ATTENTION: All the photos published below and on this website are private property. If you intend to use them for any other than private purpose, please contact me using contact form (section Contact), or purchase the photos in full resolution without logos on my profile on Shutterstock.
Porywista pogoda nie pokrzyżowała mi na szczęście niedzielnego poranka. Znowu niestrudzony wojownik słońce wtłoczył pełną piersią odrobinę ciepła we wciąż skostniały od chłodu nocy nieufny przedwiośniu krajobraz. Jako że zakwitły już pierwsze przebiśniegi i krokusy, a na dereniu jadalnym pojawiły pierwsze żółte pąki, rozbudziło to we mnie nieśmiałą nadzieję na więcej. Pąki kwiatowe derenia jadalnego (Cornus mas). Dereń jadalny to jedno z najwcześniej i najpiękniej kwitnących drzew. Dereń owocuje w sierpniu w postaci szklistych podłużnych czerwonych owoców o gorzkim smaku, z których wykonuje się między innymi jedną z najszlachetniejszych nalewek - dereniówkę Postanowiłam sprawdzić, czy zakwitły również pierwsze kwiaty podbiału. Podbiał to ciekawa roślina o mięsistych łuskowatych łodygach kwiatowych, które pojawiają się jeszcze przed liśćmi. Już na początku marca można zobaczyć pierwsze żółte kwiaty, które przypominają trochę kwiaty mniszka lekarskiego, zwanego popularnie i nieco myląco mleczem. Nie przypominam sobie bowiem, aby ktokolwiek w toku mojej edukacji wspominał o tym, jak wiele ma prozdrowotnych właściwości. Kwiaty podbiału również mają lecznicze właściwości. Zbiera się całe pędy kwiatowe wraz z kwiatostanami. Można je suszyć lub zasypać cukrem, by otrzymać domowej roboty syrop na kaszel. Związki rośliny wchodzą zresztą w skład popularnych tabletek na kaszel Tymianek i podbiał. Podbiał lubi ciężką, tłustą, mało przepuszczalną, wilgotną gliniastą ziemię. Najczęściej można go spotkać nad brzegami zbiorników wodnych. Młody pęd kwiatowy podbiału pospolitego (Tussilago farfara). Poniżej większa kępa Wszelkiego kształtu i rodzaju baziami posrebrzyły się również rozłożyste wierzbowe kępy porastające pobliskie mokradła. Mimo monotonnego i spłowiałego zrudziałego krajobrazu ich rozświetlające akcenty były bardzo widoczne. Zawsze zachwycam się tym, jak zróżnicowane w kształtach i kolorach są baziowe kotki. Jakoś fachowa terminologia nie wchodzi mi do głowy, mimo że zgłębiałam już ją wielokrotnie na wszelkie możliwe sposoby, a polska wierzba jest paradoksalnie równie zróżnicowana gatunkowo jak australijski eukaliptus. Wiosna to oczywiście najlepszy czas na pozyskiwanie żywokołów i pędów pod rozsadę. Z niecierpliwością wyczekuję, kiedy na nasadzonym rok temu żywokole, pojawią się pierwsze listki. Korzystając z okazji, postanowiłam sprawdzić, jak się mają rośliny typowo wodne. Ostatnio przeglądając mój bank zdjęć, odkryłam bowiem, że kilka lat temu zrobiłam tutaj zdjęcie ciekawej roślinie. Wówczas zapomniałam zgłębić temat, dzisiaj już wiem, że to była okrężnica bagienna (Hotonia palustris). Wygląda niepozornie, ale na przełomie kwietnia i maja wypuszcza z pierzastych rozetek wysoki pęd kwiatowy, na którego szczycie wyrastają liczne białe kwiaty. Widok kwitnącej rośliny zagwarantują Wam z całą pewnością w spektakularnym wiosennym entourage'u rozlewiska Biebrzy, choć warto rozglądać się za okrężnicą również w rozlewiskach pobliskich rzeczek. Na takie widoki, jak poniżej będę musiała jeszcze u siebie trochę poczekać, o ile w ogóle roślina nadal tutaj rośnie. Jeśli tak, będę starała się pilnować kwitnienia. Coś w prawdzie już odżywa w tej wodzie, ale póki co bardzo nieśmiało. Okrężnica bagienna (Hotonia palustris) Gdy na jesieni temperatura spada poniżej 8 stopni Celsjusza, winniczki przestają być aktywne i przechodzą w stan hibernacji. Podczas hibernacji (w czasie letnich upałów bywa, że zapadają w sen letni, tzw. estywację) tworzą wapienne epifragmy do uszczelnienia otworu muszli. Krótko mówiąc, drodzy kierowcy wstrzymajcie się jeszcze z wymianą opon na letnie ;) Ożywienie widać również w świecie fauny. Choć mięczaki śpią jeszcze w najlepsze zamknięte w swoich skorupach na cztery spusty, tramwajarze, a mówiąc precyzyjnie kowale bezskrzydłe (Pyrrhocoris apterus), odżyły w najlepsze. Już gromadzą się w dużych zwartych grupach i wygrzewają w ciepłych promieniach słonecznych. Jak się okazuje nieprzypadkowo spotkałam je akurat przy podmurówce i pod lipą. Ta pierwsza stanowi dla nich schronienie, ta druga źródło pożywienia. Tramwajarze odżywiają się bowiem, m.in. orzeszkami lipy, jak również sokami drzewa, tzw. spadzią, podobnie jak ich szlachetne kuzynki pszczoły miodne. Na szczęście tramwajarze mogą spać spokojnie. Człowiek nie wpadł jeszcze na pomysł, jak wykorzystywać te pospolite pluskwiaki na swoje egoistyczne potrzeby. Jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej, polecam Wam w tym względzie, jak również we wszelkich innych przyrodniczych względach artykuły publikowane na stronie ekologia.pl Są naprawdę wyczerpujące, fachowo napisane i niejednokrotnie obfitują w zaskakujące spostrzeżenia autorów. Kowale bezskrzydłe (Pyrrhocoris apterus) wygrzewające się w słońcu Sprawcą tego bałaganu jest oczywiście dzięcioł. Muszę przyznać, że wykonał imponującą robotę, ogałacając drzewo z kory praktycznie na całej długości. Do parku udałam się w poszukianiu przylaszczki. Widziałam już tę roślinę w różnych miejscach w Polsce, ale niestety nie w czasie kwitnienia. Przylaszczka ma bardzo charakterystcyzne trójdzielne liście i kwitnie na niebiesko. Niestety nie znalazłam nawet samej rośliny, o kwiatach nie wspominając, mimo że znajdującą się tutaj ścieżka dydaktyczna informuje o takiej możliwości. Widoczne ożywienie można było stwierdzić w przypadku dąbrówki rozłogowej, barwinka, gdzieniegdzie spośród zwiędłych i zbutwiałych liści przezierały pierwsze nieśmiałe jasnozielone pierzaste pędy zawilca. Niektórzy dziwią się i pytają, a po co, dlaczego, a nie lepiej zostać w ciepłym łóżeczku, oszczędzić czas i pieniądze, przecież jest internet i można sobie tam sprawdzić, jak wygląda przylaszczka i wszystko przeczytać. Trudno im pojąć, gdy odpowiadam, że to nie to samo, co powąchać, dotknąć, zobaczyć na własne oczy. A co jeśli na tamtym świecie nie ma internetu, a co gorsza nie ma przylaszczki, jak miałabym niby opisać ją tam komuś, jeżeli sama nigdy się o tym nie przekonałam? Nie mam wątpliwości, że chciałabym się o tym przekonać, zanim opuszczę ten świat, na którym życie nabiera w ogóle jakiegokolwiek sensu właśnie dzięki perspektywie odkrwania na swój własny sposób takich małych iskierek piękna. Trzeba tylko chcieć wierzyć w to, że takie doświadczenie jest w istocie kwintesencją piękna egzystencji. Być może właśnie wówczas doświadczymy również chwili olśnienia - przeglądając się w tym, co zobaczymy, jak w lustrze. Być może również jesteśmy, jak ten kwiat, którego chwilową jaskrawość trzeba odszukać w bezkresnej warstwie truchła i zgnilizny, zanim złoży skrzydła jak motyl. Zachwycajmy się tym światem tak, jak byśmy chcieli, aby się nami zachwycano. Być może jest to jedyny sposób, aby znaleźć się w lepszym świecie. Drzewo okorowane przez dzięcioła Nie zapominajmy również o mchach. To właśnie od nich zaczynają się pierwsze naprawdę kolorowe akcenty wiosenne. Choć wokół panuje jeszcze jesienna szarówka, tu i tam wśród brązów liści czy wypłowiałej trawy dostrzec można to, czego nam wszystkim tak bardzo potrzeba po miesiącach monochromatycznego krajobrazu za oknem: ich kolorowe kępy - żółte, zielone, czasem nawet krwisto pomarańczowe. Na zdjęciu jeden z najpospolitszych rosnących w Polsce mchów, którego często można spotkać na chodnikach, murach, a nawet dachach. Pędzlik murowy (Tortula muralis). Co ciekawe jest nie tylko odporny na zanieczyszczenie, ale również na suszę i nasłonecznienie. Swoisty pionier przygotowujący tak niegościnne podłoża pod dalszą sukcesję roślin. Jego małe zielone wysepki wiosną jaskrawią się ognistymi akcentami długich sterczących sporofitów przypominających pędzelki. Ich żywot jest krótki. Długie, nierozgałęzione łodyżki, sety, zakończone są na szczycie charakterystyczną zarodnią. Po uwolnieniu zarodników obumierają. Pędzlik murowy (Tortula muralis) Kolejna pionierka i jej pędy tętniące życiem. Pędy sosny, choć dopiero w powijakach, są najprawdopodobniej, zaraz po kwiatach, jednym z największych ośrodków owadziego życia na wiosnę. O tajemnym życiu pędów sosny pisałam już kiedyś tutaj. UWAGA: Niniejsze zdjęcia, jak również wszelkie inne zdjęcia znajdujące na tej stronie, są własnością prywatną. Jeżeli zamierzasz je ściągać i wykorzystywać w jakimkolwiek innym celu niż prywatny, skontaktuj się w tej sprawie poprzez formularz kontaktowy, zakładka Kontakt, lub zakup zdjęcia w pełnej rozdzielczości i bez znaków autorskich na profilu Shutterstock. Niniejsze zdjęcia nie są zdjęciami w pełnej rodzielczości.
ATTENTION: All the photos published below and on this website are private property. If you intend to use them for any other than private purpose, please contact me using contact form (section Contact), or purchase the photos in full resolution without logos on my profile on Shutterstock.
0 Comments
Leave a Reply. |
Hej! Mam na imię Victoria. Wycieczki Osobiste to mój dziennik podróży, spełnionych marzeń i ulotnego piękna. Podróżować można nawet w kropli wody. Dzisiaj jest tylko dzisiaj, więc nie trać czasu: "podróżyj" tak, jakby jutra miało nie być!
O mnie
Z wykształcenia tłumacz i montażysta filmowy. Z zawodu kameleon, a w praktyce przede wszystkim włóczykij z dziennikarskimi ciągotami. Niespokojny duch. Trudny charakter. Towarzyski samotnik. Poliglota, gaduła i gawędziarz. Niestrudzony ogrodnik. Z zamiłowania piszę, fotografuję i maluję. Uwielbiam podróże, aktywność na świeżym powietrzu i kontakt z naturą. Szukam szczęśliwych wysp. Wierzę, że jest przede mną jeszcze wiele do odkrycia! Oto moja bajka o życiu! WĄTKI
All
ARCHIWUM
July 2023
Victoria TucholkaYou can change the skies but you cannot change your soul |