Długo nie byłam w stanie zabrać się do pracy. Dzieło szczególne. Będzie swoistą łamigłówką znaczeń. Podobnie jednak jak ze wszystkimi projektami, których się podejmuję, muszę mieć jakiś powód, aby malować. Musi to być ważny powód. Wszystkie moje wizje są wbrew pozorom bardzo głęboko zakorzenione w otaczającej rzeczywistości i bezpośrednim doświadczeniu. Czynnik ludzki odgrywa w ich powstawaniu ogromną rolę. Kto by pomyślał, że znajdzie się tutaj autorska interpretacja herbu maltańskiego, w którego nieoczywistej symbolice wciąż dopatruję się jakiś osobliwych dla mnie znaczeń. Jego zaistnienie w tej wielkoformatowej szaradzie jest konsekwencją pewnego spotkania, a raczej porozumienia o charakterze intelektualnym. Magiczna "3" została spełniona. Między obrazami zaczęły budować się związki i znaczenia. Ciekawe czego tym razem dowiem się o sobie? P.S. Obraz po lewej stronie przy krawędzi zaczęłam malować bez przekonania. Miało to być replika jednego z moich dotychczasowych obrazów z motywem drogi. Zaczęłam jednak daleko odbiegać od wszelkich dotychczasowych jego wariacji, odczułam bliżej nieokreśloną presję zastąpienia drogi wężem, skądinąd motywem mi nieobcym, bo wywodzącym się z legendy pogranicza polsko-litewskiego o królu Żaltisie i pięknej Jegli, z którą łączy mnie chyba poczucie rozdarcia pomiędzy potrzebą poczucia bezpieczeństwa a autentycznością przeżycia, być może również praca nad tym obrazem podszyta była nieumiejętnością pogodzenia się z porażką odnalezienia się w suwalskiej rzeczywistości, i ostatecznie w poczuciu braku sensu porzuciłam obraz niedokończonym. Kto wie, być może wkrótce wyjaśni się, dlaczego, a może raczej po co tak się stało. Być może uległam pochopnie złym doradcom emocjom i temat ten wymaga jeszcze przepracowania tak, jak żałoba wymaga uszanowania.
0 Comments
Leave a Reply. |
VICTORIA TUCHOLKA
|
VICTORIA TUCHOLKA |
|