Słońce. Słońce na horyzoncie. Słońce w Twoim zodiaku. Słońce w moim horoskopie. Słońce - drogowskaz na fasadach mijanych po drodze domów. Nieodparta siła wyższa prowadziła mnie wszelkimi znakami na niebie i ziemi z zachodu na wschód, ze wschodu na zachód, od wschodu do zachodu. Gwałtownie. Nie było czasu do stracenia. Za kilka dni zaćmienie. Nie ma przypadków. Wszystko jest zapisane w gwiazdach. Najjaśniejsza z nich rozświetlała mi drogę, choć i bez tego któż zdołałby oprzeć się pokusie i nie rzucić się jak ćma w śmiertelnym transie w Twoje silne ramiona. Przyćmić Cię zdołałam zaledwie na krotochwilę nagłym i krótkim błyskiem. Zapłaciłam najwyższą cenę. Wypaliłam się. Któż by mnie spostrzegł w Twoim blasku. Mogłam być co najwyżej złudzeniem, mirażem, fatamorganą, choć bez Ciebie nigdy bym nie zaistniała w tej zjawiskowej postaci. Gdybyśmy tylko nie upadli tak daleko od gwiazd... Z jednej strony zaczyna mnie powoli przerażać, że wszystko to, co ludzkie staje mi się obce. Brak kuchni z prawdziwego zdarzenia wydaje się najmniejszą stratą. Przygotowanie posiłku urasta wówczas do aktu medytacji. Rytuału. Swoistego misterium. Czy tak czuli się w dawnych czasach ludzie zgromadzeni wokół ognia? Ja czuję, że jestem dzisiaj przy tym ogniu kompletnie sama. Nie ma ze mną nawet duchów. Kiedyś gdy byłam dzieckiem podniosłam kamień z ledwo tlącego się ogniska i poparzyłam dłoń. Zawsze musiałam wszystkiego dotknąć. Z płaczem pobiegłam do swojego sąsiada. Starszy pan wyciągnął tajemniczą buteleczkę i wycisnął na moją dłoń krem o konsystencji gęstej bitej śmietany. Ból zniknął. Po oparzeniu nie został nawet ślad, a mój sąsiad awansował wówczas do rangi mojego osobistego magika. Ogień, choć jest nadal przedmiotem mojej fascynacji, zwykle pojawiał się w moim życiu gwałtownie. Nauczył mnie ostrożności. Kamień, który tym razem wyciągnęłam z popiołu, był jednak zimny i martwy. Zaczęłam się zastanawiać, czy sytuacja z dzieciństwa wydarzyła się naprawdę. Czy była prawdziwa? A może była tylko grą, w którą umiejętnie wciągałam ludzi dookoła, łaknąc uwagi, by ktoś zechciał się ze mną pobawić. Co by się stało, gdybym teraz znowu się poparzyła? Czasami mam wrażenie, że to pragnienie urosło do rangi obsesji na punkcie chęci poczucia znowu, że się żyje. Mimo nabytej i wyuczonej ostrożności, ostatecznie zawsze wkładam ręce w to, co niechybnie tym grozi. Być może kieruje mną nadzieja na to, że spotkam znowu kogoś takiego, jak mój sąsiad, który okaże się balsamem dla mojej niespokojnej duszy. Być może potrzebuję magii równie gwałtownej i błyskotliwej jak ogień. Fatalne zauroczenie. Drogowskazy. Pamiętam je. Już kiedyś mnie prowadziły Dokąd prowadzą dzikie ścieżki? Smółka pospolita Bobrek trójlistkowy. Musi być pięknie, gdy brzeg zakwitnie na biało Wolność. Trudno wypuścić z rąk coś, co samemu się złapało, a jednak czasami nawet wizja skromnej kolacji nie potrafi przemówić do rozsądku. Co by było, gdybym była tą rybą podstępem pozbawioną strefy komfortu? Czy nie jest dla niej już wystarczającą karą i przestrogą sama demonstracja siły i wyższości drapieżnika? Skoro już mówimy o człowieku jako istocie ewolucyjnie wyższej, czy w związku z tym nie stać go na łaskę? Czyż nie ma właśnie niepowtarzalnej okazji, aby zademonstrować swoją wyższość? Czy rybia wolność jest w stanie jej zagrozić?
0 Comments
Leave a Reply. |
Hej! Mam na imię Victoria. Wycieczki Osobiste to mój dziennik podróży, spełnionych marzeń i ulotnego piękna. Podróżować można nawet w kropli wody. Dzisiaj jest tylko dzisiaj, więc nie trać czasu: "podróżyj" tak, jakby jutra miało nie być!
O mnie
Z wykształcenia tłumacz i montażysta filmowy. Z zawodu kameleon, a w praktyce przede wszystkim włóczykij z dziennikarskimi ciągotami. Niespokojny duch. Trudny charakter. Towarzyski samotnik. Poliglota, gaduła i gawędziarz. Niestrudzony ogrodnik. Z zamiłowania piszę, fotografuję i maluję. Uwielbiam podróże, aktywność na świeżym powietrzu i kontakt z naturą. Szukam szczęśliwych wysp. Wierzę, że jest przede mną jeszcze wiele do odkrycia! Oto moja bajka o życiu! WĄTKI
All
ARCHIWUM
July 2023
Victoria TucholkaYou can change the skies but you cannot change your soul |
VICTORIA TUCHOLKA |
|