W kontekście odchowu młodych szybko zorientujemy się co do tego, który z ptaków to samiec. Podstawowym wyznacznikiem jest wielkość. Samiec jest zwykle większy od samicy. Od samicy odróżnia go również większe czarne zgrubienie nad dziobem. Na zbytnie zbliżenie się do młodych samiec reaguje wpierw złapaniem kontaktu wzrokowego i ostrzegawczym złowrogim sykiem, następnie szybkim podpływaniem w kierunku intruza, któremu towarzyszy szczerzenie zębów i intensywne sykanie, czasami stroszenie piór skrzydeł lub unoszenie skrzydeł zapewne po to, aby wydać się potencjalnemu przeciwnikowi większym niż jest w rzeczywistości. W takiej sytuacji należy niezwłocznie się zatrzymać, a następnie zacząć powoli wycofywać spokojnym krokiem wprost proporcjonalnie do ruchu ptaka w naszą stronę. Zatrzyma się on dopiero wtedy, gdy uzna, że wycofaliśmy się na bezpieczną odległość. Nie bagatelizujmy łabędziej nieporadności na lądzie, zdenerwowany ptak jest gotów walczyć w obronie młodych nawet na niekorzystnym dla siebie terenie.
Częstym widokiem nad jeziorami bywa karmienie przez ludzi łąbędzi i innych ptaków wodnych chlebem, mimo znajdujących się zazwyczaj na kąpieliskach znaków tego zakazujących. Chleb zdecydowanie szkodzi zarówno ptakom, jak i wodzie, choć niestety bywa, że ptaki na tyle przyzwyczajają się do tego, że są karmione chlebem, że potrafią pogardzić innymi zalecanymi pokarmami. Właściwie w ogóle nie powinniśmy dokarmiać ptaków wodnych. Dlaczego? Otóż zbiorniki, na których żyją, są w stanie zapewnić im wystarczającą ilość pokarmu pochodzenia roślinnego i/ lub zwierzęcego. Wręcz obecność ptaków na zbiorniku jest nieodzowna dla zachowania równowagi biologicznej, bo to ptaki wodne właśnie zjadają nieraz rośliny, które mogą szkodzić rozwojowi fauny i flory podwodnej. Na zdjęciu powyżej dorosły łabędź karmi młode moczarką (Elodea Michx.) wyłowioną z dna jeziora Hańcza. Ta zielona roślina podwodna porasta dno tego najgłębszego polskiego jeziora gęstymi kępami. Dokarmianie ptaków wodnych przynosi im niestety więcej szkody niż pożytku, przede wszystkim dlatego, że zamiast odlecieć na zimę, zostają w Polsce. I choć zimy ostatnimi laty są coraz łagodniejsze, to każde zamarźnięcie tafli wody oznacza dla ptaków klęskę głodu. I znowu chleb idzie w ruch. Takie błędne koło. Warto również pamiętać o tym, że np. kaczka nie bez powodu przewija się jako podstawowy ptak wodny wśród elementów dekoracyjnych u Słowian. Niegdyś jej coroczne przyloty i odloty wyznaczały najdawniejszą formę prymitywnego kalendarza.
Łabędzie odchowywują młode wspólnie. Zazwyczaj młode trzymają się samicy. Samiec bardzo często pełni rolę stróża, ochroniarza, obrońcy. To on czuwa nad śpiącymi matką z młodymi podczas pobytu na brzegu. Tak, łabędzie nie zawsze śpią z młodymi na wodzie. Czasami wychodzą w tym celu na ląd. To zwykle samiec czuwa i w razie potrzeby odstrasza zbliżającego się intruza, a w razie konieczności atakuje. Wbrew pozorom to groźny przeciwnik. Przy odpowiednim zamachu i przyłożeniu skrzydłem jest w stanie pogruchotać ludzkie kości. Jeżeli ptak jest zaniepokojony naszą obecnością do tego stopnia, że wyjdzie z wody i niezgrabnie, ale jednak zacznie się do nas zbliżać, lepiej wycofać się w bezpieczne miejsce, np. na jakieś wyniesienie terenu, bo podenerwowany samiec może być bardzo agresywny.
To również samiec dba o bezpieczeństwo samicy i młodych na wodzie. Zaobserwowałam następnującą sytuację: gdy ptaki zaczęły kierować się do ujścia zatoki na szerokie wody jeziora, samiec uprzedził samicę, wykonując charakterystyczny manewr dla przygotowywujących się do lotu ptaków - długi bieg po tafli wody przy jednoczesnych generujących duży hałas uderzeniach skrzydeł o wodę, lecz ostatecznie nie wzbił się w powietrze, ale zatrzymał mniej więcej po środku jeziora. Dopiero wówczas samica zaczęła powoli kierować się z młodymi w jego stronę. Podejrzewam, że manewr ten miał charakter ostrzegawczy: oto jestem, wypłynąłem na środek jeziora, słyszeliście mnie, jestem bardzo groźny, więc nie zbliżajcie się do mnie ani do mojej partnerki i młodych, bo przekonacie się na własnej skórze, jakie mam mocne skrzydła.