Kawki nie bez powodu stały się bohaterkami żartów. To prawdziwe komediantki. Ostatnio narzucają ton w świątecznych porządkach. Praca na wysokości wre, a jakże! skoro świt. Nie mamy nic przeciwko, bo wypadałoby, żeby tam, gdzie diabeł nie może i baba nie może, ktoś jednak mógł. Krótko mówiąc, czyszczenie rynien na fest. Cóż za zaciętość! Aczkolwiek w tym zapamiętaniu kawki nie przestają być ani trochę mniej spostrzegawcze i wyczują podglądacza nawet przez szybę i firankę. Kawki zamieszkują nieczynny komin Natusina od czasów niepamiętnych. Nic w przyrodzie nie ginie. Co człowiek porzuci, natura natychmiast obróci na swoje potrzeby. Pod tym względem mamy z kawkami wiele wspólnego. Nic się u nas nie marnuje. Kawki są również niezwykle rodzinne. Zwykle zamieszkują razem większą grupą, wspólnie odchowują i uczą latać młode. Przy tym ostatnim można mieć ubaw po pachy, bo na pierwsze kroki młodej kawki zlatują się chyba wszystkie tak zwane ciocie, wujkowie, dziadkowie, stryjkowie, kuzyni, sąsiedzi i sąsiedzi sąsiadów, i oczywiście każdy wie najlepiej, jak się lata i nie omieszka wyrazić swojego zdania, przy czym ma oczywiście absolutną rację. Krótko mówiąc, wesele na całego. Poza sezonem lęgowym kawki wykazują niezwykłą ciekawość. Jeżeli myślisz, że posiedzisz lub porobisz coś w ogrodzie sam, zapomnij. Zaraz przyfrunie jakaś kawka, usiądzie na gałęzi, będzie cię bacznie obserwować i całkiem prawdopodobne, że nie powstrzyma się od komentarza, a do niej dołączą zaraz i towarzyszki.
0 Comments
Leave a Reply. |
Gardens of My Mind
|
VICTORIA TUCHOLKA |
|