To był bardzo pracowity weekend. Spędziłam go w całości na wodzie. Zostałam zaproszona przez Sztorm Grupę do współpracy przy organizacji rejsów żaglówkami w ramach wydarzenia Ahoj Wiosno! Weekendu Majowego z Hotelem Narvil w Serocku, a przy okazji miałam okazję nieco się doszkolić, bo miałam długą przerwę w żeglowaniu. Pogoda była kapryśna, krew lała się na szotach ;) , ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Dziękuję w szczególności Gosi i Jarkowi ze Sztorm Grupa, pod których czujnym instruktorskim okiem mogłam się w ten weekend żeglarsko doszkalać! Bardzo się cieszę, że ich poznałam i z nimi żeglowałam. Dużo mi to dało. Ta nauka na pewno nie pójdzie w las. Cieszę się również z tego, że zostawiłam po sobie dobre wrażenia i pewnie wkrótce znowu spotkamy się na kolejnych eventach organizowanych przez Sztorm Grupę. Oczywiście bardzo polecam udział we wszelkich wydarzeniach organizowanych przez Sztorm Grupę. Fantastyczni ludzie z ogromną wiedzą i super nastawieniem. Czyż można chcieć czegoś więcej! Nawet Zalew Zegrzyński staje się wówczas polem do przeżycia niezapomnianej przygody! Krótko mówiąc: Ahoj Wiosno! Majówka w Hotelu Narvil 2017. Legendarna DeZeta. To na niej kiedyś swoje pierwsze kroki stawiali przyszli żeglarze. Niejednemu z naszych gości z Hotel Narvil Conference & Spa łezka zakręciła się w oku. Choć mój kapitan Jarek początkowo był sceptyczny, nie dałam się odwieść od podjęcia wyzwania stawiania samodzielnie gaflowych żagli. Zuch dziewczyna! Jest to tym bardziej znamienne, że na DeZecie nie ma żadnych udogodnień w stylu kabestanów czy innej automatyki. Krew lała się więc na szotach, ale nie ma chyba lepszej szkoły żeglowania. DeZeta nie wybacza żadnych błędów! Po trzech dniach stawiania żagli na DeZecie mogę chyba uznać pracę nad wzmocnieniem mięśni rąk za odhaczoną?! DeZeta w akcji! Coraz bardziej podoba mi się taka ilość żagli na łódce! Motylem być! To jak najbardziej możliwe pod żaglami! Szacunek dla kapitana za Campingaz i gustowny czajniczek! Nie ma to jak przerwa na kubek dobrej kawy w plenerze! Scandinavia. Opcja de luxe. Tutaj wszystko stawia się i zwija praktycznie samo, choć to kawał kobyły i jak to zwykle bywa z dużymi rozmiarami, manewrowanie tym cackiem na żaglach, przedstawia sobą nie lada wyzwanie. Moja kapitan Gosia miała jednak nie tylko głowę na karku, ale również nerwy ze stali. Spędziłyśmy razem dwa dni na Scandinavii i udało się nam stworzyć wspólnie całkiem zgraną i sprawną ekipę, która rozumiała się praktycznie bez słów! Romantyczny kącik na jachcie? Oczywiście tylko na dziobie ;) Mistrz drugiego planu. Renta Teściowej. Czyż można wymyślić lepszą nazwę dla łódki? Pliszka siwa - właścicielka zacisznego domku na pomoście, przy którym cumowaliśmy, chyba nie spodziewała się gości w ten weekend! Nieco zaaferowana biegała w tę i z powrotem, czekając na chwilę spokoju, by móc zająć się swoim gospodarstwem. W pobliżu naszego pomostu znajdowały się bardzo fajne interaktywne tablice, m.in. o ptakach. To fragment ścieżki edukacyjnej przebiegającej od Serocka w kierunku Nieporętu. Prawdziwa gratka dla dzieci i nie tylko! Majówka nad Zalewem Zegrzyńskim przebiegała w tym roku pod hasłem: pogoda jak w kalejdoskopie! Czasem słońce, czasem deszcz. Momentami wiało grozą by zaraz sytuacja się odwróciła i korciło zakładać sandałki, zażywać kąpieli słonecznych, a na jeziorze zapadała kompletna cisza! Nie będę ukrywać, że po Bałtyku fala na wodzie działa na mnie jak afrodyzjak! Jacht z ożaglowaniem typu kleszcze kraba od razu przykuł moją uwagę. Ten typ ożaglowania wywodzi się z wysp Polinezji. Po raz pierwszy opisany został w XVII wieku przez Abla Tasmana, holenderskiego żeglarza, który odkrył Tasmanię i Nową Zelandię, oraz Willema Schoutena, holenderskiego żeglarza, który jako pierwszy opłynął Przylądek Horn ochrzczony przez niego tą nazwą na cześć jego rodzinnego miasteczka. Wpada w oko, co nie? Chętnie obejrzałabym z bliska ten jachcik. Szczególnie intryguje mnie sposób operowania żaglami. Powyżej: chylące się ku zachodowi słońce nadaje Jezioru Zegrzyńskiemu spektakularny charakter. Poniżej: Ulubiona miejscówka zegrzyńskich łabędzi, czyli przystań w Ryni. Łabędzie gromadzą się tutaj tłumnie o wschodzie słońca. No i zrobiło się jakoś magicznie. Sosny nieubłaganie kojarzą mi się z wybrzeżem, morzem, wodą. Powiało egzotyką. Polska nie ustępuje pięknem najbardziej egzotycznym zakątkom na świecie. Zachód słońca w Ryni!
0 Comments
Leave a Reply. |
Hej! Mam na imię Victoria. Wycieczki Osobiste to mój dziennik podróży, spełnionych marzeń i ulotnego piękna. Podróżować można nawet w kropli wody. Dzisiaj jest tylko dzisiaj, więc nie trać czasu: "podróżyj" tak, jakby jutra miało nie być!
O mnie
Z wykształcenia tłumacz i montażysta filmowy. Z zawodu kameleon, a w praktyce przede wszystkim włóczykij z dziennikarskimi ciągotami. Niespokojny duch. Trudny charakter. Towarzyski samotnik. Poliglota, gaduła i gawędziarz. Niestrudzony ogrodnik. Z zamiłowania piszę, fotografuję i maluję. Uwielbiam podróże, aktywność na świeżym powietrzu i kontakt z naturą. Szukam szczęśliwych wysp. Wierzę, że jest przede mną jeszcze wiele do odkrycia! Oto moja bajka o życiu! WĄTKI
All
ARCHIWUM
July 2023
Victoria TucholkaYou can change the skies but you cannot change your soul |
VICTORIA TUCHOLKA |
|