Gdy podjęliśmy się zadania rewitalizacji ogrodu, zaczęliśmy dostrzegać w liściach nasze największe bogactwo, a przy okazji potencjał do zaoszczędzenia na zakupie ziemi ogrodowej. Zakup ziemi okazał się zbyteczny. Wieloletnie kompostowanie liści dostarczyło i nadal dostarcza nam jej wystarczająco wiele. Jesteśmy pod tym względem samowystarczalni. Liście to największy potencjał naszego ogrodu, który daje mu możliwość samoodbudowy. My jedynie nadajemy jej formę. Od kilku lat, odkąd wytyczyliśmy w ogrodzie alejki, kompostujemy liście na wyspach kompostowych pomiędzy alejkami, co oszczędza nam pracy w związku z transportem liści na jedną górę kompostową, a potem ponownego rozkładania ziemi w ogrodzie. Dzięki temu z roku na rok obserwujemy równomierne odnawianie się życia na dotychczas jałowym terenie. Alejki z kolei nadają naszemu ogrodowi estetycznego i eleganckiego charakteru małego parku.
Dla obserwatora z zewnątrz efekty naszych działań nie są zwykle dostrzegalne, a już tym bardziej zrozumiałe. Idea tworzenia ogrodu w jeden sezon jest nam kompletnie obca, a przede wszystkim wydaje się sprzeczna z prawami natury. Wyznajemy bowiem alternatywną filozofię wobec obecnych tendencji w projektowaniu ogrodów. Jednym z jej głównych założeń jest nie przyśpieszanie naturalnych procesów, jak również nie ingerowanie w stan drzewostanu tam, gdzie nie jest to absolutnie konieczne (np. usuwanie suchych lub chorych drzew lub konarów grożących upadkiem, wycinka nadmiernej ilości odrostów, usuwanie siewek niepożądanych gatunków drzew), całkowite przetwarzanie wszelkich naturalnych odpadów w granicach ogrodu. Ideą, która nam przyświeca, jest tworzenie przestrzeni, która zachowałaby możliwie jak najwięcej ze swojego naturalnego charakteru. Przy tym nasze działania mają charakter kompleksowy. Myślimy o ogrodzie jako o całości, w kategoriach od ogółu do szczegółu, przestrzeni dynamicznej i zmiennej.
Podróżując po Polsce, która w przeważającym stopniu naznaczona jest polami uprawnymi coraz częściej pozbawionymi drzew, jak krowy pasące się na pastwisku w upalny dzień doceniamy cień i chłód terenów leśnych. Drzewa, choć zabierają światło roślinności rosnącej pod ich rozłożystymi koronami, stanowią dla nas wciąż element nieodzowny i wyróżniający przestrzeń naszego ogrodu spośród innych terenów zielonych. Intuicja podpowiada nam, że nasze podejście znajdzie potwierdzenie w nowych trendach w projektowaniu krajobrazu w niedalekiej przyszłości. Drzewa i zakrzaczenia stanowią siedlisko i schronienie dla wielu ptaków i ssaków, które przyczyniają się do rozsiewania nasion roślin, krzewów i drzew. W tym roku odwiedziła nas nawet para puszczyków zwyczajnych. Liczymy na to, że zagoszczą u nas na stałe. Ich obecność jest również dla nas sygnałem, że nasz ogród stał się potencjalnym miejscem żerowania, a więc wzbogacił się w faunę będącą źródłem pożywienia dla tych nocnych drapieżników.
Choć jest to teren leśny, wymaga szczególnej troski człowieka z uwagi na fakt, że jest to teren odłączony od naturalnego lasu i otoczony ze wszystkich stron zabudowaniami, bitymi drogami i inną infrastrukturą zakłócającą jego naturalne funkcjonowanie. Istotnym zagrożeniem jest również wylesianie otaczających przestrzeni i wycinka drzew. Ponadto w związku z postępującym ociepleniem klimatu i obniżeniem wód gruntowych doszło do odwodnienia i wyjałowienia terenu, który staramy się obecnie stymulować do naturalnej odbudowy. Wyspy kompostowe i związane z nimi działania pozwalają na ograniczenie natychmiastowego przesiąkania wody do głębszych warstw gleby i utraty wilgoci w ogrodzie.
Wilgotna i użyźniona gleba pod warstwą kompostu liściowego umożliwia rozwój roślinności. Wszystko zaczyna się od pionierów, którymi są chwasty. Nie tępimy ich. Wiele z nich to rośliny jednoroczne, które rekompensują swój krótki żywot produkcją dużej ilości nasion. Wiele z nich jest również jadalna lub ma właściwości lecznicze. Obumarłe rośliny wraz z liśćmi i innymi naturalnymi odpadami współtworzą biomasę. Na terenie leśnym, którym jest Ogród Sztuki Natusin, chwasty i gatunki inwazyjne nie stanowią tak istotnego zagrożenia jak na otwartych przestrzeniach w rolnictwie, ogrodach botanicznych, ogrodach warzywnych czy kwiatowych, w których wykorzystuje się różnego rodzaju nawozy, a które przyczyniają się do ich niekontrolowanego rozmnażania i wzrostu. W przypadku wyjałowionego terenu stanowią cenny materiał budulcowy, jak również istotny pożytek dla zapylaczy. Jednocześnie staramy się wprowadzać gatunki rodzime i mamy nadzieję, że w przyszłości będą stanowiły przeważający procent flory naszego ogrodu.
Odkąd wdrożyliśmy w życie pomysł z alejkami kilka lat temu, obserwujemy znaczne podwyższenie terenu w granicach wysp do tego stopnia, że nawet przy całkowicie zasypanym liśćmi ogrodzie są one wyraźnie widoczne. Co więcej w tym roku oprócz grzybów jadalnych pojawiły się w naszym ogrodzie również inne grzyby, np. muchomory. To bardzo dobry znak. Świadczy bowiem o wzroście bioróżnorodności. Tyczy się to również fauny. W ostatnich latach obserwujemy znaczący wzrost ilości małych ssaków, gryzoni, płazów i owadów. W tym roku jak na życzenie tych, którzy zadziornie pytali nas, czy hodujemy w tych liściach jeże, pojawiły się i jeże.
Wyspy kompostowe składają się nie tylko z liści, igliwia, obumarłych chwastów i roślin jednorocznych, jak również bylin i zimozielonych roślin funkcjonujących w ich ramach na stałe. Istotnym ich elementem jest martwe drzewo, które jest naturalnym magazynem wody, jakże bezcennej w obecnej trudnej sytuacji hydrologicznej. Pniaki, konary i gałęzie okalające wyspy liściowe, kora, sieczka z drobnych gałęzi wymieszane z kompostem liściowym - to idealne środowisko dla bezkręgowców, które cały czas przetwarzają biomasę i użyźniają glebę. U nas nic się nie marnuje. Obecnie Ogród Sztuki Natusin jest w fazie przejściowej. Czekamy na opadnięcie liści i pewnie jeszcze przed nowym rokiem podejmiemy prace porządkowe w celu oczyszczenia alejek z liści.