Temat śmierci nie jest mi więc obcy. Wielokrotnie nawiązywałam już do niego w mojej pozornie bajkowej, kolorowej i "dziecinnej" twórczości. Właściwie nawiązywałam do współistnienia życia i śmierci w otaczającej czasoprzestrzeni. W dobie obsesyji na punkcie wiecznego życia rodem ze słoika z parafiną myśl o tym, że śmierć jest integralną częścią naszego codziennego życia, wydaje się ludziom chyba o wiele bardziej niewygodna niż temat śmierci sam w sobie, który, jak zapewne wszyscy wiemy i nikomu udowadniać nie trzeba, cieszy się w naszym kręgu kulturowym niesłabnącym zachwytem. Zawsze żartuję, że Polak czuje się w swoim żywiole w szczególności wówczas, gdy ktoś umiera. Wówczas ten ktoś nabiera nagle człowieczeństwa, choćby i przez całe swoje dotychczasowe życie był mieszany z błotem, a ten, kto żyje, może oczywiście wykazać się wreszcie "sercem", zwanym miłosierdziem, i zgodnie z protokołem połechtać swoje bezduszne ego nad więdnącą chryzantemą i plastikowym zniczem.
Nie o tym miałam jednak pisać, a właściwie malować. Malować miałam świąteczne ani0łki i szopki, motywy skądinąd, niespecjalnie mi bliskie, ale jakże pożądane przez odbiorców. Być może dlatego, że aniołów raczej na ziemi nie spotkamy w żadnej postaci. Pozostaje nam więc zaspokajanie własnej próżności ich materialnymi namiastkami. Oczywiście nie wytrzymałam tego rozanielenia i z kolejnego zaplanowanego niewinnego aniołka wyszedł anioł upadły. Ten, który chodzi i sprząta po tych, którzy z błahego powodu odrzucają to, co im nie pasuje do obrazka. Czasami bywa to wrona, czasami drugi człowiek. Temu na górze też się zdarzyło zrzucić mi na głowę wronę z gniazda. W malowaniu jest coś z fotografii. Najwyraźniej kradnie dusze, bo odkąd wronę namalowałam, żadna więcej z gniazda już nie wypadła. Poczyniłam świadectwo jej męczeństwa i chyba zaspokoiłam żądze drapieżnego skądinąd nie tylko gatunku, ale i duszy. Nie wspomnę już nawet o tym, że temu na górze najwyraźniej zrobiło się niezręcznie. Być może dlatego wstrzymał się w ostatnim czasie od zrzucania mi na głowę różnych żywych istot z nieba.