spojrzałam na mapę i zauważyłam faktycznie ostre wcięcie granicy parku
niemal stykające się czubkiem ze szlakiem, ale żeby aż tak ostro?
VICTORIA TUCHOLKA |
|
Gdybym wiedziała wcześniej... To miał być krótki spacer. Coś w stylu "Zaraz wracam", a oczywiście wyszła z tego podróż na księżyc. Czyli jakieś 15 kilometrów?! Że też mi się chciało. Czy ja nie byłam czasami zmęczona?! To już doprawdy zakrawa o masochizm. Nic dziwnego, że pogubiłam gdzieś drogowskazy czasu, a nawet zaliczyłam deja vu. Byłabym gotowa przysiądz, że minęłam dwukrotnie tego samego człowieka na szlaku w niewielkim odstępie czasu. Ostatnio nie poznaję Kampinosu. Spontaniczna uwarunkowana meteorologicznie decyzja o przecieraniu nowego szlaku przysporzyła mi wrażeń rodem z filmów Davida Lyncha. Tajemnicze tablice, czerwony balonik, powiało Śląskiem, czyżby przywiało mi go z jednego z obrazów Grzegorza Chudego? czy to prowokacja? chyba nie mam siły na kolejny powrót w tym roku (ale na 15 km po Kampinosie to mam!)... Nie będę ukrywać, nie wiedziałam, co myśleć... Dopiero po powrocie spojrzałam na mapę i zauważyłam faktycznie ostre wcięcie granicy parku niemal stykające się czubkiem ze szlakiem, ale żeby aż tak ostro? ...papier toaletowy, zaraz obok wody towar deficytowy w Australii, o który przecież tak niedawno Polacy gotowi byli się zabijać, wisi sobie jak gdyby nigdy nic w środku lasu (Czy to ukryta kamera? A może druga Australia? W sumie klimat nam się ostatnio taki zrobił, że łatwo zapomnieć o tym, jak wygląda deszcz, brakowało tylko puszki z tabliczką z napisem powiedzmy "10 gr za listek"). Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie. Nieco apokaliptycznie niczym ze "świata bez ludzi". Tylko niezmordowani grzybiarze snują się jak zombie ze swoimi upiornymi reklamówkami, pozostawiając po sobie krajobraz po bitwie. Grzybki bez główek i te sprawy. A więc może jednak "Miasteczko Twin Peaks"?! Ostatni zachciankowy przystanek po lody w lokalnym sklepie rozwiał wszelkie moje wątpliwości. Zniecierpliwiona ekspedientka, randka pod sklepem, odechciało mi się lodów. Agatha Christie zrobiłaby z tego niezły kryminał, a Lynch z całą pewnością kolejne psychodeliczne arcydzieło. A ja poczułam się tym wszystkim po prostu strasznie zmęczona. Złoci się jesieni cień. Owocująca konwalia Łuskwiak. Grzyb z rodziny Pholiota Chyba świecznik rozgałęziony (Clavicorona pyxidata). Bardzo trudny do odróżnienia od koralówki (Ramaria). Niestety rozważania mykologów na temat rozgałęzień palczastych a kandelabrowych, zakończeń miseczkowych a zaostrzonych powodują, że przestaję wierzyć w to, że potrafię odróżnić palce od kandelabrów, miseczki od ostrzy. Chyba miseczki?! Odsyłam na forum mykopasjonatów i życzę udanej lektury: https://www.bio-forum.pl/messages/33/27832.html Czermień błotna (Calla palustris). Na Podlasiu już pewnie dawno czerwona, a na Mazowszu jakoś ani jeżyna ani czermień coś nie potrafią dojrzeć, a przecież już pierwsze poranne przymrozki za pasem.
0 Comments
Leave a Reply. |
Hej! Mam na imię Victoria. Wycieczki Osobiste to mój dziennik podróży, spełnionych marzeń i ulotnego piękna. Podróżować można nawet w kropli wody. Dzisiaj jest tylko dzisiaj, więc nie trać czasu: "podróżyj" tak, jakby jutra miało nie być!
O mnie
Z wykształcenia tłumacz i montażysta filmowy. Z zawodu kameleon, a w praktyce przede wszystkim włóczykij z dziennikarskimi ciągotami. Niespokojny duch. Trudny charakter. Towarzyski samotnik. Poliglota, gaduła i gawędziarz. Niestrudzony ogrodnik. Z zamiłowania piszę, fotografuję i maluję. Uwielbiam podróże, aktywność na świeżym powietrzu i kontakt z naturą. Szukam szczęśliwych wysp. Wierzę, że jest przede mną jeszcze wiele do odkrycia! Oto moja bajka o życiu! WĄTKI
All
ARCHIWUM
July 2023
Victoria TucholkaYou can change the skies but you cannot change your soul |