"Once, off the hump of Brazil, I saw the ocean so darkened with blood it was black, and the sun fainting away over the lip of the sky. We'd put in at Fortaleza, and a few of us had lines out for a bit o' idle fishin'. It was me had the first strike. A shark, it was. Then there was another, and another shark again... 'till all about, the sea was made of sharks, and more sharks, still, and no water at all. My shark had torn himself from the hook, and the scent, or maybe the stain, it was, and him bleeding his life away drove the rest of them mad. Then the beasts to to eatin' each other. In their frenzy, they ate at themselves. You could feel the lust of murder like a wind stinging your eyes, and you could smell the death, reeking up out of the sea. I never saw anything worse... until this little picnic tonight. And you know, there wasn't one of them sharks in the whole crazy pack that survived." Lady from Shanghai Orson Welles
0 Comments
If you like my photos and you would like to use them, you can buy them here. Sosny, siostry tańczące Zdziczała plantacja śliwy tarniny na zaniedbanym terenie podworskim. Przetwory z tych małych, cierpkich śliweczek były niegdyś cenione jako wykwintny dodatek do mięs. Najlepszy czas na zbiory owoców to właśnie ostry przymrozek. Owoce śliwy tarniny podobnie jak owoce wielu dziko rosnących krzewów owocowych zawierają bowiem saponiny, które tracą swoje trujące właściwości po przemrożeniu. Ostry przymrozek zwykle idzie w parze ze słoneczną pogodą. Największą zaletą wypraw w tych okolicznościach przyrody jest to, że choćbyś brodził po kolana w śniegu, nie przemokniesz, bo w mrozy jak w suszę. Wszystko jedno. Pył. Gwiezdny pył. Nie tylko ja gustuję w śliwkach. Idealne warunki do tropienia zwierzyny Może lis, a może... ... krasnoludki. Mieszkałabym.
Tym razem przyszło mi szukać noclegu w Siedlcach. Zadanie okazało się wcale nie takie proste. Zwłaszcza jeżeli szuka się noclegu na ostatnią chwilę i w raczej niższej niż wyższej cenie. Wcale nie łatwo o miejsce. Na ostatnią chwilę zapomnij o szukaniu pokoju w hotelu. Już myślałam, że będę musiała spać w samochodzie albo w ogóle odpuścić przyjazd, gdy... Gdy już myślałam, że nic z tego nie będzie. Pokoju nie znajdę. To ostatnie miejsce, do którego dzwonię. Odebrała Pani Agnieszka i powiedziała, że ma wolny pokój, że zaprasza. Odetchnęłam z ulgą. Tym bardziej, że po naszej rozmowie intuicja podpowiedziała mi, że będzie to nocleg dla odmiany bezstresowy. Nie przepadam za agroturystykami. Jak mogę, unikam nocowania w hotelach i innych pensjonatach. Jako z reguły samotnie podróżująca osoba paradoksalnie czuję się bezpieczniej we własnym aucie. Nocleg u Pani Agnieszki był wobec tego miłą odmianą i przywrócił mi wiarę w to, że w prywatnej kwaterze można czuć się bezpiecznie. Żadne luksusy. Skromnie, ale cicho, spokojnie, czysto, ciepło, świeżo, przytulnie, schludnie, swojsko, życzliwie. Wnętrze obite ciepłą drewnianą boazerią, utrzymane w stylu retro, jakby czas się zatrzymał gdzieś przed transformacją. Jak dla mnie klimat jak znalazł. Mam sentyment do PRL-owskich akcentów, które co i raz zwracały moją uwagę w różnych miejscach. Przede wszystkim jednak najbardziej ujęła mnie Pani Agnieszka swoim spokojem, łagodnością i życzliwością. Miło było porozmawiać chwilę wieczorem. Gospodyni i miejsce wzbudziły moje poczucie bezpieczeństwa, a to najważniejsze. Można było spać spokojnie. Dla stałych klientów zniżka. Tym samym polecam Panią Agnieszkę. Miejsce znajduje się ok. 5 km od centrum na obrzeżach Siedlec we wsi Żabokliki-Kolonia 20a nieopodal lasu. Dom jednorodzinny z kilkoma pokojami gościnnymi, wspólną kuchnią, łazienką i salonem. Na pewno będę tutaj wracać. Więcej zdjęć i informacji: meteor-turystyka.pl/agro-kolonia-zabokliki,kolonia-zabokliki.html Wyżej to standardowe śniadanie wyjazdowe w moim wykonaniu. Płatki owsiane górskie ze szczyptą soli i cukru zalane wrzątkiem, powidła jabłkowe domowej roboty oczywiście z jabłek znaleźnych (podczas gdy w mediach krzyczą, że jabłka drogie, bo tak ich mało, ja zwykle widzę po drodze mnóstwo jabłonek i sadów, które aż uginają się pod owocem, którego nikt nie zbiera, coś tu jest chyba nie tak, chyba musimy spojrzeć prawdzie w oczy, jeżeli nie am jabłek, to nie dlatego, że nie ma jabłonek i sadów, ale najwyraźniej już tak zaszczuto polskiego rolnika, że sadownictwo staje się po prostu nieopłacalne, dlaczego?to pytanie do rządzących) i czarna kawa tym razem z wyższej półki, bo weszłam w jej posiadanie w ramach wymiany barterowej produkt za reklamę z właścicielem firmy KaffaETC. Zresztą już nie pierwszy raz. Gorąco polecam! Jeżeli jednak polowe warunki nie są Wam bliskie, to zachęcam do odwiedzenia restauracji przy hotelu Arche w Siedlcach. Uczta na zdjęciach była nagrodą za udział w targach rękodzieła artystycznego, więc nie powiem Wam, ile to wszystko kosztowało, ale było przepyszne. Jeżeli jesteście bardziej swobodni finansowo, polecam również nocleg w Hotelu Arche.
|
Hej! Mam na imię Victoria. Wycieczki Osobiste to mój dziennik podróży, spełnionych marzeń i ulotnego piękna. Podróżować można nawet w kropli wody. Dzisiaj jest tylko dzisiaj, więc nie trać czasu: "podróżyj" tak, jakby jutra miało nie być!
O mnie
Z wykształcenia tłumacz i montażysta filmowy. Z zawodu kameleon, a w praktyce przede wszystkim włóczykij z dziennikarskimi ciągotami. Niespokojny duch. Trudny charakter. Towarzyski samotnik. Poliglota, gaduła i gawędziarz. Niestrudzony ogrodnik. Z zamiłowania piszę, fotografuję i maluję. Uwielbiam podróże, aktywność na świeżym powietrzu i kontakt z naturą. Szukam szczęśliwych wysp. Wierzę, że jest przede mną jeszcze wiele do odkrycia! Oto moja bajka o życiu! WĄTKI
All
ARCHIWUM
July 2023
Victoria TucholkaYou can change the skies but you cannot change your soul |
VICTORIA TUCHOLKA |
|