The Eye of the Cyclone / Oko Cyklonu (2018) Victoria Tucholka Olej na płótnie. Wymiary: 70 cm x 50 cm "Wszystkie drogi prowadzą nad wodę, której czar odwodzi od życia na lądzie i prowadzi wzdłuż górskich potoków i rzek aż ku morzu. A tam każdy jak w lustrze odnajduje swe oblicze." 'Moby Dick' (1956) John Huston. I nagle morze pręży się z kalejdoskopu fal zielonym okiem łypie przez mgłę na śmierć stracony przyjaciel w proch kropel obrócony rozlewa się po kres znajomym pomrukiem. A myślałam już: to koniec, już nigdy więcej nie spotkamy się. Teraz patrzę w twe spienione oczy i nie wiem, co bliższe mi: życie czy śmierć. Och morze, byłoś celem mej ucieczki, okazałoś się tajemnym zbiornikiem mych łez. Pamięci Maty Hari "Oko Cyklonu" Victoria Tucholka Bałtyk. Kłajpeda kierunek Gdynia. Wielkanoc, kwiecień 2017 Koty, najwięksi koneserzy sztuki tak szybko odchodzą
Mniej więcej naturalnej wielkości uszy wymodelowane z gliny. Ostatnio wpadłam na pomysł, aby spróbować wykonać stojak do ekspozycji kolczyków. Znalazłam w domu pozostałość po niegdysiejszych przygodach z gliną w postaci twardej jak kamień kulki, namoczyłam ją w wodzie, wymieszałam glinę z piaskiem i uformowałam ręcznie dwa modele uszu i kilka otoczaków pod malowane kieszonkowe niezapominajki, którymi mam zwyczaj obdarowywać tych, którzy wykazują się wobec mnie miłym gestem. Teraz będę musiała poczekać bardzo długo aż modele wyschną. Nie dysponuję niestety zdobyczami technologii umożliwiającymi przyśpieszenie tego procesu, np. profesjonalnym piecem garncarskim. Nie bez powodu dosypałam piasku. Ponoć ma właściwości wzmacniające przedmioty wykonane z gliny i przyśpiesza proces schnięcia. Zapewne dodanie białka jaja tak, jak to robiono niegdyś w tradycyjnym budownictwie, zapewniłoby trwałość na wieki. Nie bez powodu stosowano i nadal stosuje się glinę w budownictwie, zwłaszcza budownictwie naturalnym, ma ona bowiem właściwości regulujące wilgotność w pomieszczeniu i tłumiące fale elektromagnetyczne. To oznacza, że wysuszyć glinę nie jest zadaniem wcale prostym i oczywistym. Jeżeli ktoś z Was nigdy nie miał do czynienia z gliną, nie wie, że wilgotnej, a nawet pozornie wysuszonej gliny nie można od tak po prostu od razu wypalać w piecu, bo będzie się to wiązało z eksplodowaniem masy. Przed wypalaniem gliny trzeba mieć absolutną pewność, że model całkowicie wysechł. Tę pierwszą lekcję poparłam niegdyś doświadczalnie - popielniczka w kształcie ryby pozostaje jedynie fotograficznym wspomnieniem. Mądry Polak po szkodzie. Następny projekt ozdobnej tabliczki był już sukcesem. Udało mi się go nawet z powodzeniem wypalić w prymitywnym piecu własnej konstrukcji tzw. trociniaku, choć ostatecznie tabliczka uległa pęknięciu w wyniku niefortunnego upadku. Ceramika to niestety delikatny materiał. Cytując słowa Farah, służącego baronowej Karen von Blixen, ze sceny przyjazdu baronowej do Afryki na jej obawy przed potłuczeniem przez służących drogocennej chińskiej zastawy podczas transportu na farmę: "Yes, Memsaab. I know. China. It can break." No i teraz zaczynam się zastanawiać, czy to, aby na pewno dobry pomysł wozić ze sobą gliniane uszy. Jeśli zaczną wykazywać skłonności do przygód, zostaną po prostu skazane na zawiśnięcie na jednym z natusionowych drzew. Nie jest to niestety mój autorski pomysł. Kiedyś w Domu Pracy Twórczej w Granicy miałam okazję widzieć takie gliniane ucho zawieszone na pniu jednego z drzew.
Spotkałam nawet szczęśliwą Matkę Boską z dzieciątkiem w Polsce. Maryjka chyba czuła się niedopracowana, bo zażyczyła sobie oprawę z prawdziwego zdarzenia pachnącą nowością. Wybrała sobie oczywiście najdroższą. I jak tu odmówić własnemu "dziecku", kobiecie, zwłaszcza świętej! Sama bym się chętnie oprawiła w taką ramkę. Po rozpromienionym uśmiechu i licznych korzystnych zrządzeniach losu, które mnie spotkały w przeciągu ostatnich 48 godzin, wnioskuję, że jest zadowolona. Moja droga, doprawdy ja nie po to Cię oprawiłam, żebyś mi się odwdzięczała. Raczej z czystej przyzwoitości. Wszakże wizerunek zobowiązuje. Zwłaszcza taki jak rzadko swobodny, wyrozumiały, uśmiechnięty. Bez złota i srebra się nie obejdzie. Lepiej poszczęść Panu, który Cię oprawił na fest z haczykiem ze sklepu dla plastyków Galeria Tess w Pruszkowie na ul. Andrzeja 26, oprawa obrazów ul. Kościelna 9. Chyba Pana zaczarowałaś!
Do oryginału daleko, ale najważniejsze nie jest to, czy się skopiuje deska w deskę, ale dlaczego się kopiuje. To właśnie w tych niedoskonałościach kryje się cała tajemnica kopisty, również dla niego samego. Kopiowałam oczywiście dla tego rzadko spotykanego w wizerunkach Matki Boskiej pociesznego i wyrozumiałego uśmiechu. Gdy w końcu ktoś, patrząc na Pneumatoforę, wyjął mi z ust "Dlaczego te Matki Boskie są takie smutne?!", wiedziałam, że po prostu muszę namalować Matkę Boską Sejneńską, z którą miałam okazję obcować osobiście kilka lat temu w bazylice w Sejnach. Tzw. Madonna Szafkowa, krzyżacki ołtarzyk polowy z około 1400 roku, cenny zabytek gotycko-średniowieczny - jeden z sześciu (inne źródła podają, że z czterech) zachowanych w Europie, znajdujący się w bazylice w Sejnach. Ponad półtora metrowa statua misternie wyrzeźbiona w drewnie lipowym. Rzeźba otwiera się na boki, tworząc tryptyk. Wewnątrz płaskorzeźba wyobraża Boga Ojca siedzącego na tronie trzymającego krucyfiks. Jest ona połączeniem trzech przedstawień: siedzącej Maryi z dzieciątkiem, Tronu Łaski i Płaszcza Opiekuńczego (dwa ostatnie można oglądać po otwarciu figury). Źródło: http://dziedzictwo.ekai.pl/@@sejny_bazylika_madonna |
VICTORIA TUCHOLKA
|
VICTORIA TUCHOLKA |
|