Dzwonek Poszarskiego (Campanula poscharskyana). Kolejna roślina o jadalnych liściach. Cieniolubna roślina płożąca o pełzajacych pędach i licznych niebieskich dzwonkowatych kwiatach dosyć odporna na szkodniki i mało wymagająca pod względem glebowym. Kolejna propozycja dla tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z ogrodem marzeń i nie dysponują idealnymi warunkami. Same plusy. Ruta zwyczajna (Ruta graveolens L.). Wieloletnia roślina mrozoodporna. Kwiaty wydzielają charakterystyczny lekko waniliowy zapach. Jest to roślina lecznicza o licznych zastosowaniach i bardzo silnym działaniu. Należy jednak uważać, ponieważ kontakt z rośliną może przyczyniać się do podrażnień skóry, a nawet poparzeń. Działa odstraszająco na koty, a wywar z rośliny może być stosowany w biologicznej ochronie roślin. W Polsce istniało dawniej przekonanie o niezwykłych własnościach tej rośliny. I dzisiaj wielu ogrodników mówi o niej ziele mocy. Niegdyś wierzono, że ma moc odwracania czarów i odpędzania zła. Z rośliną związanych jest zresztą wiele ludowych zabobonów, m.in. związanych związanych z czystością, dziewictwem, a co za tym idzie przyciąganiem płci przeciwnej. Wrotycz maruna (Tanacetum parthenium (L.) Sch.Bip.). Roślina lecznicza stosowana niegdyś w ludowej medycynie przy zbijaniu gorączki i bólach głowy. Stosowana w leczeniu artretyzmu i dolegliwości układu pokarmowego. Szarotka alpejska (Leontopodium nivale subsp. alpinum (Cass.) Greuter). Moje zeszłoroczne marzenie. Wisienka na torcie wyprawy na Święto Kwiatów w Skierniewicach, którą ucięłam biadolenie znajomych ogrodników starych wyjadaczy ubolewających nad moim brakiem fantazji Goździk brodaty (Dianthus barbatus). Gatunek rośliny wieloletniej o niezwykłej różnorodności kolorów i wzorów kwiatów. Świetnie radzi sobie we wszystkich warunkach, również w cieniu. Na jesieni wytwarza ponadto mnóstwo nasion. Polecamy na początek przygody z ogrodem marzeń.
0 Comments
Pospolite jaskry nie są częstym widokiem wokół oczek wodnych. Tymczasem świetnie wypełniają puste przestrzenie wokół oczka, zwłaszcza jeśli stanowisko przypadnie roślinie do gustu i zacznie się rozrastać. My bardzo sobie cenimy ich żółte akcenty nad naszym oczkiem.
Krzew obsypuje się mnogością misternych żółtych kwiatów już w lutym. Trudno nie być oczarowaną! Nowe odkrycie tej wiosny. A myślałam, że nic mnie już nie zaskoczy... Jeszcze w lutym podczas spaceru zauważyłam w pewnym ogrodzie intrygującą roślinę. Kwitła na żółto jak forsycja, ale miała o wiele misterniejsze kwiaty. Po krótkim researchu okazało się, że to oczar. Idealna nazwa, bo w istocie byłam oczar-owana. Obiecałam sobie, że sprawię sobie sadzonkę tego pięknego krzewu. Wprawdzie znajomy ogrodnik się krzywił, ale weź tu kobiecie z głowy wybij, jak się na coś uprze, to się uprze. No i się uparłam i zakupiłam sadzonkę w szkółce MAGGREEN w Nadarzynie na ul. Sosnowej 2. Nawet nie wiecie, jak mi było miło, gdy właścicielka skomentowała, że rzadko zdarzają się klienci, którzy mają bardziej wyszukany gust. Większość kupuje tuje i tym podobne. Zapraszała ponownie na mały tour po jej osobliwościach. Na pewno skorzystam i Wam również polecam tę szkółkę: http://maggreen.pl/. A co właściwie znaczy łacińska nazwa hammamelis? "Razem z owocem", a to dlatego, że na gałązkach kwiaty pojawiają się zaraz obok zeszłorocznych owoców. Warto również zasięgnąć wiedzy na temat anglojęzycznych odpowiedników roślin. Zazwyczaj są bardzo ciekawe, choć zakorzenione oczywiście w kulturze anglosaskiej. Angielskim odpowiednikiem polskiej nazwy rośliny jest "witch hazel", choć nie należy dać się zwieść pozorom. Paradoksalnie współczesna nazwa została przejęta niejako bezkrytycznie od zapewne średniowiecznego odpowiednika, gdzie "witch" wcale nie odnosiło się do czarownicy, ale było odpowiednikiem dzisiejszego "giętki". Nie zmienia to jednak faktu, że niegdyś z gałązek oczaru wykonywano róźdżki podobnie z resztą jak z orzecha, więc może i w tym tłumaczeniu kryje się ziarno prawdy. Oczarowi dorzuciłam towarzysza w postaci floksa szydlastego. Pamiętam, gdy go zobaczyłam, panowała akurat gorączka bratkowa, klienci rzucali się jak szaleni na bratki, a ja nieśmiało przyglądałam się pojedynczej sadzonce na najniższej półce. Nie sądziłam, że tak mi się pięknie przyjmie. Oba zakupy uważam za wyjątkowo udane.
U nas w końcu trochę popadało. To wciąż niewystarczająco dla wielu naszych roślin rosnących pod okapem drzew, ale lepsze to niż nic.
Dzisiaj zachęcamy Was do zrobienia wiosennej sałatki. Jeżeli macie ogród, całkiem możliwe, że znajdziecie w nim wiele z wymienionych składników. Jeżeli nie macie ogrodu, na pewno znajdziecie wiele z tych roślin podczas spaceru z psem na pobliskiej łące. Wszystkie te rośliny możecie z powodzeniem uprawiać również na balkonie. Oto dostępne w naszym ogrodzie dzikie rośliny, zwane kolokwialnie chwastami, których użyliśmy do naszej sałatki: bluszczyk kurdybanek, czosnaczek pospolity, mniszek lekarski. Z ziół: mięta, melisa. My w naszym leśnym ogrodzie uprawiamy również warzywniak. Tak, okazuje się, że to jak najbardziej możliwe. Możemy się już cieszyć pierwszą rukolą, dzikim szczypiorem, cebulą dymką. Kolorowego akcentu dodały również kwiaty forsycji i bluszczyka kurdybanka. A Wy? Co byście jeszcze dorzucili do tej sałatki ze swoich dzikich lub ogrodowych zbiorów?
P.S. Do naszej sałatki dorzucamy jeszcze gwiazdnicę pospolitą: https://pl.wikipedia.org/wiki/Gwiazdnica_pospolita U nas uważana jest za chwast, z kolei w Japonii robi się z niej zupę ryżową hakobe, a w Chinach uznawana jest za jedno z 7 ziół (haru no nanakusa) spożywanych w siódmym dniu Nowego Roku. Dodaliśmy również liście kapusty bonsai, bo u nas wszystkie warzywa mają typowo japońskie ekorozmiary. Wyobraźcie sobie, że zima była taka ciepła, że kapusta przetrwała do wiosny i pnie się do nieba jak fasola. Wkrótce zakwitnie. Zbierzemy nasionka na kolejny siew, a póki co raczymy się bardzo smacznymi i chrupiącymi mini listkami. Możecie sparzyć również liście pokrzywy. Zakwitła czeremcha. Odetchnęłam z ulgą, ponieważ to nie jedyny gatunek czeremchy występujący w Polsce. Oprócz czeremchy zwyczajnej widocznej na zdjęciach, w polskich lasach można spotkać również inwazyjną czeremchę amerykańską o drobniejszych kwiatach, która została zawleczona do Polski z Ameryki Północnej przez leśników w XX wieku ze względu na wartościowe drewno. Okazało się jednak, że w polskich warunkach klimatycznych drzewo nie osiąga oczekiwanych rozmiarów, przez co nie przedstawia sobą wartościowego pożytku gospodarczego. Inwazyjność rośliny wynika z braku patogenów ograniczających jej żywotność i rozmnażanie typowych dla miejsca jej naturalnego występowania. Z ciekawostek związki lotne wydzielane przez kwiaty czeremchy zwyczajnej zawierają dużo bakteriobójczych fitoncydów. Jest to roślina żywicielska wielu larw. Owoce są jadalne, z lekkim gorzkawym posmakiem. Żywią się nimi 24 gatunki ptaków oraz 11 gatunków ssaków. Najgrubsza czeremcha zwyczajna w Polsce rośnie koło Poznania, w miejscowości Brączewo. Ma obwód 163 cm i wysokość 17 m. W Skałkach Twardowskiego w Krakowie rośnie z kolei czeremcha zwyczajna będąca pomnikiem przyrody (źródło: wikipedia).
Dzisiaj rano usłyszeliśmy pierwsze świergotanie dochodzące z budki dla sikor. To oznacza, że ptasie towarzystwo w naszym ogrodzie wzbogaci się o kolejnych członków. Budkę dla sikor widoczną na zdjęciach powiesiliśmy pierwotnie z myślą o sikorach modrych, które przyuważyliśmy kiedyś gnieżdżące się pod więźbą dachową. Uznaliśmy, że należy im się dom z prawdziwego zdarzenia. W Polsce jest kilka gatunków sikor. U nas występują głównie trzy: sikora bogatka, mniejsza od niej sikora modra, a w okresie zimowym często obserwujemy sikorę ubogą. Niestety sikora bogatka bywa agresywna i skutecznie przepędza inne mniejsze ptaki. Budka lęgowa znajduje się na robinii akacjowej. Drzewie, które uchodzi generalnie za gatunek inwazyjny, ale na tyle trwale wpisało się w polski krajobraz, że mało kto interesuje się jej wycinką. Lepiej przecież powycinać stare dęby. W każdym razie nie ma tego złego. Po przekwitnięciu robinia akacjowa pokrywa się niezliczoną ilością strąków z nasionami, które są chętnie konsumowane przez małe ptaki przez cały rok. Kiedyś w tym miejscu rósł sobie pewien narcyz. Nic szczególnego. Od taki najzwyklejszy żółty jakich wiele. Jego wyjątkowość polegała na tym, że posadziła go, podobnie jak jeszcze jeden kwiat w ogrodzie, o którym wkrótce Wam opowiemy, pewna starsza Pani, niegdyś lokatorka jednego z pokojów w Natusinie. Wspominaliśmy już, że w trakcie i po wojnie ludzie uciekali z pogrążonej w gruzach Warszawy i każdy pokój miał innego lokatora. Jakimś dziwnym zrządzeniem losu niektóre z nasadzonych przez tą Panią roślinek przetrwały do dnia dzisiejszego, mimo że był czas, że nikt się ogrodem nie interesował i o niego nie dbał. Zawsze tłumaczyłam to sobie na swój sposób, że duch tej Pani po prostu przez ten cały czas podlewał te kwiaty. Nasadzony przez tą Panią narcyz nie zakwitł ponownie pewnego lata, ale ostał się w mojej pamięci i obiecałam sobie, że kiedyś kupię nową cebulkę i posadzę w tym samym miejscu. We wrześniu zeszłego roku udałam się na Święto Kwiatów w Skierniewicach i kupiłam w końcu tę jedną cebulkę. To miał być oczywiście najzwyklejszy żółty narcyz, jakich wiele, a ostatecznie zakwitła jakaś taka beza. Aż chciałoby się sprawdzić, czy to czasami nie bita śmietana! Nie bez powodu publikujemy dzisiaj to zdjęcie. Dzisiaj, jak wiecie, mija 77. rocznica powstania w getcie warszawskim. Kto wie, być może ta starsza Pani nie bez powodu posadziła tutaj tego narcyza. Być może również chciała na swój sposób symbolicznie upamiętnić tych, którzy stracili wówczas życie. Narcyz (żonkil) odmiana "Replete". Odnosi się do grupy Terry. Odmiana została wyhodowana w 1975 roku. Kwiaty są bardzo piękne, gęste. Płatki okwiatu naprzemiennie z różowo-pomarańczowym wyrostkiem korony. Okres kwitnienia jest średni. Wadą jest to, że szypułki są kruche. Narcyz rośnie na kępie obszernego krzaku pigwowca Najpięknieszy i najwytrwalszy z naszych ogrodowych kwiatów. Był czas, kiedy w naszym ogrodzie nie chciały rosnąć żadne kwiaty, a ten jeden tulipan zakwitał zawsze. To właśnie jeden z kwiatów zasadzonych przez dawną lokatorkę - niewidzialną ogrodniczkę Natusina, która chyba musiała go pielęgnować przez ten cały czas.
|
Gardens of My Mind
|
VICTORIA TUCHOLKA |
|