedy w 1915 roku zmarł ostatni z czwórki rodzeństwa Jan, Wiesław został jedynym dziedzicem Marcinkowa Dolnego. Wiesław cieszył się wśród miejscowego społeczeństwa niesłychanym poważaniem i sympatią. Jeszcze przed odzyskaniem przez Polskę niepodległości działał w Związku Narodowym i z jego ramienia został pierwszym przewodniczącym Powiatowej Rady Ludowej. Po wyzwoleniu, w 1919 roku został mianowany na starostę powiatu żnińskiego, był też posłem na sejm ustawodawczy, wiceprezesem Banku Cukrownictwa i radcą Towarzystwa Ziemian. Nie zaniedbywał również własnego gospodarstwa, prowadził uprawy na wysokim poziomie, a plony buraków z Marcinkowa do cukrowni w Żninie dowożono prywatną linią kolejki. Państwo Helena i Wiesław doczekali się trzech synów: Lecha (1908-1984), Zbigniewa (1909-1980) i Jerzego (1910-1967). W latach trzydziestych wszyscy oni pożenili się ale we dworze w Marcinkowie nadal kwitło życie towarzyskie. Wiesław Tuchołka był bowiem również mecenasem sztuki. Zlecił rzeźbiarzowi nieprofesjonalnemu Jakubowi Juszczykowi wykonanie między innymi dwóch popiersi Fryderyka Chopina i Giacomo Pucciniego. Rzeźby zostały ulokowane w ogrodzie okalającym dwór. W latach 60-tych rzeźbę Chopina bezprawnie przeniesiono do parku w Żninie. Rzeźba Pucciniego pozbawiona opieki konserwatorskiej nadal niszczeje w dworskim ogrodzie. Wybuch II wojny przerwał spokojny żywot Heleny i Wiesława. musieli opuścić swój majątek, który zajęli Niemcy Bruhl i Lemprecht. Za ich czasów wieś nosiła nazwę „Niederhof”. Wiesław Tuchołka zmarł w 1942 roku Warszawie, gdzie rzuciły go wojenne losy. Pani Helena wojnę przeżyła, ale nie miała do czego wracać, Marcinkowo Dolne zostało znacjonalizowane. Po wojnie we dworze początkowo mieścił się Ośrodek Kultury Polskiej a od 1949 roku ulokowało się tam Państwowe Gospodarstwo Rolne. Po jego upadku dwór przejęła Agencja Własności Rolnej. Budynek popadał w ruinę. W 2020 roku miał tam miejsce pożar.
Leonard Karol Tuchołka h.Korzbok (1856-1935), syn Jakub Melchior Tuchołka h. Korzbok, Sr. i Józefina Maria Barbara Tuchołka. Posiadacz i ostatni zarządca folwarku Glinno w nieistniejącej już wsi Glinno w gminie Suchy Las pod Poznaniem po wojnie w 1947 roku włączonej w granicę poligonu Biedrusko. Przed wojną na terenie majątku obok pałacu Tuchołków znajdował się dworek uznawany za miejsce urodzenia ojca polskiego teatru Wojciecha Bogusławskiego. Do czasu wybuchu wojny opiekę nad dworkiem Bogusławskiego sprawowali Tuchołkowie. Do dzisiaj ostały się jedynie fundamenty i tablica pamiątkowa. Wciąż nie udało się ustalić, jaki dokładnie los spotkał oba budynki. Wiadomo jedynie, że ostatni zarządca Leonard Tuchołka opierał się sprzedaży majątku do końca, a cegła najprawdopodobniej obu budynków ostała po działaniach wojennych i tajemniczych podpaleniach, posłużyła jako budulec, m.in. po budowę nowej szkoły. W 2008 przeniesiono do Glinna urnę z ziemią z miejsca pochówku Wojciecha Bogusławskiego z cmentarza powązkowskiego i złożono pod niewielkim głazem na polanie. W 2008 roku postawiono tam pamiątkowy pomnik. Do dzisiaj wstęp na teren poligonu jest zabroniony. Tuchołkowie nigdy nie odzyskali rodzinnego majątku.