Obraz, który mnie urzeka za każdym razem, kiedy go widzę. To jeden z tych obrazów, które z niewyjaśnionych powodów dotykają do głębi. Jakby były częścią podświadomości. Jakiegoś głębszego Ja. To moje zwiastowanie. http://www.szmidel.art.pl/
0 Comments
"Kiedy wracam znad tej rzeki, w połowie drogi, na małej, niepozornej stacyjce wsiada on, człowiek, któremu zazdroszczę. Człowiek ten nie zajmuje się pisaniem ani niczym podobnym, jest prawdopodobnie robotnikiem budowalnym. Ale w swoim wypłowiałym i wytartym ubraniu, z połatanym plecakiem na grzbiecie, z wędziskiem bez pokrowca, przewiązanym w dwu miejscach sznurkiem, z siatką pełną ryb – jest istotą konkretną, człowiekiem z krwi i kości. Układa powoli swój plecak i wędziska na półce, siatkę wiesza na haczyku. Oto siedzimy naprzeciw siebie koło okna, palimy papierosy, rozmawiamy. Pociąg niesie nas do domu. Nad jego głową chwieje się siatka z rybami. Być może, nawet na pewno, nie są one większe od od tych, które ja złowiłem – ale jakże zazdroszczę mu ich! Jadowite uczucie lęgnie się gdzieś w moim brzuchu, rozlewa się, wypełnia całe moje ciało od pięt aż po czubek głowy, przenika do krwi, zatruwa mnie. Słucham tego, co mówi człowiek siedzący naprzeciwko mnie. Patrzę na siatkę z jego rybami. Widzę tam w wilgotnej trawie, w liściach tataraku i mięty wodnej, srebrzyste leszcze, szmaragdowe liny i złote szczupaki. Mimo iż od wielu godzin są martwe, zachowały urodę istot żywych. Ich łuska pokryta jest jeszcze śluzem, oczy zachowały blask życia, a skrzela czerwień krwi. To są ryby prawdziwe.
Moje uczucie zazdrości jest silne i bardzo złe, ale na swoją obronę mam to, że chyba wiem, skąd się wzięło: jestem sam sobie winien, posunąłem się za daleko w ulepszaniu mojego sprzętu rybackiego, narzędzi, za pomocą których łowię. Ich doskonałość, zamiast zbliżać – oddziela mnie i oddala od zwierzyny, na którą poluję, niszczy świat, w którym ona żyje, odbiera rzeczom ziemi, wodzie, drzewom – ich prawdziwy byt. Pozostają mi tylko słowa, coraz więcej słów." Fragment opowiadania "Zazdrość, czyli o nadmiarze i doskonałości środków" z "Dziewczyna z lalką, czyli o potrzebie smutku i samotności" Kornel Filipowicz Wydawnictwo Literackie Kraków Projekt plakatu: Adam Żebrowski | na podst. zdjęcia Creasource/Corbis Po Echach Czasu kolejny wieczór baletowy z Krzysztofem Pastorem. Niestety począwszy od premiery biletów brak i to nawet na czerwiec. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że na Obsesjach nie koniec. Najbardziej mi żal Moving Rooms Krzysztofa Pastora z Ech Czasu, które będzie można zobaczyć ponownie w ramach Obsesji. OBSESJE ADAGIO & SCHERZO, POWRACAJĄCE FALE, MOVING ROOMS | PASTOR, SCHUBERT / WESOŁOWSKI, KARŁOWICZ / PASTOR, SCHNITTKE, GÓRECKI Wieczór baletowy w trzech częściach Premiera: 29/03/2014 ADAGIO & SCHERZO prapremiera Choreografia: Krzysztof Pastor Muzyka: Franz Schubert - Kwintet smyczkowy C-dur, D 956, część II i III Scenografia: Małgorzata Szabłowska Kostiumy: Marta Fiedler Światła: Maciej Igielski POWRACAJĄCE FALE wznowienie Choreografia: Emil Wesołowski Muzyka: Mieczysław Karłowicz Scenografia: Boris Kudlička Kostiumy: Irena Biegańska MOVING ROOMS wznowienie Choreografia: Krzysztof Pastor Muzyka: Alfred Schnittke - Concerto grosso I (Cadenza - Rondo - Postludio), Henryk Mikołaj Górecki - Koncert na klawesyn i orkiestrę smyczkową op. 40 Kostiumy: Oliver Haller Światła: Bert Dalhuysen Polski Balet Narodowy Muzyka z nagrań Obsesje ogarniają nas ze wszystkich stron: niepokoją, nękają, prześladują. Lęki i fascynacje, podejrzenia i zazdrości, widma przeszłości i złe przeczucia. Sztuka reaguje na nie, wyraża, pobudza, przestrzega, czasem łagodzi. Także balet i teatr tańca. Polski Balet Narodowy nie pozostaje w tyle, uwrażliwiony na historię (Kurt Weill, I przejdą deszcze...) i współczesność (Echa czasu, Kain i Abel, Persona, Miłość i lęk). Wieczór Obsesje jest kontynuacją tego nurtu. Pokażemy w nim dawno nieoglądanePowracające fale Emila Wesołowskiego z 1997 roku do muzyki poematu symfonicznego Mieczysława Karłowicza. Nową pracę choreograficzną przygotuje Krzysztof Pastor, sięgając po inspirację do muzyki Franza Schuberta. A na koniec, czeka nas ponowne spotkanie z pełnymi emocji Moving Rooms Pastora do muzyki Schnittkego i Góreckiego. Znamy je już z wieczoru Echa czasu, ale tym razem będzie wyjątkowa okazja smakowania tej ekspresyjnej choreografii z bezpośredniej bliskości, jaką zapewnia widzowi Scena Kameralna w Sali Młynarskiego. Na zdjęciach: Moving Rooms Krzysztofa Pastora, fot. Ewa Krasucka Wszelkie informacje i zdjęcia zawarte w tym poście pochodzą ze strony internetowej Teatru Wielkiego Opery Narodowej:
Historia kierowcy autobusu, który postanawia ziścić swoje największe marzenie i kupuje za swoje życiowe oszczędności bilet na Orient Express. Starcza mu jedynie na bilet w jedną stronę.
Bardzo udany dzień. Nawet w końcu wyszło słońce. Specjalnie na tą okazję wkleiłam nową szybę, wymyłam i odkurzyłam auto, aby ugościć jak należy swoich gości. Dzisiaj to ja byłam szoferem i cieszę się bardzo, że goście, którzy na co dzień sami się muszą wozić, dzisiaj mogli zrelaksować się jak prawdziwi pasażerowie. Dzisiaj po raz pierwszy w życiu miałam okazję siedzieć na prawdziwym motorze! Ba, na motorze. Na Harleyu! Duże to i ciężkie, a moje rączki niestety za krótkie. 13-centymetrowy obcas pozwolił mi jednak sięgnąć do pedałów:) Najbardziej podobała mi się oczywiście, ku radosze moich gości, damska wersja z czarnym brokatowym lakierem. Ach, te kobiety, nieważne, że dużo pali, drogie jak cholera, ciężkie, ale ma brokatowy lakier. Zawsze z resztą marzyło mi się auto w podobnym stylu. Niestety z tego wszystkiego zapomniałam kazać zrobić sobie zdjęcie. Jakiś Pan zaczepił mnie po drodze z pytaniem, czy mógłby mi zrobić zdjęcie przy Harleyu. Oczywiście się zgodziłam. Na randkę już nie. Oczywiście nie byłam jedyną fantastyczną dziewczyną na wystawie. Już sama nie wiedziałam, co fotografować. Motocykle czy dziewczyny:) Fotografowałam więc dziewczyny na motocyklach. Nie omieszkałam też przymierzyć prawdziwą motocyklową kurtkę. Pan spojrzał na mnie i migiem stwierdził, że rozmiar XXXS. Nawet nie wiedziałam, że taki rozmiar w ogóle istnieje. Zawsze warto dowiedzieć się czegoś nowego. Kalendarz BMW z ładną dziewczyną i motocyklem pod pachę, a w ramach zwieńczenia wyprawy, obiad w restauracji hiszpańskiej La Iberica, gdzie czekała na Nas zamówiony stolik. Niezwykle miła i troskliwa obsługa, fajne wnętrze, ciekawe menu. Ceny podobno zaporowe, ale jako że stawiałam i rzadko bywam w restauracjach i nie orientuję się w cenach, nie miało to dla mnie znaczenia, czasami nie ma to jak słodka niewiedza, a jedzenie było pyszne, więc nie mam poczucia, żeby to była zła inwestycja, zwłaszcza, że proces konsumpcji odbył się w tak miłym towarzystwie. Zamówiliśmy łopatkę cielęcą, sałatkę z młodej kaczki i zupę czosnkową. Wszystko to było warte swojej ceny. Zanim Nam to jednak wszystko podano, dostaliśmy jeszcze oliwki w pysznej zalewie. Były rewelacyjne. Wychodząc, nie omieszkałam zagadnąć szefa cóż to za wyrób. Własny? Oliwki produkcji El Floho sprowadzane z Kadyksu w Andaluzji, w Hiszpanii. Udało mi się wyszukać ten produkt w internecie. Jakkolwiek podobno zalewa była autorska, także nie pozostaje mi nic innego jak zachęcić niedowiarków do odwiedzenia tej restauracji i przekonania się na własnej skórze, a raczej podniebieniu. Strona restauracji: http://laiberica.pl/ ...i link do strony, gdzie można zakupić te pyszne oliwki:): http://oliwagourmet.pl/zielone-oliwki-wiejska-receptura-paprykowe-p-74.html Bardzo lubię zgłębiać nowe tematy, zwłaszcza w praktyce. Nudzi mnie samo oglądanie, czytanie, ja muszę dotknąć i spróbować. Tak więc, dzisiaj odczułam potrzebę przejażdżki jednośladem. Potrzebuję jednak kierowcy:) Na szczęście mój Ojciec Chrzestny, położnik-ginekolog, jest pasjonatem Harleyów. Swojego czasu miałam okazję podziwiać go razem z żoną i dziećmi jak jeździli po okolicy. Może uda mi się go przekonać, aby zabrał mnie kiedyś na przejażdżkę. Byłoby super. Tak, to są wrażenia, o których teraz marzę. Dopisuję więc Harleya, zaraz obok autobusu MZA, kombajnu, czołgu, mercedesa, etc, do swojej nieskończonej listy pojazdów, którymi bym chciała się przejechać lub sama poprowadzić. Mam nadzieję, że już wkrótce będę mogła zaprezentować Wam stosowną dokumentację:) |
Hej! Mam na imię Victoria. Wycieczki Osobiste to mój dziennik podróży, spełnionych marzeń i ulotnego piękna. Podróżować można nawet w kropli wody. Dzisiaj jest tylko dzisiaj, więc nie trać czasu: "podróżyj" tak, jakby jutra miało nie być!
O mnie
Z wykształcenia tłumacz i montażysta filmowy. Z zawodu kameleon, a w praktyce przede wszystkim włóczykij z dziennikarskimi ciągotami. Niespokojny duch. Trudny charakter. Towarzyski samotnik. Poliglota, gaduła i gawędziarz. Niestrudzony ogrodnik. Z zamiłowania piszę, fotografuję i maluję. Uwielbiam podróże, aktywność na świeżym powietrzu i kontakt z naturą. Szukam szczęśliwych wysp. Wierzę, że jest przede mną jeszcze wiele do odkrycia! Oto moja bajka o życiu! WĄTKI
All
ARCHIWUM
July 2023
Victoria TucholkaYou can change the skies but you cannot change your soul |
VICTORIA TUCHOLKA |
|